Dramat rolników z Lubelszczyzny. Oddają zbiory, a pieniędzy brak
Rolnicy z Lubelszczyzny twierdzą, że zostali oszukani przez grupę producencką skupującą owoce. Rolnicy oddają jej zbiory, w zamian nie dostając nic. W sumie ich wierzytelności przekraczają już 11 mln zł. Grupa producencka obwinia Agencję Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, która wstrzymała jej dofinansowanie.
- Inwestowałem, zakładałem nowe plantacje, maszyny dokupiłem. Ale teraz maszyny muszą stać, bo nie ma na nic pieniędzy. Mam zaległości na 240 tys. zł – opowiada Mateusz Jurak.
- U mnie jest 111 tysięcy – mówi Sylwia Mazur.
- W moim przypadku zadłużenie z 2017 roku to jest 50 tysięcy – dodaje pani Ewa.
Włodzimierz i Edyta Niezgodowie mieszkają we wsi Komaszyce na Lubelszczyźnie. Na blisko 5 hektarach sadów uprawiają jabłka, czereśnie i wiśnie. Ze spółką skupującą owoce współpracują od 7 lat. Od dwóch - domagają się wypłaty 50 tysięcy złotych za sprzedane owoce.
- Ludzie zaufali. Powstała grupa, która liczyła 50 członków, następnie liczebność wzrastała. Aż do 150 członków. W przeciągu 4-5 lat byli wypłacalni. Nie trzeba było prosić się o pieniądze. Teraz dochodzą mnie wieści, że jest 500 wierzycieli – opowiada Włodzimierz Niezgoda.
- Problem zaczął się w roku ubiegłym. Na wielokrotne próby kontaktu z panem prezesem Rafałem Szmitem uzyskiwaliśmy zawsze odpowiedź, że pieniądze zostaną przelane, że nie należy się martwić. Nic pan prezes nie wspominał, że firma jest w dołku – mówi Edyta Niezgoda.
Problemy z odzyskaniem pieniędzy mają też inni rolnicy. Kwota, którą powinni otrzymać, przewyższa już 11 milionów złotych. Wielu sadowników przez działania spółki ma problemy finansowe, a ich gospodarstwom grozi bankructwo.
- Oszukiwali nas do samego końca. Jak prosiłam o wypłatę pieniędzy, to było mówione, że za tydzień, za dwa dni wszystko będzie zapłacone – mówi Alina Podgajna, która na pieniądze czeka od 2017 roku.
- Wierzyliśmy do końca prezesowi. Zapewniał nas, że będziemy mieli płatności na bieżąco. Fakturę otrzymałem dopiero w sierpniu za towar, który zdałem z lipcu. Wystawili mi na 6 miesięcy. Faktura przeterminowała się w lutym i ja nic już nie mogłem z tym zrobić, bo zrobili restrukturyzację. I nie mam pieniędzy – opowiada Mateusz Jurak.
Rolnicy muszą nadal – zgodnie z podpisaną umową – dostarczać spółce owoce. Zerwanie umowy grozi bardzo wysokimi karami finansowymi. To według sadowników tylko pogłębia ich kryzys.
- Mamy obowiązek oddać 100 procent towaru – przyznaje Tomasz Ciężczyk.
Rolnicy za swoje kłopoty finansowe winią prezesa spółki, która kupowała od nich owoce. Prezes z kolei twierdzi, że winna jest Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. Ta w 2017 roku wstrzymała spółce wypłatę pięciomilionowego dofinansowania. Sprawą zajmowała się prokuratura, która jednak nie dopatrzyła się przestępstwa.
- Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa (ARiMR) doprowadziła nas do katastrofalnej sytuacji w tym momencie. Sytuacji, która na dziś skutkuje restrukturyzacją firmy, w tym momencie zamkniętą drogę do odszkodowania. Agencja to robi w stu procentach celowo – uważa Rafał Szmit, prezes grupy producentów owoców i warzyw.
- Grupa złożyła szereg dokumentów. Były niespójne, w naszej ocenie nierzetelne. Na przykład operat szacunkowy z nieruchomości zawyżał jej wartość nawet kilkukrotnie. Został sporządzony w sposób dyskwalifikujący – mówi Andrzej Niemirka z ARiMR.
Reporter: Czyli postępowanie prokuratury ws. grupy producentów było dla państwa ważne? Niemirka: Tak, z tego względu zostało zawieszone rozpatrywanie wniosku o płatność.
- Tylko że do prokuratury sprawa trafiła rok później, niż ten wniosek został zawieszony. Jakim cudem tak się stało? Państwo wtedy jeszcze nie mogli wiedzieć, że prokuratura będzie się tym zajmowała.
- Dyrektor wzywał grupę do wyjaśnień, jednak dokumenty ciągle budziły wątpliwości.
- Prokuratura zaczęła zajmować się sprawą dopiero jesienią 2018 r., czyli jak już nie widzieli wyjścia, to skierowali ją do prokuratury – odpowiada Rafał Szmit, prezes grupy producentów.
- Zdawaliśmy towar rzetelnie od samego początku. Sto procent towaru szło. Gdzie te pieniądze są, które powinny przynosić dochód tej spółki? A jest cały czas zadłużanie – komentuje rolnik Mateusz Jurak.
Po naszej interwencji Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa zmieniła zdanie. Teraz spółka czeka na wypłatę wstrzymanego dofinansowania, a rolnicy - na swoje pieniądze. Wszyscy liczą, że uda się uniknąć bankructwa.
- Działania Agencji idą w tym kierunku, byśmy nie wytrzymali, żeby doprowadzić nas do upadłości. Jeżeli Agencja doprowadzi do upadłości, to nikt nie dostanie pieniędzy – przestrzega Rafał Szmit, prezes grupy producentów owoców i warzyw.*
* skrót materiału
pgregorowicz@polsat.com.pl