Zniknął z zaliczkami za kostkę brukową
Zapłacili zaliczki, ale wykonania usługi się nie doczekali. Dziś zamiast cieszyć się z nowej kostki brukowej przed domem, są stratni od 5000 do 10 000 zł i pełni poczucia, że ktoś ich perfidnie oszukał. Pani Elżbieta z Warszawy, pani Dorota z Halinowa i pan Tomasz z Józefowa oskarżają właściciela firmy brukarskiej Mariusza W. z Józefowa o oszustwo.
Miała być nowa kostka brukowa, ale do dziś nie ma nic. W ubiegłym roku Elżbieta Mesker z Warszawy trafiła na firmę brukarską Mariusza W. z Józefowa. Podpisała umowę, zgodnie z którą od razu musiała zapłacić zaliczkę na zakup kostki.
- Cała usługa miała kosztować ponad 16 000. Zapłaciłam 7 000 zł. Miał zacząć pracę za dwa dni i to zdecydowało o moim wyborze – opowiada pani Elżbieta.
Umowę na kostkę podpisali z przedsiębiorcą z Józefowa także pani Dorota i pan Tomasz. Ona zapłaciła 10 000 zł zaliczki, on – 5000. Wcześniej sprawdzili wszystko, co mogli.
- Byliśmy pod adresami, które pan W. wskazał jako miejsca, w których wykonywał roboty brukowe. Rozmawialiśmy też z jedną z pań, która akurat była w domu, która oprowadziła nas i powiedziała, że była zadowolona z jego usługi. Z nami podpisał umowę, pobrał zaliczki i ślad po nim zaginął – mówi Dorota Szulim.
Terminy wynikające z umów mijały, ale Mariusz W. się nie pojawiał. Przestał odbierać telefony i SMS-owo „tłumaczył” powody opóźnienia…
- Bardzo takie praktyczne i życiowe były te tłumaczenia. Otóż pierwsze z nich: „Witam, spałem, bo się źle czułem, a jak się przebudziłem, było już za późno, więc nie zadzwoniłem”. Kolejne: „Uprzedzam, że pada mi telefon, a nie wziąłem ładowarki i będę dostępny wieczorem, jak wyjdę ze szpitala, bo jestem po wyciąganiu metalu ze mnie po wypadku” – cytuje otrzymywane SMS-y Tomasz Zawicki, kolejny poszkodowany.
- Wysyłał, że wyjechał w góry, a to że deszcz pada. Nie do uwierzenia, że tyle może się przytrafić młodemu człowiekowi w pełni sił – komentuje Elżbieta Mesker.
Cała poszkodowana trójka zgłosiła sprawy na komisariatach policji i do prokuratur. Okazuje się, że mężczyzna jest organom ścigania dobrze znany.
- W naszych postępowaniach Mariusz W. występował czterokrotnie. Usłyszał zarzuty dotyczące kierowania gróźb karalnych celem zwrotu wierzytelności – informuje Marcin Saduś z Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga.
- Policjanci z komisariatu w Halinowie prowadzą dochodzenie pod nadzorem prokuratury w Mińsku Mazowieckim. Dwukrotnie wystawili wezwanie właścicielowi firmy, aby stawił się na wyjaśnienia, ten mężczyzna nie stawił się – dodaje Marcin Zagórski z Komendy Powiatowej Policji w Mińsku Mazowieckim.
- To dla mnie takie swoiste yeti, czyli wszyscy wiedzą, że jest, wiedzą, gdzie jest, ale nikt go nie widział – komentuje Tomasz Zawicki, który czuje się oszukany przez Mariusza W.
Dziś pani Dorota i pan Tomasz mogą cieszyć się kostką tylko dlatego, że zlecili jej położenie innym firmom. Pani Dorota o pomoc w odzyskaniu zaliczki zwróciła się także do rzecznika konsumentów. Z jego pomocą złożyła pozew do sądu.
Także i my próbujemy spotkać Mariusza W. tam, gdzie zarejestrowana jest jego firma. Udaje nam się porozmawiać z jego matką.
- Jego nie ma, on tu nie mieszka. Sama nie wiem, gdzie jest. Proszę mi wierzyć, że nie mam na niego wpływu i się sama tym ludziom nie dziwię – słyszymy od kobiety.*
* skrót materiału
ibrachacz@polsat.com.pl