Bez podłóg i pieniędzy. Ostrzegają przed firmą z Łodzi

Zamówili podłogi, wpłacili pokaźne zaliczki i nie otrzymali produktu. Klienci jednej z firm w Łodzi ostrzegają się w sieci przed jej działalnością. Twierdzą, że właściciele świadomie oszukują ludzi. Firma kilkukrotnie zmieniała już swój adres. Nie regulowała również czynszu za najem. Przedstawiciele spółki twierdzą, że problemy wynikają z hejtu, jaki na nich spadł.

Pani Magda właśnie wykańcza dom w okolicach Łodzi. Zamówiła do niego podłogi w jednym z łódzkich salonów. Musiała wpłacić zaliczkę, bo inaczej nie można było jej kupić. 

- Złożyliśmy zamówienie i w związku z zamówieniem, zostaliśmy poproszeni o zapłatę faktury zaliczkowej w wysokości 60 procent całości zamówienia, my nie byliśmy skorzy, żeby te 60 procent od razu wpłacać. Udało nam się dogadać, żeby rozbić te płatność. W sumie za wszystkie faktury wyszło 27 tysięcy zł. Za to otrzymaliśmy szlifowanie podłoża, gruntowanie i ułożenie paneli na około 10 metrach – opowiada.

Łódź. Czują się poszkodowani przez firmę sprzedającą podłogi

Do wykończenia została reszta podłogi w domu. Pan Marek również skorzystał z usług tego samego salonu. Od tygodni czeka na podłogę, którą zamówił. Wpłacił 37 tysięcy złotych. Dziś salon, w którym kupował podłogę świeci pustkami.

- Pierwsze przeczucie było, kiedy okazało się, że salon przy ulicy Rzgowskiej jest pusty. Natomiast pan Tomasz tłumaczył, że mieli problem z parkingiem i przenoszą się do innego salonu. To trochę uśpiło moją czujność. Później okazało się, że ludzie napisali w intrenecie opinie, że nie dostają sowich zamówień – mówi pan Marek.

ZOBACZ: „Warto było walczyć”. Przełom  po 15 latach poszukiwań

Pan Tomasz to jedna z osób, z którą kontaktowali się nasi poszkodowani. Jak udało nam się ustalić, firma miała już trzy siedziby w Łodzi. Pod ostatnim adresem firmy też nikogo nie zastajemy.

- To byli ludzie, z którymi my rozmawialiśmy twarzą w twarz, będąc w ich salonie, dwupiętrowym, pełnym wyposażenia. Katalogi, ekspozycje to wszystko się zgadzało – tłumaczy pani Magda.

Pan Sebastian wynajmował firmie lokal. Spółka jest mu winna prawie 80 tysięcy złotych zaległego czynszu. Mężczyzna sprzedał dług firmie windykacyjnej, żeby odzyskać jakiekolwiek pieniądze.

- Umowę podpisałem we wrześniu ubiegłego roku, generalnie od samego początku były problemy, nie płacili w terminie. Później się to nawarstwiało. Straciłem bardzo duża kwotę, bo sprzedałem te długi firmie windykacyjnej dużo taniej. To, co odzyskałem z tej kwoty, nie starczy mi nawet na zapłacenie podatku od nieruchomości – mówi pan Sebastian.

ZOBACZ: Koszmar trwał 23 lata. Dostał odszkodowanie ze niewolniczą pracę

W trakcie realizacji reportażu klienci firmy dostali e-mail.

„(…) Pragnę podkreślić, że spółka (…) nadal kontynuuje swoją działalność gospodarczą poza sprzedażą produktów w salonie. Informuję również, że wszyscy klienci, którzy posiadają podpisane zamówienia na zakup materiałów i usług, zostaną obsłużeni zgodnie z bieżącymi ustaleniami i terminami.”

Udało nam się skontaktować z przedstawicielką firmy, ale ta odmówiła nagrania rozmowy. A winę za zaistniałą kondycję firmy zrzuciła na… hejt w internecie.

- Ja sam zostawiłem bardzo negatywną opinię. Nie zostawiłbym jej, ba nawet zostawiłbym nawet bardzo dobra opinię, gdyby zamówienie zostało zrealizowane w odpowiednim czasie i w odpowiedniej jakości. A ja nie mam ani pieniędzy, ani podłogi. To co innego pozostaje mi napisać – pyta pan Marek.  

Poszkodowanych jest więcej. Pan Krzysztof i Pan Mariusz też skorzystali z usług łódzkiego salonu.

- W grudniu złożyliśmy trzy zamówienia, dotyczące drzwi wewnętrznych, parapetów i listew przypodłogowych. Wówczas zaczęły się schody. Zdecydowaliśmy się na wpłatę zaliczki. Łączna wartość naszych roszczeń to 16 tys. zł. Mamy wyrok, nakaz zapłaty dla nas środków. Jest to pierwsza instancja, państwo złożyli odwołanie.

"Absolutnie nie mam do nich zaufania"

W pozwie była prośba o zabezpieczenie środków na koncie, ale sąd nie wyraził zgody na zapieczenie, argumentując, że my nie wykazaliśmy tego, że jest wystarczające ryzyko, że firma jest niewypłacalna - tłumaczy pan Mariusz.

- Musiałem zakupić podłogę jeszcze raz, w innej firmie, bo jakbym mi ekipa z roboty zeszła, to wróciłaby za pół roku i ja bym miał rozgrzebany remont. Straciłem pieniądze i ja wiem, że ja ich nie odzyskam – komentuje pan Krzysztof.

- Po wielokrotnym niedotrzymywaniu umów, terminów, mataczenia, wykrętów absolutnie nie mam do nich zaufania – komentuje pan Mariusz.

- Wyprowadzili się jednej siedziby, z drugiej, z trzeciej. To nie jest przypadek, to jest schemat, który się powtarza od wielu miesięcy – dodaje pan Marek.

* Poniżej zamieszczamy pełną treść oświadczenia przedstawicieli firmy

Dzień dobry,

w nawiązaniu do rozmowy z dnia 10.10.2025 r i poczynionymi ustaleniami przesyłam nasze stanowisko i nasze wyjaśnienia.

Szanowna Pani,

w odpowiedzi na Pani zapytanie uprzejmie informuję, że firma ... znajduje się obecnie w bardzo trudnej sytuacji finansowej, zbliżającej się do utraty płynności. Główną przyczyną tego stanu rzeczy jest działalność forum internetowego ... , na którym publikowane są nieprawdziwe i krzywdzące informacje dotyczące naszej spółki.

Na samym początku istnienia forum prosiliśmy, aby osoby czujące się pokrzywdzone przesyłały swoje zgłoszenia na specjalnie utworzony adres e-mail ... Nie otrzymaliśmy żadnej wiadomości - w załączeniu przesyłamy zrzut ekranu potwierdzający brak jakiejkolwiek korespondencji na tej skrzynce.

Rynek podłóg drewnianych, w którym działamy, jest specyficzny – realizacja zamówień często następuje po kilku, a nawet kilkunastu miesiącach od ich złożenia. Towar zamawiamy po złożeniu zamówienia przez Klienta z dostawą  bezpośrednio przed realizacją, aby mieć pewność, że drewno jest w odpowiednim stanie technicznym i było przechowywane w optymalnych warunkach.

W ostatnich latach gwałtowny wzrost kosztów (inflacja, ceny energii, koszty wynajmu powierzchni) przy jednoczesnym braku możliwości podwyższenia wynagrodzeń z już zawartych umów doprowadził do utraty tzw. poduszki finansowej. W momencie, gdy spółka ją utraciła, pojawiło się wspomniane forum, które w praktyce uniemożliwiło nam dalsze funkcjonowanie. Każdy nowy klient, prędzej czy później, trafiał na tę stronę i rezygnował ze współpracy.

Trzeba jasno powiedzieć, że forum to w swojej obecnej formie jest po prostu hejtem – zbiorem anonimowych, niezweryfikowanych i często nieprawdziwych wpisów, których skutkiem jest wyłącznie niszczenie firmy i pozbawianie jej źródeł dochodu. W ocenie spółki forum nosi znamiona hejtu, który – zamiast przybliżać kogokolwiek do odzyskania środków – doprowadza do sytuacji odwrotnej: uniemożliwia spłatę zobowiązań oraz zamyka spółce jakąkolwiek drogę do odbudowy działalności. Spółka nie rozumie motywów takiego nienawistnego działania, które nie przynosi nikomu korzyści, a jedynie pogłębia problemy finansowe firmy i utrudnia zaspokojenie roszczeń klientów.

Pragniemy też podkreślić, że praca z konsumentami jest bardzo trudna, ponieważ w obecnych realiach prawnych konsument w każdej sytuacji czuje się bezkarny, nawet gdy jego żądania są nieuzasadnione lub technicznie niemożliwe do spełnienia w danym momencie. W naszej praktyce wielokrotnie spotykaliśmy się z sytuacjami, w których byliśmy obrażani lub wyzywani tylko dlatego, że uczciwie informowaliśmy o konieczności ponownego wykonania wylewki, bądź gdy proponowaliśmy wspólne ustalenie terminu poprawek, zamiast wykonać je w terminie jednostronnie wyznaczonym przez klienta. Takie sytuacje – mimo naszych starań o profesjonalne podejście – eskalowały konflikty i w efekcie przyczyniły się do powstawania negatywnych, niesprawiedliwych opinii w internecie.

Ponadto otrzymujemy również wiadomości SMS o skrajnie obraźliwej i groźnej treści. (Zdecydowaliśmy się jej nie publikować ze względu na wulgaryzmy i obraźliwy charakter wiadomości - red.).

A sprawa dotyczyła braku uznania roszczeń reklamacyjnych, które w ocenie Spółki były bezzasadne.

Na tego typu wiadomości spółka odpowiada jednak – w pełni świadomie i konsekwentnie – w sposób uprzejmy i rzeczowy, starając się zachować profesjonalizm i nie eskalować konfliktu. Jak widać z tego smsa, sprawa rozbiła się o termin, który przez klientów został źle zrozumiany.  Ze względu na treść prosimy nie cytować tego smsa, ale wyciągnąć wnioski, z czym musimy się mierzyć.

Jesteśmy ludźmi, a nie robotami, a w takich warunkach, każdy prędzej czy później by się wypalił. 

Według naszej wiedzy wszystkie sprawy zgłaszane w związku z forum zostały przez organy ścigania umorzone lub zakończone odmową wszczęcia postępowania.

Obecnie spółka przygotowuje się do złożenia wniosku o ogłoszenie upadłości, ponieważ brak nowych zleceń i blokady kont bankowych uniemożliwiają dalsze prowadzenie działalności. Warto podkreślić, że ... nigdy nie zaciągała żadnych kredytów – w tym kredytów obrotowych – a mimo to, na skutek przepisów pozwalających na łatwe uzyskanie zabezpieczenia, jedno zajęcie konta w sprawie spornej pozbawiło nas możliwości uzyskania finansowania i zachowania płynności.

W tej sytuacji nie jesteśmy w stanie wskazać konkretnej daty zwrotu zaliczek. Spłata zobowiązań będzie możliwa dopiero po poprawie sytuacji finansowej lub w wyniku pozyskania nowych źródeł dochodu.

Z powodu braku zleceń spółka zalega również z czynszem za wynajem lokalu.

Zapewniam jednak, że naszym celem pozostaje uregulowanie wszystkich należności wobec klientów i kontrahentów. Wierzymy, że gdyby forum ... zostało usunięte możliwe byłoby ponowne rozpoczęcie działalności i spłata zobowiązań wobec wszystkich wierzycieli. Forum zostało postawione na zagranicznych serwerach, domena wykupiona przez zagraniczna firmę w taki sposób, że nie da się dojść kto jest jego autorem. Wcześniej istniało inne forum, które po wysłaniu do obsługującej je firmy wezwania o usunięcie, zostało usunięte. Na tym poprzednim forum uczestnicy sugerowali, żeby podpalić opony pod naszym salonem. Screen w załączeniu. Nie wiemy, kto utworzył to forum, te osoby nie występują pod imieniem i nazwiskiem. Nie wiemy, którzy z naszych klientów się tam wypowiadają. Nie możemy odpowiedzieć na zadane przez Panią pytania dokładnie, bo także nie wiemy, o kogo pani pyta, nie wiemy w czyim imieniu pani pyta, a ze względu na RODO, nie możemy pani przekazać żadnych informacji o naszych klientach, żeby nie narazić się na odpowiedzialność za naruszenie danych osobowych. Jesteśmy w całej tej sytuacji ofiarą anonimowego hejtu i to jest zdanie, które chcemy, żeby wybrzmiało w Państwa programie. 

Oglądaj inne reportaże tego reportera

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX