Rolnik Roku miał oszukać innych rolników?
- Zostaliśmy oszukani przez Rolnika Roku na 610 tys. zł. Za nawóz i pszenicę – mówi Katarzyna Sosińska, która z mężem Mirosławem prowadzi gospodarstwo rolne pod Włocławkiem. Małżeństwo sprzedało mu 300 ton nawozów. To nie jedyni rolnicy, którzy czują się poszkodowani przez Mariusza P.
Pani Katarzyna i pan Mirosław prowadzą pod Włocławkiem gospodarstwo rolne. Mają także rodzinną firmę, która sprzedaje nawozy i skupuje zboże. Jak twierdzą w zeszłym roku zostali oszukani przez Mariusza P, który zdobył tytuł Rolnika Roku. Sprzedali mu 300 ton nawozów.
- Ze względu na autorytet Rolnika Roku nadany przez Ministra Rolnictwa uśpił mnie, zdobył moje zaufanie, początkowo płacił terminowo, a potem wyłudził towar i unika kontaktu.
Jesteśmy dilerami nawozu wszystkich fabryk w Polsce. Daliśmy mu nawozy z wydłużonym terminem płatności, faktury podpisał - opowiada Mirosław Sosiński, który twierdzi, że oszukał go Rolnik Roku.
Małżeństwo za sprzedany nawóz nie dostało ani złotówki. Na dowód pokazuje SMS-y, które dostało od Mariusza P. Deklarował w nich, że zlikwiduje lokaty, weźmie kredyt i natychmiast się rozliczy. Kiedy należne pieniądze nie wpłynęły, sprawa trafiła do sądu cywilnego. Pod koniec lutego 2020 roku zapadło pierwsze rozstrzygnięcie w tej sprawie.
- Sąd Okręgowy w Toruniu wydał nakaz zapłaty w postępowaniu. Pan P. się odwołał. Dla mnie jest to ewidentne oszustwo – ocenia Katarzyna Sosińska, która twierdzi, że oszukał ją Rolnik Roku.
- Moi rodzice bardzo to przeżyli. Ta cała sytuacja wpływa na ich życie, zdrowie psychiczne. Nie śpią po nocach, wpływa to na nerwową sytuację w domu - mówi pani Klaudia, córka pani Katarzyny i pana Mirosława.
Brak zapłaty za nawóz to nie jedyne zobowiązanie Mariusza P. na rzecz pani Katarzyny i jej męża. Małżeństwo w zeszłym roku przelało na konto firmy Rolnika Roku pieniądze za zakup zboża.
- Kupiłem od niego 550 ton pszenicy. Wydał ją częściowo, a 323 ton nie wydał. Samochody wróciły puste. Jego żona wyszła i chciała poprzebijać opony – mówi Mirosław Sosiński.
- Prowadzimy śledztwo w sprawie oszustw przy transakcji kupna sprzedaży nawozów i pszenicy. Jest ono prowadzone przez Komendę Miejską Policji we Włocławku pod nadzorem prokuratury, badamy sprawę – informuje Mariusz Ciarka z Komendy Głównej Policji.
Poszkodowana pani Katarzyna kolejny raz postanowiła pojechać do Mariusza P. odebrać zakupione zboże. Towarzyszyliśmy jej. Samochody zaparkowaliśmy na ogólnodostępnym parkingu przed gospodarstwem. Niestety, zamiast wydać należną pszenicę, ktoś z domu Rolnika Roku wezwał policję.
Okazało się, że wezwanie policji pod gospodarstwo Rolnika Roku było nieuzasadnione. Funkcjonariusze nie stwierdzili, aby pani Katarzyna lub ktoś z ekipy Interwencji naruszył prawo. Natomiast Rolnik Roku, nie chciał rozmawiać ani z poszkodowaną kobietą, ani z reporterem Polsatu.
- To są nie małe pieniądze, a czujemy się jak intruzi, przyjeżdżamy po towar, za który wcześniej zapłaciliśmy – komentuje pani Katarzyna.
Bulwersujące jest, że są także inni rolnicy poszkodowani przez Mariusza P. Pan Marian wydzierżawił mu pole na trzy lata. Części należnych pieniędzy nie otrzymał od niego do dziś.
- Nie chce oddać pieniędzy za dzierżawę. Zalega mi 8,5 tysiąca złotych. 28 lutego zapadł prawomocny wyrok i do dziś pieniędzy nie ma. 800 tys. zł dał za kombajn, a ja nie mam nic. Jestem malutki według niego - mówi Marian Łukasiak, który twierdzi, że jego też oszukał Rolnik Roku.