W oczekiwaniu na cywilizację. Żyją bez wody
Mieszkańcy Piaseckich Pól koło Tczewa od lat żyją bez dostępu do wody. Ich cierpliwość kończy się, bo budowę wodociągu wstrzymano tuż przed ich miejscowością. Kilkanaście domów musi radzić sobie odbierając dowożoną przez gminę wodę do celów gospodarczych, jej braki uzupełniają deszczówką.
- Całe życie zbieraliśmy deszczówkę np. do prania we „frani”. Jak przez wiele miesięcy nie padało, to nie było prania. Nie mamy łazienki w domu, bo nie ma sensu jej robić, jeśli nie ma wody. Co z tego, że załatwię się w domu, jak nie mam jak tego spłukać. Myjemy się w miskach - opowiada Daria Węsierska.
- Woziliśmy wodę od znajomych, brało się rowery i jechało się z baniakami – dodaje Anna Węsierska.
Nadzieja na wodę w domach pojawiła się kilka lat temu, kiedy powstał projekt budowy wodociągu w miejscowości Piaseckie Pola. Miał być budowany w kilku etapach. Ostatni, obejmujący domy na wzniesieniach nie został wykonany.
- Niestety pani burmistrz kadencja się skończyła, przyszedł nowy burmistrz i dowiedzieliśmy się, że do nas wody nie będzie. Mamy tu działkę, chcieliśmy z mężem się budować, ale po roku uciekliśmy. Rok wychowywałam tu dziecko i mam dosyć, mam dość tej gminy. To hańba, co się dzieję – komentuje Anna Węsierska.
- Sąsiedzi przy głównej drodze wodę mają, natomiast nastał nowy burmistrz i usłyszeliśmy, że pieniądze są niezabezpieczone, a kto nie zabezpieczył? Burmistrz i jego świta – uważa Daria Węsierska.
- Wodę musimy kupować w sklepach, w butelkach, ta woda nie starcza. Mamy wodę w studni, ale ta nie nadaje się do picia, do niczego. Niszczy właściwie wszystko, bo ma dużą zawartość żelaza – przyznaje Katarzyna Netkowska.
Mieszkańcy twierdzą, że nie otrzymują odpowiedzi na pisma kierowane do urzędu gminy. Nie mają też informacji, kiedy i czy w ogóle będzie doprowadzony wodociąg do ich domów. Obecnie woda do celów gospodarczych dostarczana jest przez gminę beczkowozem.
- Dowóz takiej wody w beczkowozach kosztuje prawie 200 tys. zł rocznie, czyli jak państwo sobie przeliczycie na metry, to jest to kilometr ułożonego wodociągu, który mógłby służyć mieszkańcom – informuje Maciej Czarnecki, burmistrz Miasta i Gminy Gniew.
Burmistrz twierdzi, że gmina jest zadłużona, ale wodociąg powstanie. Mieszkańcy tracą nadzieję na wodę w kranach, ponieważ czasu na budowę zostało niewiele. Projekt traci ważność w 2021 roku.
- Chcemy żyć, płacimy niemałe podatki, a nie mamy z tego nic – uważa Katarzyna Netkowska.
- Zadłużenie gminy sięga prawie 40 proc., co uniemożliwia nam wzięcie kolejnych kredytów. Dofinansowania na wodociągi też się skończyły. Pojawiają się środki, które są uwalniane poprzez oszczędności. Woda jest naszym priorytetem – zapewnia burmistrz Czarnecki i dodaje, że Piaseckie Pola to nie jedyna miejscowość, gdzie brakuje wody. - To również Gniewskie Młyny, Rakowiec, gdzie intensywnie pracujemy, żeby tę miejscowości podłączyć. W tym roku uda nam się podłączyć Gniewskie Młyny i w kolejnym roku przystąpimy do Piaseckich Pól – mówi.
- Wydaje mi się, że prośba o kontynuację wodociągu, to nie jest jakieś wygórowane życzenie, to jest normalność. W czym jest lepszy sąsiad, który mieszka 100, 200 metrów dalej od ludzi, którzy tutaj nie mają dostępu do wody – zastanawia się Anna Węsierska.*
* skrót materiału
atrela@polsat.com.pl