Dostali od miasta mieszkanie, nie mogą podłączyć w nim pieca!
Czteroosobowa rodzina dostała od miasta Wałbrzych mieszkanie do całkowitego remontu. Wydała na niego 70 tys. zł, ale lokal nie został odebrany. Państwo Ćwiekowie, zgodnie zaleceniami urzędników, zainstalowali w środku piec na gaz, od którego jednak nie można wyprowadzić rury. Kominy są zajęte, a elewacja budynku na gwarancji i administracja nie pozwala w niej wiercić.
W Wałbrzychu mieszka pani Edyta z mężem i dwiema córkami w wieku 3 i 16 lat. Rodzina w 2017 roku otrzymała od urzędu miejskiego mieszkanie do remontu. Odnowienie lokalu kosztowało około 70 tysięcy złotych.
- Remont wykonywaliśmy po kolei według protokołu, jaki otrzymaliśmy z Miejskiego Zarządu Budynków. W skład protokołu wchodziła m.in. wymiana całej instalacji elektrycznej, zbicie tynków, ponieważ na ścianach był grzyb, było to wszystko zawilgocone – opowiada Edyta Ćwiek.
- W tym konkretnym przypadku było napisane, że ma być to ogrzewanie poprzez centralne ogrzewanie na gaz kondensacyjny – mówi Bronisław Lis z Miejskiego Zarządu Budynków.
Pani Edyta twierdzi, że wykonała takie ogrzewanie, jakie było wskazane w protokole. Rodzina wydała na nie 17 tysięcy złotych. Problem w tym, że grzejniki nie są podłączone, a nowy piec gazowy nie został uruchomiony, bo małżeństwo nie ma zgody wspólnoty, w tym Urzędu Miasta, na wyprowadzenie rury po elewacji budynku, bo ta jest na gwarancji.
- Wspólnota mieszkaniowa nie wyrażała zgody na powyższe rozwiązanie, czyli na poprowadzenie komina po elewacji budynku, dla mnie jako administratora jest to całkowicie zrozumiałe. Wydano kilkaset tysięcy złotych na remont elewacji – mówi Piotr Krukowski, administrator budynku.
- Protokół typowania opracowywany był, kiedy jeszcze ta wspólnota nie miała wyremontowanej tej elewacji – tłumaczy Bronisław Lis z Miejskiego Zarządu Budynków.
Pani Edyta remontując mieszkanie opierała się na sugestii Miejskiego Zarządu Budynków. Kobieta nie uzyskała odpowiednich zgód przed przystąpieniem do prac. Twierdzi, że cieszyła się z przyznanego lokalu i chciała jak najszybciej w nim zamieszkać.
- Gdy braliśmy mieszkanie, byliśmy przekonani, że wszystkie zgody załatwił MZB, bo tak praktycznie powinno być. W żadnej dokumentacji, w żadnej umowie nigdzie nie ma wzmianki o tym, że musimy uzyskać jakiekolwiek zgody wspólnoty – argumentuje Edyta Ćwiek.
- Rodzina podpisując umowę na remont tego mieszkania, czy też przyjęcie tego mieszkania do remontu, podpisała informacje, że wie o tym, że aby prowadzić prace budowlane remontowe na terenach wspólnych, powinna uzyskać wcześniej zgodę wspólnoty mieszkaniowej – odpowiada Edward Szewczak, rzecznik prasowy Urzędu Miejskiego w Wałbrzychu.
Rodzina musiała wprowadzić się do mieszkania, mimo że nie zostało jeszcze odebrane. W lokalu ze względu na brak ogrzewania zaczął wychodzić grzyb. Pani Edyta bała się, że pieniądze włożone w remont zostaną zmarnowane. Dziś czteroosobowa rodzina musi korzystać z grzejników olejowych na prąd.
- Jest bardzo ciężko, mamy trzyletnią córkę, która w przeciągu tych trzech miesięcy już trzy razy była chora. Obecnie też jest chora na szkarlatynę. Nie mamy ciepłej wody, żeby się wykąpać musimy grzać wodę w garnkach – opowiada pani Edyta.
Rodzina nie podpisała jeszcze umowy najmu. Mieszkanie musi najpierw zostać odebrane przez nadzór budowlany. I tu pojawia się kolejny problem: bez odpowiedniego ogrzewania, nie będzie odbioru. Termin oddania mieszkania do użytku minął 11 listopada. Rodzina złożyła wniosek o przedłużenie. Państwo Ćwiekowie martwią się, że jeśli nie uzyskają zgody, to stracą mieszkanie i pieniądze włożone w remont.