Osiedle zamiast ogródków działkowych. Rozpacz emerytów

Dramat działkowców z Targówka w Warszawie. Muszą porzucić swoje ogródki, bo deweloper zbuduje tam osiedle. Wielu działkowców związanych było z tym miejscem przez pół wieku. Skąd tak drastyczna zmiana?

Zrozpaczeni i zrezygnowani są działkowcy z warszawskiego Targówka. Większość z nich od lat 70. użytkuje swoje działki. Ludzie dbali o nie i płacili za użytkowanie. Niestety dziś dzierżawcy mogę je stracić.

- 46 lat mamy tę działkę. Serce się kraje – mówi pani Halina.

- Ja nie wiem, czy nas się podejrzewa, że tu sami weszliśmy na te działki, czy moi rodzice wtargnęli? Wszystko było za zgodą. - Wiem, że pieniądz rządzi światem, ale to jest wyjątkowo przykre. Ta działka towarzyszyła mi na wszystkich etapach życia – opowiada 72-letnia pani Wiesława.

ZOBACZ: Zabił go tętniak czy został zakatowany? Rodzina oburzona decyzją śledczych

Działkę otrzymali jej rodzice jeszcze w latach 70. Dziś starsza pani musi ją oddać.

- Byśmy zrozumieli, że musimy oddać te działki, gdyby trzeba było wybudować szpital czy lądowisko. Na pewno dużo terenu stoi jeszcze pustego, który deweloperzy mogliby wykorzystać - akcentuje.

- Nawet jeśli połowę działki nam się zabierze, to reszta nie ma racji bytu tutaj. Działka byłaby przy samej drodze, będzie ruch samochodowy – wskazuje pani Jadwiga, znajoma pani Wiesławy.

Warszawa. Zamiast ogródków działkowych będzie osiedle

Koszmar działkowców zaczął się już kilka lat temu. Wtedy dowiedzieli się, że w środku Rodzinnych Ogródków Działkowych na Targówku ma powstać osiedle.

- Nie wyobrażam sobie funkcjonowania na zmniejszonej działce, gdy wyrośnie przed nami 5-kondygnacyjny blok, a zaplanowane są trzy, z garażem podziemnym. Na rysunkach widać – opowiada pani Wiesława.

ZOBACZ: Brutalna zbrodnia na 15-latce. Sprawca uniknął kary

Deweloper kupił działkę następnie sprzedał kolejnej spółce, a wszystko to zgodnie z prawem. Bowiem jak się okazało, część ziemi, którą użytkowali działkowcy, była prywatną własnością. Staraliśmy się więc dowiedzieć, jak Polski Związek Działkowców (PZD) pozyskał tę ziemię. Jak możliwe było użytkowanie przez kilkadziesiąt lat prywatnej działki i nikt o tym nie wiedział?

- Polski Związek Działkowców kilka lat temu w nagły sposób dowiedział się, że skarb państwa nie jest właścicielem tej nieruchomości i że osoba prywatna, deweloper nabył ten teren. Ogród rodziny powstał na tej działce na mocy decyzji Rady Narodowej Miasta Stołecznego Warszawy w latach 70. Ta nieruchomość była przedmiotem decyzji o wywłaszczeniu – informuje Dominika Wicik, radca prawny PZD w Warszawie.

- Okazało się, że działka, o której jest mowa w tej sprawie, w latach 1979-80 nie podlegała prawu wywłaszczenia – dodaje Paulina Borzecka z urzędu dzielnicy Targówek.

- Po kilkunastu latach znalazł się właściciel jeden, drugi trzeci – komentuje jeden z działkowców. 

Sytuacja działkowców jest bardzo trudna, zaczęli walczyć w sądzie o prawo zasiedzenia. Niestety przegrali. Miasto złożyło kasację od wyroku. Spółka proponuje wprawdzie odszkodowania dla działkowców, ale ludzie nie chcą się pozbyć swoich kawałków zieleni.

"To nie skończy się na tym kawałku"

To kolejna sprawa walki działkowców z deweloperami, którą się zajmujemy. Rok temu trafiliśmy do działkowców tuż obok warszawskiego lotniska. Firma chciała tam wybudować drogę, a działkowcom zapłacić za zniszczenia. Jak sprawdziliśmy do dziś pieniędzy nie ma.

- Ja włożyłam tu tyle pracy serca, to jest moje kochane, ja bez tej działki nie potrafię żyć – mówiła wówczas jedna z działkowiczek

Ludzie pilnują swoich działek, bo boją się, że koparki wjadą i wszystko zniszczą, a odszkodowań nigdy nie dostaną.

- To że odszkodowania się należą, to samo miasto potwierdza. Według operatu ponad 1,5 mln zł zostało przelane do biura geodezji i katastru – wskazuje jeden z działkowców.

ZOBACZ: Po śmierci syna nie może odzyskać mieszkania. Lokal okupuje konkubina

- Nie zrobili niczego, aby powiadomić ludzi, zarząd, czy kogokolwiek z wywłaszczonych działkowców o kwocie, jaka jest im przyznana na odszkodowanie. Minął rok, nie mamy żadnych informacji i nie można się od nikogo czegokolwiek dowiedzieć – wskazuje inny.

- To nie skończy się na tym kawałku. Myślę , że takich przypadków jest sporo w Polsce. Mówi się , żeby senior wyszedł z domu, a przecież na tych działkach większość to seniorzy. I zamiast pomóc, to nam się bezlitośnie zabiera teren – podsumowuje pani Wiesława, działkowiczka z Targówka.

Oglądaj inne reportaże tego reportera

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX