Płacą podatki, ale Warszawa nie pomoże. W pożarze stracili wszystko

Rodzina państwa Kowalików od lat pracuje w Warszawie, uiszcza tam podatki, a pan Michał od urodzenia zameldowany jest w stolicy. Mimo to urzędnicy odmówili mieszkania socjalnego, bo nie widzą związków rodziny z miastem. Małżeństwo i ich dwie córki stracili dach nad głową po pożarze osiedla w Ząbkach.

Od września państwo Kowalikowie wraz z dwiema córkami mieszkają u mamy pana Michała na warszawskim Muranowie. W 24-metrowej kawalerce żyje czworo dorosłych i 13-latka z orzeczeniem niepełnosprawności. Mimo iż znajdujący się w podobnej sytuacji pogorzelcy trafiają zazwyczaj na czoło listy osób, którym należy się mieszkanie socjalne, to w tym przypadku tak się nie stało.

- Mieszkaliśmy na parterze i nasze mieszkanie nie spłonęło, ale w tej chwili jest systematycznie zalewane, następuje degradacja ścian, podłóg, są pęknięcia, są zalania – mówi Michał Kowalik.

- Dzieci zostały bez dachu nad głową i przyjęłam ich do siebie, bo to moje dzieci. Z wnusią śpię na kanapie, starsza wnuczka na fotelu rozkładanym. No i syn z synową na materacu dwuosobowym, na podłodze rozkładają, bo inaczej nie można by było przejść – opowiada Bogumiła Kowalik, matka pana Michała.

ZOBACZ: Płonący olej poparzył mu ciało. Dramatyczna walka o życie Jakuba

Małżonkowie są warszawiakami od urodzenia. Wzięli kredyt na mieszkanie w Ząbkach, bo nie było ich stać na warszawskie ceny. Poza miejscem noclegu dla całej rodziny nic się nie zmieniło, Warszawa nadal pozostaje głównym centrum jej życia.

"Jestem od dziecka zameldowany w Warszawie"

- Całe nasze życie, praca, wszystko toczyło się w Warszawie. Od ponad 27 lat rozliczamy podatki w Warszawie. Prowadzimy działalność w Warszawie. Nasze dzieci od najstarszego do najmłodszego, od przedszkola, przez szkołę podstawową, szkoły średnie i studia - wszystko w Warszawie. Nawet nie miałam karty ząbkowiaka, bo nie rozliczałam podatków w Ząbkach. Tylko wszystko szło do Warszawy. I przyszła decyzja na koniec października odmowna, jeśli chodzi o przydział mieszkania. Napisali z jednej strony, że nie mamy powiązania z Warszawą, a z drugiej, że nie chcemy się na stałe związać z miastem, że po odbudowie chcemy wrócić do Ząbek – podkreśla Wioletta Kowalik.

- Jestem od dziecka zameldowany w Warszawie, od 1974 roku – dodaje Michał Kowalik.

ZOBACZ: Auto nie przejdzie przeglądu, więc biegły nim nie pojedzie. Pat w sądzie

W 2019 roku Rada m. st. Warszawy podjęła uchwałę, która określa kryteria przydziału lokali osobom, które utraciły miejsce stałego pobytu na skutek katastrofy. Pogorzelcy mogą starać się o mieszkanie, ale tylko socjalne i najwyżej na pięć lat.

- Ja nawet proponowałam, jak byłam na spotkaniu z zastępcą naczelnika, że podpiszę aneks do tej umowy, bo my nie chcemy tego na stałe, na trzydzieści lat. Potrzebuję czegoś, gdzie moglibyśmy się przespać, umyć i jakiś kawałek kuchenki mieć, ja nie chcę 100-metrowego mieszkania. Potrzebuję tego, żeby dziewczyny miały swój kąt – zaznacza Wioletta Kowalik.

- Państwo Kowalikowie zdecydowanie i w sposób oczywisty spełniają wszystkie warunki, które są zawarte w uchwale podjętej przez Radę Miasta. Przede wszystkim ich ośrodek życiowy jest w Warszawie, co za tym idzie tutaj chodzą do szkoły ich dzieci, oni sami tutaj są zameldowani od 1974 roku, tutaj prowadzą swoją działalność gospodarczą, swój zakład rzemieślniczy, tutaj płacą też podatki. Miasto przyjmuje od nich pieniądze, traktuje ich jak obywateli, osoby zamieszkałe w Warszawie, w związku z tym powinno się wywiązywać z obowiązków, które sami na siebie radni nałożyli i podjęli w takim celu właśnie uchwałę - komentuje Bartosz Graś, adwokat.

ZOBACZ: Kupili nowy dom. Niebywałe, co zastali po otwarciu drzwi

W staraniach o tymczasowe mieszkanie rodzina podnosiła także kwestię 13-letniej córki, która jest uczennicą jednej z warszawskich szkół specjalnych. Miasto zapewnia dziewczynce transport do szkoły, ale mieszkanie tymczasowe już się nie należy.

- Mamy tutaj do czynienia z dzieckiem rozwijającym się w spektrum autyzmu. Pamiętajmy, że te dzieci nie tylko w szkole mają specjalne potrzeby edukacyjne i rozwojowe. One w każdym środowisku, w którym się wychowują, mają mieć zapewnione specjalne potrzeby rozwojowe. A rodzina jest podstawową komórką społeczną. Jednym z podstawowych praw dziecka są odpowiedne warunki wzrastania, dzięki którym będą one mogły realizować cały swój potencjał rozwojowy – tłumaczy psycholog Justyna Żukowska-Gołębiewska.

- Informowaliśmy urzędników o dziecku. Wszystkie dokumenty, cała dokumentacja była dodana do wniosku – zaznacza Michał Kowalik.

- To dziecko budzi się w nocy, krzyczy. Ona ma traumę, mówi: „moje mieszkanko”, „ja chcę do swojego pokoju”. Mówi, że ma tam swoje zabawki, swoje łóżeczko – dodaje Bogumiła Kowalik.

ZOBACZ: Wycięli kilkadziesiąt drzew. Będzie przystanek

Nikt z Urzędu Miasta Stołecznego Warszawy ani Dzielnicy Śródmieście nie chciał rozmawiać o sprawie. Otrzymaliśmy jedynie krótkie pismo.

 „Uchwała Rady Miasta wskazuje jasno, komu miasto może udzielić pomocy mieszkaniowej. Podstawowy warunek określa, że muszą to być osoby, dla których Warszawa jest miejscem stałego pobytu. Jeśli przepisy te nie są spełnione, urząd nie ma podstaw prawnych, by przyznać lokal z miejskich zasobów” – zakomunikował Urząd M.St. Warszawy, Dzielnica Śródmieście.

- W szczególności pan Michał jest zameldowany w Warszawie na stale, bez przerwy od 1974 roku, w związku z tym z przyczyn formalnych, czysto formalnych i administracyjnych, nie można powiedzieć, że on ośrodek życiowy ma gdzie indziej, bo byłoby to faktycznie nieprawdą – komentuje adwokat Bartosz Graś.

- Oni nas rozumieją jako ludzie, ale nie jako urzędnicy - podsumowuje Wioletta Kowalik.

Oglądaj inne reportaże tego reportera

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX