Obcy dług emeryta
65-letni Adam Czerwiński z Koźmina Wielkopolskiego dowiedział się, że ciąży na nim dług za zakupiony telefon komórkowy. Problem w tym, że to obcy dług. Najprawdopodobniej zaciągnął go Adam Czerwiński, ale nie z Koźmina, lecz Kostrzyna Wielkopolskiego. Niewinnemu mężczyźnie komornik zajął część emerytury, wynagrodzenia i konto bankowe.
65-letni Adam Czerwiński od ponad 30 lat jest niepełnosprawny. W Koźminie mieszka razem z żoną. Skromna renta i problemy zdrowotne małżonków zmuszają mężczyznę do podejmowania dodatkowej pracy. Gdyby nie ta, Czerwińskim nie wystarczyłoby nawet na skromne życie.
- Przeszedłem dwie operacje na nerki, dwie operacje na kręgosłup i dwie na endoprotezę prawej nogi – wylicza Adam Czerwiński.
W kwietniu tego roku pan Adam chciał kupić używany samochód. Przy niepełnosprawności mężczyzny ułatwiłoby mu to dotarcie do pracy. Poszedł do banku. Tu dowiedział się o rzekomym zadłużeniu, którego od dwóch lat nie spłaca. Zdziwiony mężczyzna do dziś nie potrafi wyjaśnić tej pomyłki. A miesięczna spłata długu sięga blisko 650 zł.
- Komornik powiedział, że PESEL się zgadza, więc reszta go nie obchodzi – opowiada Danuta Czerwińska, żona pana Adama.
- Wtedy dopiero tę całą dokumentację mi przesłał, w tym jest zawiadomienie o wszczęciu egzekucji, to jest 7 stron pisma. Z tego, co ja wiem, bo mi znaleźli na policji, to jest 10 Adamów Czerwińskich urodzonych 28 lipca 1954 roku – mówi Adam Czerwiński.
Po kilku tygodniach pan Adam dowiedział się, że jedna z firm telekomunikacyjnych sprzedała zadłużenie Adama Czerwińskiego firmie windykacyjnej. Zdziwienie 65-latka było o tyle większe, że sąd wydał w tej sprawie nakaz zapłaty. Dłużnik Adam Czerwiński - podobnie jak nasz bohater - urodził się w 28 lipca 1954 roku. Tyle, że dłużnik mieszkał w Kostrzynie Wielkopolskim.
- Na każdym z tych dokumentów jest moje imię i nazwisko, jest mój pesel, natomiast na każdym nie jest Krotoszyńska 3. Natomiast na wszystkich pozostałych 7 kartkach jest Adam Czerwiński, Kostrzyn Wielkopolski, ul Fryderyka Chopina. A to nie mój adres zamieszkania – tłumaczy pan Adam.
- Chciałabym, żeby do tego dłużnika dotrzeć, żeby on to spłacał. Bo teraz te zadłużenia sięgają 6 tysięcy, jak nie więcej. To z dnia na dzień rośnie, a zadłużenie było na 2,5 tys. zł – mówi pani Danuta.
Pan Adam szukał pomocy u komornika. Na darmo. Komornik posługując się nakazem zapłaty nie zweryfikował, czy pan Adam jest faktycznym dłużnikiem. O wyjaśnienie sprawy mężczyzna poprosił też firmę windykacyjną, która dopiero po naszej interwencji wstrzymała postępowanie do wyjaśnienia sprawy przez prokuraturę.
- Prawdopodobnie wierzyciel pozyskał z bazy danych PESEL swojego dłużnika, który nie musi być osobą naszego bohatera. Prawdopodobnie osoba, która jest winna pieniądze wierzycielowi, jest to inna osoba o tych samych danych - przypuszcza adwokat Paweł Wierzba.
- Sąd wpisał pana imię nazwisko i PESEL. Sąd nie wpisuje adresu. Ten najprawdopodobniej był podany przez wierzyciela w pozwie. Pozwu nie widziałem – mówi komornik.
- Mieli dwa lata na wyjaśnienie tego, ale nie - wzięli sobie mnie, bo znaleźli moje dane, znaleźli mój PESEL. To jeżeli można potrącać, to dlaczego nie brać. Gdzieś ktoś popełnił błąd. Skoro przez dwa lata cała korespondencja szła na Kostrzyn Wielkopolski, a do mnie nic, to znaczy, że ktoś zawinił, ale teraz nie wiadomo kto – komentuje pan Adam.
Pan Adam skierował sprawę do prokuratury. Ta wszczęła postępowanie. Jednak na wyjaśnienie sprawy będzie trzeba jeszcze poczekać. 65-latek ma nadzieję, że wszystko uda się wyjaśnić, a prawdziwy Adam Czerwiński odpowie za swoje zadłużenie.
- Sąd wydal wyrok i nie ma na to silnych. Ja mogę pisać nawet do prezydenta i on mnie nie ułaskawi – komentuje Adam Czerwiński.*
* skrót materiału
pgregorowicz@polsat.com.pl