Żyją bez wody, kanalizacji i centralnego ogrzewania
Wodę noszą ze studni, toalety są na podwórzu, więc nieczystości wynoszą w wiadrach, nie mają centralnego ogrzewania. Tak wygląda życie mieszkańców kamienicy przy ul. Prusa w podwarszawskim Konstancinie-Jeziornie. Budynek został niedawno wyłączony z użytkowania, ale lokatorzy w nim zostali, bo nie mają gdzie pójść.
Przedwojenną kamienicę w centrum miasta przy ulicy Prusa w podwarszawskim Konstancinie-Jeziornie zamieszkuje pięć rodzin. Czasami przebywają tam też bezdomni i narkomani. W domu nie ma żadnych wygód: kanalizacji, wodociągu czy centralnego ogrzewania. Do posesji doprowadzony jest tylko prąd.
- Sama mieszkam na górze, bo lokatorzy powymierali. Noszę wodę po schodach, noszę drzewo, noszę węgiel. Każdą kroplę, którą wniosę, muszę wynieść, bo nie ma odpływu. Ja już po tych schodach krętych na pierwsze piętro nie daję rady – przyznaje pani Ewa, pielęgniarka, która od 70 lat mieszka w kamienicy.
- Codziennie palę w piecu, bo jest straszna wilgoć, żeby się przepaliło. I po drugie - jest zimno w tych mieszkaniach. Toaleta to jest kubełek. Tu się załatwiamy, wylewamy wodę z mycia naczyń, ścieki, wynosimy sobie do szamba – dodaje pani Ewa, lokatorka kamienicy od 21 lat.
Budynek grozi zawaleniem. Lokatorzy muszą się natychmiast wyprowadzić. Zostają, bo nie mają dokąd pójść. Burmistrz mówi, że posesja ma prywatnych właścicieli. Rodzeństwo, które odziedziczyło tylko część majątku, szuka po świecie pozostałych spadkobierców. Nie stać je na mieszkania zastępcze dla lokatorów.
Nocna straż. Rolnicy pilnują… pól
- Budynek jest własnością prywatną. Został odziedziczony przez rodzeństwo nie najbogatsze. Na wniosek współwłaścicielki został on wyłączony z użytkowania, ponieważ jest w złym stanie technicznym – informuje Albert Olbrycht, Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego w Piasecznie.
- Byliśmy na listach oczekujących do otrzymania mieszkań, ale jak się odezwał właściciel, listy raptownie zginęły – opowiada pani Ewa, lokatorka kamienicy od 21 lat.
- Gmina nie wie, czy właściciel nieruchomości wypowiedział umowy tym rodzinom, czy też nie.
Na właścicielu nieruchomości spoczywa dzisiaj obowiązek dania im lokali zamiennych. I teraz pytanie: co zrobił właściciel? Nie wiemy. Jeżeli wypowiedział umowy, a oni się nie wyprowadzili, to w przypadku nieopróżnienia mieszkania prawdopodobnie pójdzie do sądu o nakaz eksmisji i wyrok sądu pokaże, kto ma dać lokale zamienne: właściciel nieruchomości czy też gmina - mówi Kazimierz Jańczuk, burmistrz gminy Konstancina-Jeziorna.
Taras czy dach garażu? Wojny sąsiadek nie zakończył nawet sąd
- Gmina zapewnia lokale socjalne, ale nie w takim przypadku. Może, ale nie musi. Nadzór nakłada obowiązek na właściciela, tym obowiązkiem jest wyłączenie budynku z użytkowania, co wiąże się oczywiście z jego opróżnieniem Bezzwłocznie powinno to być zrobione. Nasza decyzja jest także wysłana do wiadomości starostwa i gminy właściwej do miejsca zamieszkania, czyli do burmistrza – informuje Albert Olbrycht, Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego w Piasecznie.
Burmistrz odpowiada, że gmina nie ma lokali zamiennych. - Jeżeli spadnie na nas ten obowiązek w wyroku sądowym, to będziemy się zastanawiali, jak rozwiązać i ten problem. Niczego w tej chwili nie obiecuję, ale każdą rodzinę prześwietlimy, jeżeli tak można powiedzieć, pod względem warunków mieszkaniowych – zapewnia.
Sytuacja w kamienicy wydaje się być patowa. Dwoje z sześciu spadkobierców jak na razie nie eksmituje lokatorów, bo nie ma dokąd. Burmistrz także od lat nie ma dla nich mieszkań. O losach ludzi może zdecydować sąd, ale sprawa musiałaby tam trafić.