Świadczenie wspierające. 80-latek czeka na pomoc ponad rok!

Pan Józef ma 80 lat, wymaga pomocy przy wstawaniu z łóżka, chodzeniu, piciu herbaty. I mimo to jego bliscy od roku nie otrzymali świadczenia wspierającego, które miało pomagać rodzinom w takiej sytuacji. Wniosek pana Józefa wciąż czeka na rozpatrzenie. Gdy pojawiliśmy się z kamerą, stał się cud.
Dla państwa Nakielskich z małej miejscowości Baranowo na Mazurach upływający czas jest bardzo ważny. Pani Krystyna i pan Józef mieli małe gospodarstwo i wiedli szczęśliwe życie. Niestety choroba pan Józefa zmieniła wszystko.
- Osiemnaście lat będzie teraz na jesieni. Upadł nagle, karetka przyjechała i do Przasnysza go wzięła.
Okazało się, że miał wówczas pierwszy udar – mówi pani Krystyna.
- Po drugim udarze tata został osobą niepełnosprawną. Miało to miejsce dwa lata temu – dodaje Zdzisław Nakielski.
- Mama też potrzebuje opieki. Była już dwa razy w szpitalu. Kiedyś przewróciła się, gdy byłem w pracy. Gdyby kolega nie przyjechał, to by tak leżała i mogłoby się to źle skończyć – dodaje.
ZOBACZ: Bez podłóg i pieniędzy. Ostrzegają przed firmą z Łodzi
We wrześniu ubiegłego roku pani Krystyna złożyła wniosek o świadczenie wspierające do Wojewódzkiego Zespołu ds. Orzekania o Niepełnosprawności w Olsztynie. Świadczenie to zostało wprowadzone 1 stycznia 2024 roku. Ustawowo na rozpatrzenie tego wniosku są trzy miesiące. Niestety minął ponad rok i do tej pory nic w tej sprawie się nie wydarzyło.
- To jest dziwna ustawa. Co oni robią z ludźmi... Była nadzieja, że jak to jest świadczenie wspierające, to nam pomoże. Żyjemy z emerytur. Ja mam 1700 zł, a mąż 3900 zł. To tylko tak się wydaje, że to dużo. Teraz na leki, na pampersy wydałam ponad 1000 zł - mówi pani Krystyna.
- Najważniejsza to byłaby rehabilitacja. Żeby tata jak najdłużej mógł funkcjonować w najlepszym stanie. A rehabilitacje tanie nie są. On ma prawą stronę sparaliżowaną. Najgorzej jest z ręką, która musi być profesjonalnie ćwiczona. Teraz musimy sami tatę prowadzić, żeby jakoś funkcjonował, odleżyn nie miał, żeby miał siłę, mięśnie nie zanikły – podkreśla pan Zdzisław.
Mężczyzna po pół roku oczekiwania na świadczenie próbował dowiedzieć się, kiedy może liczyć na wsparcie.
- Zadzwoniłem, bo żadnej reakcji nie było. No i ta pani powiedziała, że u nich się tyle czeka, że rok to jest minimum. No ale dalej czekamy i nadal nie wiemy, co się w tej sprawie dzieje. Czemu to tak długo schodzi – zaznacza pan Zdzisław.
- Ustawodawca nie spodziewał się aż tak wielkiej liczby wniosków. Spodziewali się kilkuset tysięcy, a do systemu wpłynęło ich kilka milionów. W związku z czym nie sposób było ich procesować w trybie pilnym. Stąd te zaległości są teraz naprawiane – tłumaczy Szymon Tarasewicz, rzecznik wojewody warmińsko-mazurskiego.
ZOBACZ: Dzicy lokatorzy w kawalerce. Jeżdżą autem za 100 tys. zł
Nikt z Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej nie zdecydował się spotkać z nami. Na zadane pytania mailem, z czego wynikają tak ogromne opóźnienia, również nie uzyskaliśmy odpowiedzi. Ale niespodziewanie w trakcie realizacji reportażu sprawa pana Józefa nabrała tempa.
Urzędniczka w Wojewódzkim Zespole ds. Orzekania o Niepełnosprawności w Olsztynie zapowiedziała przełom.
Pan Zdzisław: Ja w sprawie zasiłku wspierającego. Trzy miesiące jest czas, a tu minął ponad rok i cisza. To tak wychodzi, jakbyście czekali wszyscy, aż umrze ta osoba.
Urzędniczka: Uwierzy mi pan, mi nie zależy na tym, ponieważ nie mam profitów, żeby ktokolwiek umarł. Da pan dowód, to ja już sobie resztę ogarnę. Dzisiaj pocztę właśnie wysyłam.
Reporter: Dzisiaj pani wysyła. A co w tej poczcie będzie?
Urzędniczka: Termin komisji.
Reporter: A dzwonili do państwa od wojewody? Dlaczego dzisiaj już jakoś tak...
Urzędniczka: A dlaczego mieli dzwonić od wojewody?
Reporter: No bo ponad rok czeka pan.
ZOBACZ: Zatrudniał osoby z niepełnosprawnością. Dziś zalega im 1,5 mln zł
- Dzwoniliśmy w tej sprawie, pytając o konkretny przypadek, konkretnej osoby, żeby móc odpowiedzieć w pełni odpowiedzialnie na pytania. Sprawdziliśmy, czego dotyczy sprawa, kiedy zostały dokumenty złożone, dlaczego nie zostały jeszcze rozpatrzone. No i zwyczajnie nabrało tempa nadrabianie tych zaległości – tłumaczy Szymon Tarasewicz, rzecznik Wojewody Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie.
- Ruszyło się coś, tak że w ciągu miesiąca się rozstrzygnie. Ma być komisja i trzeba być dobrej myśli, że wszystko będzie dobrze. Miejmy nadzieję, że tata doczeka tego. Już jest, tak jak widać, bliżej niż dalej – podsumowuje Zdzisław Nakielski, syn pana Józefa