Po 7 latach Monika dostała obywatelstwo. Dzięki pomocy Interwencji

- Jako rodzina przeszliśmy przez małe piekiełko. Polskie prawo jest szalenie restrykcyjne, to nie jest prawo na XXI wiek – mówi Andrzej Stęplewski, którego córka, choć ona sam jest Polakiem, a żona Ukrainką, urodziła się jako bezpaństwowiec. Przyznanie Monice obywatelstwa zajęło aż 7 lat. Udało się dzięki pomocy Interwencji.

Rodzinę Stęplewskich poznaliśmy w kwietniu 2018 roku. 59-letni Andrzej był z sześcioletnią wówczas córką Moniką na wakacjach nad morzem. Mimo pozornej sielanki, problemy tej rodziny były ogromne.

- To jedyna córka, moja kochana.  Zapłaciłem 5 tysięcy złotych za poród prywatnie, ratami to spłacając – mówił wówczas Andrzej Stęplewski.

Matka 7-letniej Moniki, pani Żanna, dziesięć lat temu przyjechała z Ukrainy za chlebem.  Wcześniej miała męża na Ukrainie. Twierdzi jednak, że w domu panowała przemoc. Dlatego, mimo że kończyła się jej wiza, 47-latka postanowiła zostać w Polsce.  Po wygaśnięciu dokumentu kobieta siedem lat przebywała tu nielegalnie. Wtedy też jej i panu Andrzejowi urodziła się córka, Monika.

Inne nazwisko

- Była przemoc w rodzinie. Tutaj nawet kota nie można uderzyć, a tam jest to normalne. Wiele razy byłam bita – opowiadała nam pani Żanna latem 2018 roku.

Kiedy dwa lata temu para uzyskała pozwolenie na ślub, pani Żanna mogła zalegalizować swój pobyt i rozpocząć starania o uzyskanie dla Moniki polskiego obywatelstwa i nazwiska Stęplewska. Dziecko miało bowiem nazwisko byłego ukraińskiego męża pani Żanny.

- Przeszedłem piekło. Moje dziecko chodziło do przedszkola nie pod moim nazwiskiem. To dla ojca jest upokarzające. Nie mogliśmy nawet numeru NIP uzyskać. Nie mogłem zameldować swojej córki – opowiada Andrzej Stęplewski.

„Liczyła się data ustalenia ojcostwa”

Niestety w maju ubiegłego roku Wojewoda Mazowiecki odmówił potwierdzenia polskiego obywatelstwa dla Moniki. Na potwierdzenie ojcostwa pan Andrzej miał bowiem tylko rok od chwili narodzin dziecka. 

- Tutaj liczyła się data ustalenia ojcostwa i to zostało zrobione po terminie ustawowym. Stąd decyzja odmowna – tłumaczyła Ewa Filipowicz, rzecznik prasowy Wojewody Mazowieckiego.

Po emisji naszego reportażu Mazowiecki Urząd Wojewódzki obiecał pomóc. Choć urzędnicy przyznawali, że łatwo nie będzie, urząd danego nam słowa dotrzymał.

- Udało się znaleźć sposób taki, żeby uzyskać to obywatelstwo. Była to żmudna, trudna procedura, ale udało się. Z uwagi na to, że jest to dziecko, w takich przypadkach należy pomagać – mówi Ewa Filipowicz, rzecznik Wojewody Mazowieckiego.

„Po prostu kocham ten program”

 - Najpierw obywatelstwo musiała dać Ukraina. Niestety, bo dziecko nie miało żadnego pochodzenia. Dostaliśmy najpierw kartę pobytu stałego. Na osnowie tego dostaliśmy obywatelstwo polskie – opowiada Żanna Stęplewska.

- Pani Ewa Filipowicz nawet jeden w swój dzień wolny przyszła, żeby nam pomóc w pilotowaniu tej sprawy. Naprawdę, bez Telewizji Polsat to ja nie wiem… Po prostu kocham ten program. Jest on potrzebny nam wszystkim. Jestem zszokowany jego popularnością. Gdzie nie pójdę… rodzina, znajomi, wszyscy dzwonili do nas – dodaje Andrzej Stęplewski.*

* skrót materiału

mterlikowska@polsat.com.pl

Oglądaj inne reportaże tego reportera

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX