Zamknięty przejazd - droga trzy razy dłuższa

Rolnicy z kilku wsi w okolicy Sieradza w województwie łódzkim chcą przywrócenia przejazdu kolejowego. Przez jego likwidację została im odcięta najkrótsza droga do pól. PKP – Polskie Linie Kolejowe mogą odtworzyć przejazd, ale chcą, by rolnicy podpisali z kolejarzami umowy. Rolnicy podpisać nie chcą, bo twierdzą, że są one dla nich niekorzystne.

Rolnicy z kilku wsi w okolicy Sieradza w województwie łódzkim chcą przywrócenia przejazdu kolejowego. Przez jego likwidację została im odcięta najkrótsza droga do ich pól.

- O demontażu dowiedzieliśmy się już po tym, jak było po wszystkim. Nikt nie przeprowadził z nami żadnej rozmowy, nikt nas nie powiadomił - mówi jeden z rolników.

- W 2016 roku miasto Sieradz dostało informację, że ten przejazd jest przewidywany do likwidacji. W tym czasie podjęliśmy działania związane z poinformowaniem mieszkańców - informuje Paweł Osiewała, prezydent Sieradza.

- Żadne pismo nie wpłynęło do urzędu gminy, że taki problem jest - odpowiada Jarosław Kaźmierczak, wójt gminy Sieradz.

Pan Sławomir ma za przejazdem kolejowym 12 hektarów ziemi. Teraz, żeby dojechać do swojego pola, musi jechać trzy razy dłuższą drogą.

- Ten przejazd był tu z dziada pradziada, Wszyscy nim jeździli, końmi, samochodami do GS-u, po węgiel, czy na rynki do Sieradza. W tej chwili mam dwa kilometry dojazdu - mówi pan Sławomir.

- Teraz trzeba przejechać ruchliwą drogą, z przyczepami. Trzeba się narażać - dodaje inny rolnik.

Kolejarze mogą odtworzyć przejazd, ale chcą by rolnicy podpisali z nimi umowy. Rolnicy podpisać nie chcą, bo twierdzą, że są dla nich niekorzystne.

- To jest droga państwowa, kolej państwowa, a rolnik za to, że przejedzie przez tory, ma podpisać umowę nie do przyjęcia, to jest niewyobrażalne - mówią rolnicy.

Według rolników zapisy umowy stanowią, że odpowiedzialność za wypadek na przejeździe spada bezpośrednio na nich. Co więcej, rolnicy mieliby się zgodzić na dbanie o przejazd.

- Miasto Sieradz wzięło na siebie obowiązek utrzymania tego przejazdu w odpowiedniej czystości i dbania o to, żeby tam nie pojawiały się niebezpieczne czy zagrażające bezpieczeństwu przeszkody. Poprosiliśmy rolników o jedno: żeby wzięli odpowiedzialność za proces otwierania i zamykania rogatek. Tutaj nastąpił ogromny opór - tłumaczy Paweł Osiewała, prezydent Sieradza.

- Może ktoś przyjechać i przeciąć kłódkę, a i tak odpowiedzialny jest ten, kto podpisuje umowę z koleją. Dlaczego ktoś ma być pociągnięty do odpowiedzialności za łobuza, który tutaj to zniszczy? – pytają rolnicy.

Przejazd kolejowy  leży na terenach miasta Sieradza i to do władz miasta rolnicy mają największe pretensje. Część pól rolników leży na  terenach gminy Sieradz,  a część na terenie miasta Sieradza. Gmina i miasto nie mogą znaleźć porozumienia, żeby problem rozwiązać.

- Tym przejazdem zarządza kolej, a administratorem tej drogi jest pan prezydent miasta. Przykro nam, że pan prezydent nie powiadomił nas o takim problemie, że rolnicy zostali sami - zapewnia wójt Jarosław Kaźmierczak.

Obie strony - zarówno prezydent, jak i wójt zapewniają, że są otwarci na rozmowy.

- To naprawdę niezrozumiałe, dlaczego to wszystko zamknęli. Chyba tylko po to, żeby się pozbyć małego kłopotu i zaoszczędzić parę złotych - mówi jeden z rolników.*

*skrót materiału

Oglądaj inne reportaże tego reportera

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX