Wezwanie do zapłaty 300 tys. zł od upadłej firmy kurierskiej

Dalszy ciąg kłopotów podwykonawców firmy kurierskiej TBA Express, która w 2016 r. z dnia na dzień przestała dostarczać przesyłki i ogłosiła upadłość. Współpracujące z nią firmy i kurierzy zostali bez pieniędzy, a teraz, po dwóch latach od zaprzestania działalności, dostali wezwania do zapłaty… nawet 300 tys. zł!

Pani Elżbieta z Przemyśla współpracowała z TBA Express przez rok. Firma, jak twierdzi kobieta, jest jej winna 20 tysięcy złotych. Ale to pani Elżbieta dosłała wezwanie do zapłaty - prawie 170 tysięcy złotych.

- Kara za nieterminowe pobrania, ale co to dokładnie jest, to nie wiem. Wszystkie pieniądze zostały rozliczone, w każdej instytucji rozlicza się miesięcznie i informuje, że jakieś niedociągnięcia są, a nie dopiero po dwóch latach ktoś sobie przypomina, że trzeba wystawić jakąś karę. Nie jestem im winna, pobrania były rozliczane, nikt się o nic nie upomniał, nie było żadnych zaległości i żadnych zadłużeń – zapewnia pani Elżbieta.

W Rzeszowie z firmą TBA Express współpracowała pani Izabela. Zatrudniała kilku kurierów. Dostała wezwanie do zapłaty - ponad 300 tysięcy złotych.

- 331 tys. zł. Jak ja to zobaczyłam, to kosmos dla mnie, ja nie wiem, co to jest, skąd to się wzięło. Dostałam zwykły wydruk, jakiś podpis, nawet nie jestem w stanie odczytać, kto się pod tym podpisał. Po dwóch latach bodajże dostaliśmy informację od syndyka, że syndyk sprzedał dług firmie windykacyjnej – mówi pani Izabela.

- Krótko przed upadłością, zarząd spółki wystawił noty obciążeniowe tak zwanym partnerom, z którymi współpracował z tytułu, jak to określił enigmatycznie, należności kurierskich. Syndyk wyodrębnił pewne należności i sprzedał je firmie windykacyjnej. Nie otrzymaliśmy żadnych dokumentów, z których wynikałaby zasadność tej kwoty – dodaje Grzegorz Kopek, pełnomocnik pani Izabeli.

Historię firmy TBA Express pokazywaliśmy dwa lata temu: kilkuset poszkodowanych pracowników i współpracowników, setki niedostarczonych paczek i klienci, którzy stracili towar i pieniądze z tzw. pobrań. Z dnia na dzień TBA Express przestała dostarczać paczki, a współpracujący z nią kurierzy usłyszeli, że to chwilowy przestój.

- Próbowaliśmy pisać maile, próbowaliśmy się dodzwonić tam, żadnego odzewu. Wszędzie pozamykane, nie wiemy, co dalej robić – mówiła wówczas Aldona Dąbrowska, która współpracowała z firmą TBA Express.

- Zostaliśmy bez środków do życia, a firma jest nam winna około 20 tys. zł – opowiadał Sławomir Staniszewski, inny współpracownik TBA Express.

Razem z kurierami z Płocka i z Radomia byliśmy w siedzibie centrali TBA Express, ale zastaliśmy zamknięte drzwi. To samo w głównym warszawskim magazynie firmy.

Dopiero po kilku godzinach przypadkiem natknęliśmy się na męża pani prezes Wioletty J. Mężczyzna skierował nas pod kolejny adres, tym razem w podwarszawskich Markach. Tam miała czekać na nas prezes TBA Express Wioletta J. Ostatecznie wraz z grupą poszkodowanych odnaleźliśmy ją… na komisariacie.

Wioletta J.:  Wszystkie rzeczy odnośnie spółki proszę kierować na piśmie.

- Ale ludzie z całej Polski przyjechali…

- Proszę na piśmie.

 - Oszukać nas to pani miała odwagę, a teraz nie ma pani odwagi z nami porozmawiać. 

- Proszę panią, niech pani zostanie, niech pani nie ucieka przed nami.

- Nie ma pani tyle odwagi, żeby powiedzieć tym ludziom, że ich pani przeprasza?

- Oszustka, złodziejka, wstydź się kobieto!

Obietnica, że na piśmie uzyskamy odpowiedź na zadawane przez nas i kurierów pytania, również okazała się bez pokrycia.

Pan Andrzej, kurier z Warszawy, nie wiedział komu zwrócić sprzęt i firmowe ubrania. Mężczyzna, podobnie jak inni kurierzy, zawierając umowę z TBA Express podpisał weksel in blanco. Firma jest mu winna 35 tys. zł. Pan Andrzej obawia się, że może stracić znacznie więcej.

- Weksel nie jest na opisaną sumę – jest in blanco. Będą mogli zażądać ode mnie kwotę, jaką będą chcieli. Nie wiem, co mam zrobić. Trzem pracownikom trzeba było zapłacić pensje, od faktur trzeba było zapłacić podatek dochodowy, te pieniążki skądś trzeba było wziąć. Zarobki i płynność finansowa się skończyła, musiałem sprzedać dwa samochody, aby wyjść na prostą i móc dalej funkcjonować – powiedział Andrzej Estkowski.

Pani Izabela i Elżbieta też podpisały weksle in blanco. Kobiety boją się o konsekwencje. Zapowiadają walkę w sądzie o sprawiedliwość. A do redakcji Interwencji zgłaszają się kolejni kurierzy, którzy dostali wezwania do zapłaty.

- Problem w tym, że firma TBA Express umowy ze swoimi kontrahentami zabezpieczała wekslem, każdy musiał podpisać weksel in blanco i to daje wierzycielowi większą możliwość uzyskania nakazu zapłaty – tłumaczy Grzegorz Kopek, pełnomocnik pani Izabeli.

- Nie odpuszczę i nie chciałabym, żeby ktokolwiek inny odpuścił, jak nie będziemy się bronić, to inni też tak będą robić – dodaje pani Izabela.*

* skrót materiału

akrajewska@polsat.com.pl

 

Oglądaj inne reportaże tego reportera

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX