Z dnia na dzień zostali bez pracy. Dowiedzieli się o tym z internetu

Kierowcy autobusów z Elbląga z dnia na dzień zostali bez pracy. Pracodawca zalega im z wypłatami za czerwiec i lipiec, a niektórym nawet za maj - w sumie po kilka, a nawet kilkanaście tysięcy złotych. Pracownicy nie otrzymali ponadto świadectw pracy, a niektórzy z nich nie mieli płaconych składek ZUS. Firma twierdzi, że ma problemy finansowe, bo ZTM Lublin nie wypłacił jej należnej kwoty za usługę. Z kolei ZTM Lublin uważa, że firma źle interpretuje zapisy umowy.

Pani Agnieszka Lewicka z Elbląga jest kierowcą autobusu miejskiego. Od kilku lat pracowała dla warszawskiej firmy Warbus, która obsługiwała trasy na zlecenie elbląskiego magistratu. Warszawska firma jeździła także w innych miastach, między innymi w Lublinie. Pani Agnieszka 17 lipca tego roku, z dnia na dzień została bez pracy.

- Dopiero wieczorem się dowiedziałam, jak zjechałam, że to już jest koniec, że jutro już nie przychodzimy do pracy, a dokładnie to było 17 lipca - mówi pani Agnieszka, - Nie ma żadnej informacji od dyrektora generalnego, tylko dziś zadzwonił, żeby nie wchodzić na teren zakładu - dodaje.

W podobnej sytuacji są koledzy z pracy pani Agnieszki. Kierowcy o tym, że nie pracują, dowiedzieli się z internetu. Pracownicy nie otrzymali od firmy zaległych wypłat, a niektórzy nie mają od miesięcy opłaconych składek ZUS.

- Nie ma żadnych wypowiedzeń, świadectw pracy, nie mamy nic. I nikt nic nie wie - mówi jeden z kierowców.

Kierowca: Kadrowa powiedziała, że można dostać świadectwo za porozumieniem stron.

Reporter: Ale z jakiej racji za porozumieniem stron?

Kierowca: My do końca pracowaliśmy, do 17 lipca, oni nas pozostawili w takiej sytuacji.

- Nawet o żadne odprawy nie chodzi, tylko żeby za ten okres, który przepracowaliśmy i zaległe urlopy. I to wszystko, niech się po prostu z nami rozliczą - mówi jeden ze zwolnionych pracowników.

Urząd miasta w Elblągu dowiedział się, że spółka Warbus przestaje świadczyć usługi wieczorem 17 lipca. Firma obsługiwała w mieście kilka linii autobusowych, dlatego urzędnicy musieli szybko znaleźć rozwiązanie sytuacji.

- Udało nam się w porozumieniu z dwiema pozostałymi firmami tak praktycznie z godziny na godzinę zabezpieczyć transport, który był świadczony przez Warbusa. Możemy domagać się kar w wysokości do 1,8 mln zł i będziemy chcieli z tej gwarancji skorzystać - mówi wiceprezydent Elbląga Janusz Nowak.

Spółka Warbus twierdzi, że ma problemy finansowe, ponieważ miasto Lublin nie wypłaciło należnej kwoty za świadczone usługi. ZTM Lublin uważa, że firma źle interpretuje zapisy umowy i chce wyłudzić pieniądze.

- Pełną odpowiedzialność za to, co się wydarzyło, ponoszą zarówno zarząd, jak i właściciele spółki Warbus - twierdzi Monika Fisz z ZTM Lublin.

Miłosz Bugiel z firmy Warbus uważa, że „nie było żadnego kłopotu do czasu pierwszej waloryzacji stawki za kilometr”. - Na tym etapie okazało się, że zarówno jedna, jak i druga strona, inaczej odczytuje zapisy umowy - dodaje.

- Z naszego punktu widzenia ta waloryzacja przebiegała w sposób prawidłowy, pozostali operatorzy w systemie ZTM w Lublinie również w ten sam sposób mają liczoną waloryzację, generalnie rzecz biorąc gmina nie ma żadnych wymaganych zobowiązań - mówi Fisz.

- Zachowanie zarządu, właścicieli czy przedstawicieli spółki Warbus ma na celu ewidentne przerzucenie winy na inne podmioty. Zarząd Transportu Miejskiego w Lublinie złożył doniesienie o możliwości popełnienia przestępstwa - dodaje.

Kierowcy są w trudnej sytuacji. Zaległe wypłaty są im potrzebne na opłacenie rachunków. Konta bankowe spółki są zajęte przez komornika. Według firmy Warbus, pracownicy mogą odzyskać należne pieniądze, jeśli  instytucje zapłacą ostatnie faktury.

- Nasz rachunek został zajęty przez komornika. Z naszej strony poszedł wniosek do komornika o wypłatę zaległych wynagrodzeń w pierwszym możliwym terminie po uzyskaniu płatności za miesiąc lipiec od miasta Lublin, od Elbląga oraz od Obornik. Spodziewamy się, że organ zachowa się zgodnie z prawem, ponieważ przepisy nie upoważniają go do tego, żeby zatrzymać te kwoty z faktur na poczet jakichś przyszłych niepewnych kar umownych - przekonuje Bugiel i dodaje:

- Jeśli chodzi o wszystkie kwestie formalne związane ze świadectwami pracy, 31 lipca zostały wysłane w procedurze zwolnień grupowych do wszystkich pracowników. W związku z czym, jak rozumiem, dodatkowe wynagrodzenie za 2 miesiące, jak i wszelkie przywileje dla pracowników związane ze zwolnieniami grupowymi z naszej strony będą przestrzegane i zachowane - podkreśla.

- Skandalicznie nas potraktowali, byliśmy tylko białymi Murzynami do roboty, nic więcej - mówi jeden ze zwolnionych kierowców.*

*skrót materiału

Oglądaj inne reportaże tego reportera

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX