Wziął 30 tys. zł – samochodu od 16 lat nie sprowadził
Do naszej redakcji zgłosiła się lekarka z Brzezin koło Łodzi, która w 2003 r. notarialnie przekazała Jarosławowi Sz. 30 tys. zł zadatku na zakup używanego samochodu z Danii. Mężczyzna oszukał kobietę. Mimo nakazu sądu, działań komornika i firmy windykacyjnej, samochodu ani pieniędzy nie dostarczył. Jarosław Sz. dziś nazywa się Jarosław W. i nadal „specjalizuje się” w łamaniu prawa.
Cecylia Gałązka-Doryń jest pediatrą. 16 lat temu lekarka chciał kupić używany samochód. Miał go sprowadzić z Danii Jarosław Sz. Otrzymał do ręki 30 tys. zł.
- Ta umowa była zawarta poprzez notariusza, te pieniądze zostały wpłacone panu Sz., a on podpisał, że pobrał ten zadatek – powiedziała Cecylia Gałązka-Doryń.
Jarosław Sz. samochodu jednak nie sprowadził, pieniędzy także nie oddał. Lekarka zawiadomiła prokuraturę. Kiedy sprawa trafiła do sądu, okazało się, że poszkodowanych osób jest więcej, a oszust popełnił szereg innych przestępstw.
- Mężczyzna ten usłyszał 19 zarzutów, w tym popełnienia szeregu oszustw, ale też popełnienia rozboju, wymuszenia rozbójniczego, a także kradzieży, gróźb, zniewag w stosunku do funkcjonariuszy oraz zaboru dowodu osobistego – poinformował Tomasz Szczepanek z Prokuratury Okręgowej w Łodzi.
- Została orzeczona kara łączna 3 lat pobawienia wolności, a także kara grzywny za szereg przestępstw. Zasądzono także naprawienie szkody w zakresie 30 tysięcy złotych – dodał Paweł Sydor z Sądu Okręgowego w Łodzi.
Jarosław Sz. trafił do więzienia. W tym czasie wpłacając najczęściej po 50, 100 lub 200 złotych spłacał lekarce dług. W sumie przesłał 4800 zł. Kiedy zaprzestał dokonywać wpłat, pani doktor poprosiła o pomoc komornika. Postępowanie egzekucyjne zakończyło się umorzeniem.
- Bezskuteczność egzekucji była spowodowana brakiem majątku. Z pustego i Salomon nie naleje. On ma więcej długów niż włosów na głowie. Nie ma majątku, nie ma skutecznej egzekucji – wyjaśniła Monika Janus z Krajowej Rady Komorniczej.
Także wynajęta przez panią Cecylię firma windykacyjna nie potrafiła wyegzekwować należności. Jarosław Sz. zmienił nazwisko i teraz jest Jarosławem W., ale swojego życia nie zmienił. Przed sądem w Brzezinach toczy się właśnie postępowanie o kradzież koparki i agregatu za około 200 tysięcy złotych.
- Toczyło się kilka postępowań dotyczących ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii. Toczy się też o przestępstwo oszustwa – powiedział Paweł Sydor z Sądu Okręgowego w Łodzi.
Reporter: Mężczyzna miał oddać kobiecie pieniądze, a nie zrobił tego. Czy nie można zamienić tego wyroku na bezwzględne więzienie?
- Możliwości takiej nie ma.
- Pan Jarosław dalej zajmuje się handlem samochodami, ale na czarno, ze swoim znajomym. Przed kościołem go spotkałam 2 lata temu i pytam, kiedy odda pieniądze. Powiedział, że przyniesie do domu. Ale pieniędzy nie oddał. Kiedyś przyszła jego żona z dzieckiem do szczepienia. Po skończonym badaniu poprosiłam, żeby mąż się ze mną skontaktował, nie mówiłam, w jakim celu. Od tego czasu żona pana Jarosława nie pojawiła się u mnie – opowiadała Cecylia Gałązka-Doryń.
Razem z panią Cecylia postanowiliśmy odszukać mężczyznę. Pojechaliśmy pod adres, gdzie jest zameldowany. Tam jednak bywa rzadko.
Lekarce udało się ustalić aktualne miejsce przebywania mężczyzny. Jednak gdy teściowie Jarosława W. nas zobaczyli, schowali się w domu. Zatelefonowaliśmy więc do niego.
- Ja już jej oddałem pieniądze, tej firmie windykacyjnej, która mnie nachodziła. Ja nikogo nie oszukałem – przekazał.
- W takich sytuacjach trzeba przyznać, że państwo jest bezradne, prawo jest bezradne, komornik też jest bezradny. Pozostaje tylko człowiek bez pieniędzy – podsumowała Monika Janus z Krajowej Rady Komorniczej.*
Reporter: Artur Borzęcki
aborzecki@polsat.com.pl