Ferma drobiu ma być trzy razy większa. Mieszkańcy przerażeni
Mieszkańcy Smolenia - wsi w województwie zachodniopomorskim protestują przeciwko rozbudowie fermy drobiu w ich miejscowości. Ich zdaniem przedsiębiorstwo już jest uciążliwe m.in. z powodu unoszącego się w okolicy fetoru i najazdu tirów. Ludzie boją się, że po rozbudowie nie będą mogli wychodzić z domów.
- Razem z mieszkańcami nie chcemy tej rozbudowy. To są uciążliwości odorowe, to jest hałas wieczorem, to są przejazdy tirów. Ustawa antyodorowa ma wejść od 1 lipca. Wówczas ten pan musiałby zachować jakieś odległości – mówi jedna z mieszkanek.
- My latem nie wychodzimy na podwórko, to jest azot, który się ulatnia. Nawet latem mieszkania nie można wywietrzeć. Smród jest niesamowity – tłumaczy drugi z mieszkańców.
- Chcemy wyjść grilla zrobić, gości zaprosić i nie wiemy, kiedy będzie śmierdziało – dodaje inny.
Dom Roberta Tobiasza jest w najbliższym sąsiedztwie zakładu. Mężczyzna obawia się rozbudowy fermy i protestuje od 5 lat.
- Na początku mojej egzystencji tutaj nie odczuwałem tak działania fermy. I po pewnym czasie okazało się, że ta ferma chce się rozbudować. Nie potrafię sobie wyobrazić, co będzie, jak przybędzie 300 tysięcy kur, jak teraz jest 100 tysięcy - mówi pan Robert.
- Pomiędzy działką mojego klienta a istniejącą fermą i terenami inwestora jest działka gminna, czyli droga gminna o szerokości 6 metrów. I burmistrz twierdził, że tylko bezpośredni sąsiedzi są stroną postępowania, dlatego mój klient nie został za nią uznany – informuje adwokat Natalia Jakieła-Chmura.
- Burmistrz, wydając ostatnią decyzję, wskazał, że poprzednia była wydana z naruszeniem prawa, niemniej jednak, skoro ona odpowiada prawu, nie zostanie zmieniona – dodaje adwokat.
Mieszkańcy wsi obawiają się też dużego ruchu samochodów ciężarowych. Do fermy dojazd prowadzi wąską drogą, ledwo mieszczą się na niej tiry.
- Tutaj jest non stop przejazd tych tirów: piszczenie, wywożenie, ogrodzenia mamy poniszczone, wszystko. Nie może tak być, że ktoś coś sobie robi bez uzgodnienia – komentuje jeden z mieszkańców.
- Rozbudowa będzie, ja mam wszystkie zgody i rozbudowa będzie. Zostanie zrobiona nowa droga dojazdowa do fermy – zapewnia właściciel fermy.
Burmistrz Choszczna twierdzi, że wszystkie decyzje wydał zgodnie z prawem i że mieszkańcy do tej pory nie protestowali przeciwko rozbudowie fermy.
- W tej chwili, szczerze powiem, to czekam troszeczkę na rozstrzygnięcie Samorządowego Kolegium Odwoławczego, ponieważ wpłynęła skarga i idealnie byłoby z mojego punktu widzenia, żeby ta decyzja była uchylona, ponieważ kolegium może zrobić to bezkarnie, a ja będę zobowiązany do rozpoczęcia procedowania tego od początku – mówi burmistrz Robert Adamczyk.
Zapewnia też, że zna wiele osób, które mieszkają w okolicy fermy od lat „i sobie chwalą”.
- Byli tacy, którzy tam kupowali mieszkania, więc to jest dyskusyjna kwestia – dodaje, ale na pytanie, czy chciałby tam zamieszkać - zaprzecza.
- My chyba powinniśmy się stąd wyprowadzić, żeby inwestor mógł tutaj zrealizować swoją inwestycję – ironizuje Robert Tobiasz.*
* skrót materiału
akrajewska@polsat.com.pl