Wielkie zmiany w życiu Róży. Pierwsze takie święta

To wyjątkowe święta dla Róży i jej bliskich. Trzyletnia dziewczynka wreszcie zakończyła szpitalne leczenie i na stałe zamieszkała w domu. Róża urodziła się jako wcześniak, jej mama zapadła w śpiączkę będąc w drugim miesiącu ciąży. Niestety, później zmarła. Przez długi czas jedynym domem dziewczynki był szpital. Dziś jej życie diametralnie się zmieniło, również dzięki pomocy widzów Interwencji.

Trzyletniej Róży towarzyszymy od urodzenia. Dla jej taty - pana Rafała mała dziewczynka jest całym światem. Walczył o to, żeby się urodziła. Teraz walczy o jej zdrowie.

 - Wyszliśmy w maju ze szpitala, teraz jesteśmy na leczeniu podtrzymującym, jest o wiele spokojniej. Mamy kontrole co dwa tygodnie, spędzamy ten cały czas w domu, można powiedzieć z dala od szpitala. Rokowania są bardzo dobre, został nam jeszcze rok leczenia tego podtrzymującego i mam nadzieję, że to już będzie koniec. Strach pozostanie z nami do końca życia – opowiada Rafał Topolewski, tata Róży.

ZOBACZ: Czy 12-latka zabiła 11-latkę? Wstrząs z Jeleniej Górze

Rok temu pokazaliśmy początek walki tej rodziny z chorobą, która dotknęła małą Różę. Dziewczynka zachorowała na białaczkę. To był początek drogi.

- Większość czasu spędzamy w szpitalach, ale jak przyjeżdżamy do domu, to cieszymy się bardzo, bo Róża inaczej funkcjonuje, wczoraj aż skakała z radości… – mówił wówczas ze łzami w oczach ojciec Róży.

- Przyjęliśmy taką taktykę, że stwarzamy jej warunki, żeby czuła się bezpiecznie i była w miarę szczęśliwa, na ile może być szczęśliwe dziecko w szpitalu – tłumaczyła pomagająca rodzinie pani Magda.

- Wszystko zostało dostosowane do tej choroby – dodaje pan Rafał.

Drugim domem Róży stał się szpital w Bydgoszczy. Dziewczynka mogła liczyć tylko na opiekę swojego taty. Jej mama zmarła pięć miesięcy po jej urodzeniu.

Także dla pana Rafała domem został szpital, oddalony ponad 100 kilometrów od Brodnicy, gdzie mieszkają. Mężczyzna, żeby odpocząć przez kilka chwil od szpitalnego oddziału, spał w samochodzie.

- Tutaj regeneruję siły, ale zaraz będzie trzeba uciekać, bo w aucie nie ma ogrzewania. Nie mogę sobie pozwolić na jakąkolwiek infekcję, bo wtedy nie zostanę wpuszczony na oddział – opowiadał.

ZOBACZ: Płaci gigantyczne rachunki za prąd. Urzędnicy odmówili pomocy

Tę dramatyczną historię pokazywaliśmy pierwszy raz trzy lata temu. Wtedy pan Rafał opowiedział nam o tragedii swojej żony.

- Żona zadławiła się treścią żołądkową podczas snu, co zatrzymało akcję serca.

Potem to serce Emi stanęło w szpitalu po raz kolejny nad ranem – tłumaczył pan Rafał.

W chwili nieszczęśliwego wypadku pani Emilia była w drugimi miesiącu ciąży. Lekarze sugerowali jej przerwanie, ale na to - po konsultacji z rodziną - nie zgodził się sąd. W grudniu 2022 roku na świat przyszła Róża - 1690 gramów szczęścia.

- Jestem zakochany po uszy, lekarze mnie przygotowywali, że Emi się nie wybudzi, że sam będę się musiał zmierzyć z wychowaniem Róży – powiedział pan Rafał.

ZOBACZ: Samochód – „gorący kartofel”. Kupujesz i wpadasz w długi

Rodzina pani Emilii rozpoczęła walkę o jej wybudzenie ze śpiączki. Niestety po kilku miesiącach od porodu kobieta zmarła.

Kiedy Róża zachorowała, pan Rafał zrezygnował z pracy, żeby być przy dziecku w szpitalu. Dlatego potrzebna była mu pomoc. Po emisji reportażu rodzina otrzymała ogrom wsparcia. Dzięki Państwu, naszym widzom, walka o zdrowie Róży jest łatwiejsza.

- Rozpoznają nas ludzie w Bydgoszczy, gdzie się nie pojawimy. Zaczepią nas i pytają, czy to jest właśnie ta Róża. I czy to ja jestem ten pan, co spał w samochodzie przy szpitalu. Również w szpitalu dużo ludzi nas zaczepia, kontaktują się rodziny innych dzieci, które zachorowały.

Taka grupa wsparcia… - mówi Rafał Topolewski.

To nie koniec dobrych informacji. Pan Rafał i pani Magda pobrali się. Tworzą prawdziwy dom dla małej Róży. A dziewczynka jest szczęśliwa i ma drugą mamę.

- To wszystko, to całe zdarzenie z mamą Emilki, z Różą, zbliżyło nas. Poznaliśmy się od innej strony, bez udawania, gdzie człowiek nie stroi się, nie upiększa, tylko jest w bólu rozpaczy, poznaje tę słabszą stronę. Zdaliśmy egzamin, to uczucie się zrodziło i jesteśmy razem – opowiada Magda Topolewska – żona pana Rafała.

Dziewczynka nazywa ją mamą.

- To piękne uczucie, mimo całych okoliczności, w jakich to zaszło. Fajnie, że tak się ułożyło, że tę mamę może mieć, w sumie byłam przy niej od początku. Jak już była w brzuszku u swojej mamy biologicznej, Emilki, mojej najlepszej przyjaciółki – dodaje Magda Topolewska.

Oglądaj inne reportaże tego reportera

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX