Bezpłodny, ale… ojciec. Sześć lat walczy o prawdę

Wojciech Jędruszczak z małej miejscowości w województwie zachodniopomorskim od 6 lat walczy o zaprzeczenie swojego ojcostwa. Ma jeden trudny do podważenia dowód: jest bezpłodny. - Prokuratura zrobiła mnie ojcem z urzędu. Dziecko urodziło się w związku małżeńskim, to automatycznie jestem ojcem – komentuje.

Wrześnica to mała miejscowość w województwie zachodniopomorskim. Mieszka tu pan Wojciech Jędruszczak ze swoimi rodzicami. Mężczyzna od 6 lat próbuje dowiedzieć się, czy na pewno jest ojcem dziecka.

- Płacę od sześciu lat alimenty przez komornika w wysokości 520 zł, dziecka nie widuję. Sprawa jest niezakończona, jestem domniemanym ojcem – mówi.

 Dla pana Wojciecha rok 2013 był niezapomniany. Wtedy poznał swoją żonę i dowiedział się, że zostanie ojcem. Radość nie trwała długo. Zaraz po urodzeniu się dziecka, wszystko zaczęło się psuć.

- Ślub był 24 sierpnia, a dziecko urodziło się 16 lutego 2014 r. – mówi Wojciech Jędruszczak.

Bez pieniędzy i świadectw pracy. Firma zniknęła

- On był zachwycony, czekał na to dzieciątko strasznie, dlatego pokochał i byłby ojcem, ale matce nie odpowiadał. Syn choruje na wodonercze, ma orzeczenie o niepełnosprawności, co jakiś czas jest hospitalizowany – opowiada jego matka Krystyna Jędruszczak.

- To był 7 kwietnia, kiedy wróciłem po ciężkiej operacji, gdzie byłem raz reanimowany i przetoczone miałem 1,5 litra krwi, a w tym czasie żona powiedziała, że wyprowadza się ode mnie. Zostawiła mnie w chorobie, zabrała dziecko i wyprowadziła się – dodaje pan Wojciech.

Jak tłumaczy, cztery dni później partnerkę reprezentował mecenas, który złożył pozew o alimenty.

- Sprawa odbyła się zaocznie, bez mojego udziału, nic o tym nie wiedziałem. Miała zaocznie naliczone alimenty na siebie w wysokości 300 zł i na dziecko 500 zł - mówi Wojciech Jędruszczak.

Lokatorzy zaśmiecają ich dom. Są bezkarni

Pan Wojciech złożył pozew o rozwód. 39-letni mężczyzna nabrał wątpliwości, czy dziecko na pewno jest jego. Wykonał kilkukrotnie prywatnie badania na płodność. Wynik go zaskoczył.

- Sprawa rozwodowa toczyła się ponad trzy lata. Orzeczenie sądu było takie, że rozpad małżeństwa nastąpił z mojej wyłącznej winy i automatycznie pozbawił mnie prawa do dziecka – opowiada Wojciech Jędruszczak.

- Po badaniach pielęgniarka przekazała, że syn jest bezpłodny, a dokładniej: jest w 1 proc. płodny. To nawet przez in vitro jest mało – mówi Krystyna Jędruszczak, matka pana Wojciecha.

Pod koniec 2014 roku pan Wojciech złożył wniosek do prokuratury o zaprzeczenie ojcostwa. Sprawa trwa sześć lat i wciąż nie widać jej końca. Wykonano badania DNA, które potwierdziły ojcostwo pana Wojciecha. Mężczyzna nie zgadza się z tym wynikiem.

- Wynik, który pan doktor wykonywał, zaginął. Przyszedł do mnie jakiś wynik, nieznanego pochodzenia, tak jakbym sobie zamawiał z internetu, oczywiście potwierdzające moje ojcostwo – mówi Wojciech Jędruszczak.

Wypadek, czy śmiertelne pobicie. Siostra walczy o prawdę

- Wynik badania DNA wskazywał jednoznacznie, że pan wnioskodawca jest ojcem swojego dziecka, i w tej sytuacji prokuratorowi nie wolno po prostu wytaczać powództwa (o zaprzeczenie ojcostwa - red.). Takie działanie prokuratora pozbawiłoby dziecko jednego z rodziców. Oczywiście badania, które prywatnie zrobił pan wnioskodawca (potwierdzające bezpłodność) są prokuraturze znane. Ten wynik badania w żadnym stopniu nie wpływa na zajęte stanowisko – informuje Ryszard Gąsiorowski z Prokuratury Okręgowej w Koszalinie.

- W tej chwili sprawa syna o sfałszowanie wyników została przekazana do prokuratury rejonowej w Katowicach. Zajęli się nią – dodaje Krystyna Jędruszczak, matka pana Wojciecha.

- Jakie można mieć większe dowody, jak zaświadczenie od lekarza, który stwierdza ewidentnie, że nie mogę mieć dzieci, a mimo to prokuratura odmawia mi prawa wyjaśnienia tej sprawy – komentuje Wojciech Jędruszczak.

Tajemnicza śmierć kierowcy. Partnerka punktuje zaniedbania policji

Mężczyzna płaci alimenty na dziecko. Chce, żeby prokuratura wystąpiła do sądu o zaprzeczenie ojcostwa. Twierdzi, że to rozwiąże jego problem. Wyrok ostatecznie wyjaśniłby, czy jest ojcem dziecka, czy nie. Dziś tej pewności nie ma.

- Sześć lat, ciągle piszemy do prokuratury, żeby się zgodziła, są duże podstawy - 99 proc. niepłodności… Ja nie wiem, jakie trzeba było mieć podstawy, żeby wytoczyć takie powództwo – komentuje Wojciech Jędruszczak.

Oglądaj inne reportaże tego reportera

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX