Rozprawy w czasie koronawirusa. Dziadkowie bez pieniędzy na wnuka
Małżeństwo z Krzczonowic w woj. świętokrzyskim opiekuje się niepełnosprawnym wnukiem, którego porzuciła matka. Igor jest niepełnosprawny, wymaga leczenia i rehabilitacji, a to kosztuje. By dziadkowie dostali pomoc od państwa, np. 500+, muszą zostać rodziną zastępczą. Problem w tym, że takie rozprawy w czasie pandemii są przesuwane na późniejsze terminy. Ruszyliśmy z pomocą.
46-lenia pani Aneta i jej 63-letni mąż pan Edmund od prawie dwóch lat wychowują niepełnosprawnego wnuka, a od kilku miesięcy z powodu pandemii walczą o przetrwanie.
- Rodzina wymaga sporego wsparcia finansowego, rzeczywiście nie może skorzystać z własnych środków i możliwości, bo ich nie ma – przyznaje Joanna Borkowska z ośrodka pomoc społecznej w Ćmielowie.
Pani Aneta i pan Edmund mają dwie córki. Młodsza Aleksandra kiedy miała 17 lat zaszła w ciążę. Jeszcze przed porodem okazało się, że dziecko jest chore.
- Na USG w 3D wyszła wada rozwojowa, polega na zanikaniu tkanki mózgu. Dziecko nie ma takiego mózgu jaki powinno mieć tylko jest płyn. Jest świadomość, że mogło i może nawet w każdej chwili może umrzeć – przyznaje pani Aneta.
Córka pani Anety i pana Edmunda w grudnia 2018 roku urodziła niepełnosprawnego Igora. Niestety syna porzuciła i wyjechała. Wnuczkiem zajęli się dziadkowie.
- On się urodził 12 grudnia 2018 roku, a ja już dwa tygodnie później miałam opiekę prawną nad nim. Ona nie chciała się nim zajmować, bardzo ją nie interesowało to dziecko. Jak byłam w ciąży z Olą, z jego matką, lekarz mi powiedział w 5. miesiącu ciąży, że jest rak szyjki macicy i żebym usunęła ciążę ze wszystkim, a ja powiedziałam „nie”! I to jest przykre, że teraz odeszła – mówi pani Aneta.
Nie dostają 500+. Muszą rehabilitować córkę
Kilka miesięcy temu córka pani Anety stała się pełnoletnia, swojego dziecka nadal wychowywać nie chciała. Dziadkowie zaczęli więc walczyć w sądzie o bycie rodziną zastępczą dla Igora. Potrzebują pieniędzy na jego leczenie. Pani Aneta przerwała pracę, a pan Edmund pracuje dorywczo. Niestety bez postanowienia sądu świadczeń nie dostaną. A rozprawę z powodu pandemii odwołano.
- Nie mogę otrzymać świadczeń tych, które brałam na dziecko będąc opiekunem prawnym. Chodzi o 500+, zasiłek pielęgnacyjny, rodzinne. Jak ostatnio dzwoniłam do sądu to okazało się , że w maju też może nie być rozprawy i nie wiadomo kiedy ona się po prostu odbędzie – wylicza pani Aneta.
- W przypadku świadczeń obligatoryjnych to jest katalog zamknięty osób, które mogą ubiegać się o tą pomoc. To rodzice, opiekun faktyczny, rodzina zastępcza spokrewniona, ale wszystko musi mieć umocowanie prawne – tłumaczy Joanna Borkowska z Ośrodka Pomoc Społecznej w Ćmielowie.
Kościelni kontra proboszcz. Chodzi o składki do ZUS
- Zagrożenie pandemii spowodowało to, że musieliśmy rekomendować ograniczenie wokand. W porozumieniu z prezesami sądów rekomendowaliśmy trzy przypadki, w których wokandy się odbywają. Pierwsze to są oczywiście rozprawy aresztowe, drugi to jest przypadek praw dziecka, trzeci przypadek, gdzie chodzi o zdrowie psychiczne, ale jeśli chodzi o sam rytm rozpraw i orzecznictwo to decyzję podejmują oczywiście sądy – informuje Agnieszka Borowska z Ministerstwa Sprawiedliwości.
Dziadkowie potrzebują wsparcia natychmiast. Interweniowaliśmy więc w sądzie i sprawa nabrała tempa.
- Sprawy o pozbawienie władzy rodzicielskiej nie należą do kategorii pilnych, natomiast prezes sądu, który uzyskał informacje o faktycznie tragicznej sytuacji rodziny może zarządzić rozpoznanie każdej sprawy jako pilnej. W najkrótszym możliwym terminie, dokładnie 18 maja o godz.12, ta sprawa się odbędzie. To wszystko „na świeżo”, dzięki państwa interwencji w zasadzie – przyznaje Tomasz Durlej, rzecznik Sądu Okręgowego w Kielcach.