Dramatyczna sytuacja pracowników po zamknięciu hotelu

Monika Grygiel i Monika Dworkiewicz kilka lat temu zatrudniły się w jednym z kołobrzeskich hoteli. Kobiety od dwóch miesięcy czekają na wypłaty swoich wynagrodzeń. Sytuacja jest dramatyczna, bo brakuje pieniędzy na opłaty i normalne życie. W podobnym położeniu znaleźli się również inni pracownicy hotelu.

Kołobrzeg - miasto wypoczynkowe położone w województwie zachodniopomorskim. To tu mieszkają bohaterki naszego reportażu: 32-letnia pani Monika Grygiel i niespełna 50-letnia pani Monika Dworkiewicz. Kobiety kilka lat temu zatrudniły się w jednym z hoteli.

- W roku 2018 ja i większość pracowników zostaliśmy powiadomieni o tym, że te dwie spółki matki, będą otwierały nowe spółki, tak zwane spółki córki. Tych spółek córek było chyba siedem - tłumaczy pani Monika Dworkiewicz.

- Nasz hotel przyjmował bardzo dużo gości. Przyjmowaliśmy po tysiąc, tysiąc dwieście, tysiąc trzysta gości. Ja pracowałam jako kelner, doceniono mnie, zostałam starszym kelnerem, czyli z tej pracy wywiązywałam się bardzo dobrze. Potem z dnia na dzień potraktowali nas jak śmieci - dodaje pani Monika Grygiel.

- 24 marca, wszyscy pracownicy spółek zostali zwołani na salę kinową. Tam zostaliśmy poinformowani przez zarząd i samego właściciela, że jego spółki muszą ogłosić upadłość - tłumaczy pani Monika Dworkiewicz.

Pani Monika Grygiel otrzymała wypowiedzenie 16 kwietnia, listem poleconym. Jako powód podano epidemię koronawirusa.

Kobiety od dwóch miesięcy czekają na wypłaty swoich wynagrodzeń. Sytuacja jest dramatyczna, bo brakuje im pieniędzy na opłaty i normalne życie. W podobnym położeniu znaleźli się również inni pracownicy hotelu.

- Jestem magazynierem w ośrodku wypoczynkowym (…), który również podlega pod hotel. Od marca nie zostały wypłacone pieniążki - tłumaczy Katarzyna Iwaniuk.

- Jedna z naszych koleżanek była na zwolnieniu lekarskim ze szpitala. Jest po poważnej operacji serca i w tym momencie została bez jakichkolwiek środków do życia. Ma małe dziecko i nie ma pieniędzy na leki - dodaje Justyna Dola, jedna z pracownic.

- Teraz proponują nam, że weźmiemy pożyczkę, rzekomo wrócimy do pracy, ale będzie trzeba po prostu wszystko oddać. Jak się nie wywiążemy z umowy, czy w ciągu trzech miesięcy nie przerobimy danych godzin, to po prostu zostanie nam większy dług do spłacenia - dodaje Sławomir Karaś.

Pracownicy nie rozumieją dlaczego hotel ma środki na danie pożyczki, a brakuje pieniędzy na wypłaty. W hotelu gości meldowano do 21 marca.

Szansą dla pracowników, na otrzymanie pieniędzy, jest Fundusz Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych. Najpierw jednak trzeba poczekać na rozstrzygniecie sądu w sprawie upadłości spółek.

- Czuję ogromny żal, nie wierzę w to, że sytuacja finansowa takiego potentata stała się tak ciężka i trudna w ciągu jednego miesiąca - podsumowuje pani Monika Dworkiewicz.*

*skrót materiału

Poniżej publikujemy pełną treść oświadczenia otrzymanego od przedstawicieli hotelu:

Oglądaj inne reportaże tego reportera

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX