Opiekunka znęcała się nad podopieczną
Pani Apolonia Kaczor to 72-latka chora na Alzheimera. Kobieta nie kontaktuje się z otoczeniem, wymaga stałej opieki, która była sprawowana przez Joannę J. W pewnym momencie rodzina zauważyła siniaki na ciele pani Apolonii. Zdecydowano się założyć podsłuch. Na nagraniach słychać, jak opiekunka znęca się nad starszą kobietą, bije ją i wyzywa.
72-letnia Apolonia Kaczor ma zaawansowane stadium Alzheimera, wymaga całodobowej opieki. Jak opowiada nam jej syn, pan Ireneusz - od 5 lat opiekowała się jego matką Joanna J. Ostatnio pracę wykonywała przez stowarzyszenie, które na zlecenie Gminy Jarocin świadczy usługi opieki nad osobami chorymi.
- Mama się „wycofywała” się w bardzo szybkim tempie. Według nas była dodatkowo faszerowana lekarstwami, dużo spała, miała bardzo złą cerę, nie odzywała się - tłumaczy Ireneusz Kaczor, syn pani Apolonii.
- Gdy zaczęły pojawiać się siniaki, myśleliśmy, że mama słabnie. Opiekunka mówiła że to choroba tak szybko postępuje, a my się na to nabieraliśmy. Kiedy sytuacja już była coraz gorsza, zdecydowaliśmy się na to, żeby podłożyć podsłuch i zobaczyć, co się tam naprawdę dzieje - tłumaczy pan Ireneusz.
Na nagraniach słychać, jak starsza kobieta jest wyzywana i bita. Przekleństwa pojawiają się w prawie każdym zdaniu
- No jeść, no dalej! Jezu, ile razy mam mówić. Zaraz tu p*** w ten głupi łeb - w taki sposób opiekunka zwracała się do pani Apolonii.
Jako pierwsza nagrania odsłuchała Maria Kaczmarek, narzeczona pana Ireneusza.
- Najpierw były łzy, potem zawołałam Irka. Obejrzeliśmy jeszcze z dwa razy, żeby się upewnić. Potem słuchaliśmy jeszcze długo, długo, żeby zobaczyć, czy jest tego więcej. Wtedy wydawało się, że jest to coś poza nami, że to nie jest prawda - mówi pani Maria.
- Mama jest tresowana jak… nie będę mówił jak zwierzę, bo zwierząt się w ten sposób nie tresuje. Były podawane komendy, krzyki, straszenie, że mama będzie miała przywiązane nogi do łóżka, jak się nie położy. Gdy tego słuchałem, nogi się pode mną ugięły - mówi pan Ireneusz.
- Przesłuchałem 5-10 proc. tych nagrań, które mamy i ciężko mi do tego podejść. Ciężko mi się pogodzić, że moja matka znosiła coś takiego. Czasami mówię, że to może moja wina, że zrobiłem jakiś błąd. Ale z drugiej strony - zakładać podsłuch osobie, którą zatrudnia się już pierwszego dnia? - dodaje syn pani Apolonii.
Według pana Ireneusza na nagraniach wyraźnie słychać, że jego bezbronna matka jest bita. Do bicia kobiety przyznała się też opiekunka, której puszczono nagrania.
- Zapytaliśmy wprost, dlaczego bije mamę, od kiedy… Na wszystkie pytania odpowiadała, ale zachowywała się dziwnie, była zaskoczona. Przyznała się, powiedziała, że gdzieś od roku bije mamę, że nie wie, dlaczego to robi. Nie zaprzeczała ani nie usprawiedliwiała się. Nie padło słowo „przepraszam” - wspomina pani Maria.
Joanna J. została dyscyplinarnie zwolniona z pracy, a sprawa nękania trafiła do prokuratury. Kobieta usłyszała zarzuty. Bliscy pani Apolonii zadają pytanie, w jaki sposób stowarzyszenie sprawowało kontrolę, skoro przez rok bezbronna 72-latka była katowana przez swoją opiekunkę.
Próbowaliśmy porozmawiać z przedstawicielką stowarzyszenia, które zatrudniło opiekunkę Joannę J. Poinformowała nas jednak, że nie udziela żadnych wywiadów.
- Szarpią nas wszyscy, media. My chcemy naprawdę pracować spokojnie - przekazała przedstawicielka, która zapewniła, że są przeprowadzane niezapowiedziane kontrole opiekunek.
- Jestem całą tą sytuacją zbulwersowana i zszokowana. Tym bardziej, że nigdy wcześniej nie było takich sytuacji, nigdy wcześniej nie dochodziły do nas żadne sygnały, że coś niepokojącego się w środowiskach dzieje - zapewnia Liliana Kolendowicz, zastępca kierownika Miejsko-Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Jarocinie.
- Jeżeli chodzi o stowarzyszenie, to w tej chwili po powzięciu informacji, została natychmiast zlecona kompleksowa kontrola. Jesteśmy w jej trakcie, więc na jej wyniki jeszcze czekamy - przekazała pani Lilianna.
Nie udało nam się porozmawiać z Joanną J. Po usłyszeniu, że jesteśmy dziennikarzami, przerwała połączenie.
- Jest niedopuszczalne, żeby opiekunami zostawały osoby bez kwalifikacji i bez empatii. Opiekunka się denerwuje, że chora nie widzi tego lekarstwa, a chora nie widzi tego lekarstwa, bo ma zmienione pole widzenia. Na dalszym etapie choroby, to pole się zmienia. Żeby jednak o tym wiedzieć, opiekunka musi mieć odpowiednie kwalifikacje. One powinny być sprawdzone na wcześniejszym etapie - przekonuje Zbigniew Tomczak z Polskiego Stowarzyszenia Pomocy Osobom z Chorobą Alzheimera.
- Czegoś takiego nie widziałem w swoim życiu. Dla mnie to jest niemożliwe, żeby taka złość była w osobie, z którą my rozmawialiśmy i była pokorna jak baranek. Pół godziny później okazywało się, że jest potworem - mówi pan Ireneusz.
- Dla mnie nie ma gorszych rzeczy, jak bicie dzieci, chorych, jakichś osób upośledzonych. To jest niewytłumaczalne, więc ja się nie pokuszę nawet o wyjaśnienie tej sytuacji. Po prostu trzeba to przerwać i nie dopuścić, żeby to się powtórzyło - podsumowuje pani Maria Kaczmarek.*
*skrót materiału
jhnat@polsat.com.pl