Ktoś ukradł mu tożsamość - ma 100 tys. zł długu
Dramat Patrycji i Mariusza Gibalskich spod Stargardu koło Szczecina. Do drzwi małżeństwa z dwojgiem dzieci pukają komornicy i firmy windykacyjne z powodu około 100 tys. zł obcego długu. Ktoś ukradł tożsamość panu Mariuszowi i wziął na niego co najmniej 8 kredytów i pożyczek.
Państwo Patrycja i Mariusz Gibalscy mieszkają pod Stargardem koło Szczecina. Wychowują dwoje małych dzieci. W lutym 2019 roku małżeństwo dowiedziało się, że ktoś ukradł dane osobowe pana Mariusza i wziął kilka kredytów i pożyczek w banku i parabankach.
- Na męża zaczęto brać pożyczki. Nie jedną, nie dwie, jest kilka. Nie wiemy, kto je wziął, na co je wydał. Nic nie wiemy. Konto mamy wspólne i zostało zablokowane całkowicie, zostaliśmy bez środków do życia parę dni przed porodem – wspomina Patrycja Gibalska.
- Nie miałem nic wspólnego z tymi parabankami i pożyczkami. Na umowach zgadza się imię, nazwisko, PESEL, nr dowodu. Nie zgadza się adres, nr telefonu, mail, i nr prawa jazdy – dodaje Mariusz Gibalski.
Do drzwi państwa Gibalskich zaczęły pukać firmy windykacyjne oraz komornik. Dziś małżeństwo wie o 8 zaciągniętych zobowiązaniach na kwotę ponad 100 tysięcy złotych wraz z odsetkami. Dotarliśmy do nagrań jednego z parabanków. Oszust podający się za pana Mariusza ma zupełnie inny głos. Pozostałe dowody także potwierdzają, że pan Gibalski jest niewinny.
- Mamy opinie grafologa policji gdzie stwierdził, że podpis na umowie przy otwieraniu konta nie jest moim podpisem. Na tym koncie został zaciągnięty kredyt 1600 zł. I na to konto wpływały wszystkie pożyczki z parabankami, w których zostały zaciągnięte pożyczki – mówi Mariusz Gibalski.
Małżeństwo nic nie wiedziało o zaciągniętych pożyczkach i kredytach. Korespondencja ze wszystkich instytucji finansowych była kierowana na fałszywy adres, podany przez przestępców. Oszust legitymował się podrobionym prawem jazdy na dane Mariusza Gibalskiego. Numer dokumentu i adres były fikcyjne.
- Wiemy, że wszystkie dokumenty szły na Pruszków na ul. M. Był przesłuchiwany kurier, który dostarczał umowy. Było w zeznaniu, że umawia się na mieście z ludźmi i tam podpsują umowy, umawiał się telefonicznie. Na telefon, którego ja nigdy nie posiadałem. To były internetowe pożyczki. Weryfikowano ten nr telefonu. Okazało się, że został wzięty na chłopaka, któremu skradziono dokumenty i wzięto na niego kilka pożyczek – opowiada Mariusz Gibalski.
Pani Partycja i pan Mariusz kilka dni temu kolejny raz się załamali. Otrzymali od śledczych informację, że dochodzenie w sprawie oszustwa i wyłudzenia zostało umorzone z powodu niewykrycia sprawców.
Policjanci ze Stargardu nie chcieli się spotkać z naszym reporterem i odpowiedzieć na pytania twierdząc, iż to prokuratura nadzorowała postępowanie. Natomiast prokuratorzy zaznaczają, że to policja zbierała materiał dowodowy w tej sprawie. Okazuje się, że do tej pory postępowanie było prowadzone niedokładnie.
- Badania aktowe przeprowadzone przez prokuraturę okręgową wykazały niedostatki procesowe. Postepowanie wymaga kontynuowania, będą prowadzone dalsze czynności procesowe, które pozwolą albo uprawdopodobnią wykrycie osoby odpowiedzialnej za dokonanie przestępstwa . Z całą pewnością zostaną przesłuchani kolejni świadkowie i zabezpieczona zostanie dokumentacja, która nie została zabezpieczona – mówi Joanna Biranowska-Sochalska z Prokuratury Okręgowej w Szczecinie.