Wskazała, kto zabił jej męża. Dziś ponownie musi zabrać głos

- Nie godzę się z tym, żeby Beata Pasik na zbrodni robiła sobie biznes - mówi Anna Jaźwińska, postrzelona podczas głośnego napadu na butik Ultimo w Warszawie. Straciła wówczas męża. Pani Anna wskazała, kto pociągnął za spust. Miała to być Beata Pasik. Skazana po 18 latach jest na warunkowym zwolnieniu i opowiada w mediach swoją wersję historii, twierdząc że jest niewinna. Sprawie jeszcze raz przyglądają się śledczy.

Warszawa, grudzień 1997 roku. W jednym z butików w centrum miasta dochodzi do potwornej zbrodni. Postrzelona zostaje pani Anna, kierowniczka sklepu. Na jej oczach zamordowany zostaje pan Daniel, jej ówczesny mąż.

- Nie ma nic cenniejszego niż świadek, który wskaże, kto strzelał. Jeżeli ktoś ginie, to zawsze mówimy jedno: najcenniejsze byłoby, gdyby wstał z grobu i powiedział, kto to zrobił. To się stało. Anna Jaźwińska „wstała z grobu” i powiedziała, kto strzelał – opowiada Olga Herring, podcasterka kryminalna.

- Jak zostałam zapytana, czy wiem, kto to zrobił, to powiedziałam: Beata Pasik. To głównie moje zeznania przesądziły – mówi Anna Jaźwińska.

Zabójstwo w Ultimo. Postrzelona zabiera głos po latach

Beata Pasik utrzymuje, że jest niewinna. - Nie było żadnych moich odcisków palców. Nic nie było – zapewniała, gdy rozmawialiśmy z nią w 2024 roku. - Nie z moich rąk padły te strzały. Ja nie zabiłam człowieka, nie postrzeliłam, nie zrobiłam tego. Nie mogę się pogodzić z tym, że jestem o taki czyn oskarżona – dodała.

- Ślad, który został wykryty, to był ślad zapachowy. Z kasetki, z której zostały zabrane pieniądze. To był ślad… Beaty Pasik – zaznacza Anna Jaźwińska.

- Pani Beata bardzo ładnie płacze, bardzo ładnie się wypowiada. Moim zdaniem jest jednak zabójczynią i według mnie została skazana słusznie – dodaje Paweł Fomiczewski, podcaster kryminalny.

ZOBACZ: Nie ma długów, jej dom zlicytuje komornik

Dwa dni po zabójstwie Beata Pasik zostaje zatrzymana. Prokurator stawia jej zarzut zabójstwa. Potem mają miejsce trzy procesy. W dwóch pierwszych Beata Pasik zostaje uniewinniona. Za trzecim razem sąd uznaje ją za winną dokonania zbrodni i skazuje na 25 lat więzienia.

Gdy opowiadaliśmy tę historię w 2024 roku, dotarliśmy wówczas do byłej skazanej, która odbywała karę z Beatą Pasik w więzieniu. – Ona sama się przyznała, że po zapachu ją złapali. „Złapali mnie po zapachu”. Takich rzeczy się nie mówi, jeżeli się czegoś nie zrobiło – przekonywała.

- Jestem teraz na warunkowym zwolnieniu. Nie chcę o tym wszystkim zapomnieć, proszę pana. Ja nie jestem oskarżona o kradzież parówki. Nie chcę chodzić z takim piętnem do końca życia, że jestem morderczynią – podkreślała Beata Pasik.

"Pokazano społeczeństwu inny obraz całej sprawy"

W 2021 roku kobieta warunkowo wyszła na wolność. Media znowu zaczęły interesować się sprawą. Pojawiają się nowe teorie na temat tego, co wydarzyło się w noc zabójstwa. I sugestie, że prawdziwym celem zamachu nie była pani Anna, tylko jej mąż.

- Pokazano społeczeństwu inny obraz całej tej sprawy. I przyjęto całkiem inną narrację, że ja kłamię, że mój mąż był gangsterem... – opowiada Anna Jaźwińska.

- Rozmawiałam z jego wspólnikami, próbowałam znaleźć jakieś potwierdzenie, że był gangsterem. Wręcz przeciwnie: znalazłam mnóstwo dowodów na to, że coś takiego nie miało miejsca – dodaje Olga Herring, podcasterka kryminalna.

ZOBACZ: Stracili sklep przez budowę ronda. Odszkodowanie dostała… gmina

Beata Pasik została poddana badaniu wykrywaczem kłamstw.

- W 90 procentach uczestniczyła albo współuczestniczyła w tej zbrodni. Sama albo z udziałem jakiejś jeszcze innej osoby, nieznanej nam – mówi Jacek Bieńkuński, biegły przeprowadzający badanie.

- Badania wskazały, że wie, w jaki sposób pozyskano broń, wie, gdzie, w jaki sposób pozbyto się broni, ma wiedzę na temat dotyczący tych zdarzeń - dodaje pan Michał, obecny mąż Anny Jaźwińskiej.

"Krzyk i protest"

Podcasterka Olga Herring ocenia, że skazana po wyjściu na wolność „zrobiła sobie tournée po podcastach, było jej ostatnio w mediach mnóstwo”. -  Zasiadała na kanapie telewizji śniadaniowej, opowiadając swoją wersję. Więc co miała zrobić Anna Jaźwińska w tej sytuacji? – pyta.

Kilka tygodni temu Anna Jaźwińska wydała oświadczenie. Mówi, był to z jej strony krzyk i protest wobec tego, co się wydarzyło:

„Nie wyrażam zgody na to, aby prawomocnie skazana morderczyni na łamach różnych gazet, programów i podcastów bezkarnie pomawiała mnie i członków mojej rodziny, a media myliły warunkowe zwolnienie z uniewinnieniem. Dzisiaj mówię stanowcze dość i zrobię wszystko, aby doprowadzić sprawę do końca” – brzmi jego fragment.

Pani Anna zapowiedziała podjęcie przeciwko pani Beacie kroków prawnych. Ze strony Beaty Pasik niemal natychmiast pojawiła się równie stanowcza odpowiedź. Oto jej fragment:

ZOBACZ: Ogromne odleżyny po powrocie z oddziału. Winią szpital.

„Mam prawo walczyć. Mam prawo mówić głośno, że się nie poddam, nawet jeśli próbują mnie uciszyć. Pogróżki, które otrzymuję, są dowodem na to, że ktoś boi się prawdy. Ale ja się nie boję. Nie złamią mnie słowa pełne nienawiści, nie złamią mnie próby zastraszenia.”

- Nasze zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa dotyczy kilkunastu wypowiedzi pani Beaty, które w mojej ocenie, w połączeniu składają się na przestępstwo stalkingu – tłumaczy Hubert Kordos, pełnomocnik Anny Jaźwińskiej.

 - To jest nękanie. Bez dwóch zdań - to nosi znamiona nękania. Sprawa w sądzie to jest właśnie to, co pani Anna powinna zrobić – komentuje Paweł Fomiczewski, podcaster kryminalny.

Reporter: Co jeżeli za chwilę pani Beata okaże się niewinna? Będzie pan chyba musiał ją przeprosić…

Paweł Fomiczewski: Od trzydziestu prawie lat słyszymy, że Beata Pasik za chwilę okaże się niewinna. Od tego czasu nie wydarzyło się nic.

ZOBACZ: Winią lekarzy o stan syna. Dramatyczny poród w Bydgoszczy

- Tutaj nie można milczeć. Nie można milczeć w momencie, kiedy padają kłamstwa i oszczerstwa, kiedy po prostu ofiara okrutnej zbrodni jest powtórnie wiktymizowana – dodaje Olga Herring, również podcasterka.

Beata Pasik nie zgodziła się na kolejną rozmowę przed kamerą. Kilka dni temu na jaw wyszła informacja, że akta zabójstwa w Ultimo analizuje w tej chwili Prokuratura Krajowa. Śledczy mają sprawdzić, czy podczas procesu mogło dojść do sądowej pomyłki. Jeżeli tak stwierdzą, śledztwo w sprawie zbrodni zostanie wznowione.

 - Obawiam się tylko, że może znajdą jakiegoś człowieka, któremu zapłacą pieniądze za to, żeby coś zeznał – mówi Anna Jaźwińska.

Reporter: Co by jej pani powiedziała, jeżeli będzie oglądała ten program?

Pani Anna: Że ma tupet. Dla mnie to nie jest człowiek, do którego mogę się zwrócić z apelem.

ZOBACZ: Po powodzi nie mają dojazdu do domu. „Zostawili nas bez pomocy”

- Ja bym jej powiedziała, żeby odpuściła, ale wiem, że tego nie zrobi. Nie przyzna się do tego, że po prostu zrobiła komuś krzywdę. I że dalej ją robi. Społeczeństwo jest podzielone pół na pół. Widzi jakiś obraz, który jest im przekazany, nie znając szczegółów – komentuje podcasterka Olga Herring.

- Nigdy wszyscy nie będą myśleli jednakowo. Teorie spiskowe były, są i będą. A zwłaszcza jak są podsycane przez media – podsumowuje pan Michał, obecny mąż Anny Jaźwińskiej.

Oglądaj inne reportaże tego reportera

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX