Firma pożyczkowa żąda pieniędzy. A dług nie jego

Pan Adam z Połczyna-Zdroju w Zachodniopomorskiem ma 42 lata. Z zawodu jest pilarzem.  Jest kawalerem. Z najbliższej rodziny ma już tylko ojca. Mężczyzna wiódł spokojnie życie, które legło w gruzach w ciągu kilku miesięcy. Kazano mu spłacać pożyczkę, której nie wziął. Ktoś zaciągnął dług, wcześniej wykradając dane pana Adama.

- Byłem w szoku, przez dwa tygodnie w ogóle nie spałem. Cały czas o tym myślałem, do pracy chodziłem zdenerwowany, nie jadłem przez parę dni – opowiada Adam Zawadzki.

Historia pana Adama zaczyna się we wrześniu 2018 roku. Wówczas dostaje pocztą list. A w nim informację, że wziął niemal 10 tysięcy złotych pożyczki przez internet. Mężczyzna był w szoku, kiedy w dokumentach zobaczył serię i numer swojego dowodu osobistego. Nie ma pojęcia, w jaki sposób ktoś wykradł jego dane.

Zanim pan Adam zgłosił na policji i w prokuraturze wyłudzenie danych i zastrzegł dowód, na jego dane ktoś wziął w sumie trzy kredyty w trzech różnych firmach pożyczkowych na ponad 30 tysięcy złotych. To dla mężczyzny bardzo duża kwota. Na początku tego roku jedna z tych firm oddała sprawę do sądu. Domaga się zwrotu niemal 10 tysięcy złotych. Ku zaskoczeniu pana Adama, sąd stanął po stronie firmy.

- Sąd na podstawie tych dokumentów, które przedłożył powód, wydał nakaz zapłaty w postępowaniu upominawczym, to taka uproszczona forma rozpoznawania sprawy. Takie wyroki w większości się uprawomocniają, ponieważ ludzie nie płacą, bo się przeliczyli ze swoimi możliwościami finansowymi – informuje Sławomir Przykucki z Sądu Okręgowego w Koszalinie. Sąd nie miał wówczas informacji, że w sprawie toczy się postępowanie prokuratorskie.

Ciąża przebiegała idealnie. Wszystko zmieniło się w kilka godzin

- Ja do tej firmy nich dzwoniłem i oni mówili, że oni to wszystko wstrzymali i czekali na rozstrzygnięcie sprawy. Ale ich radca prawny non stop mnie nęka. Nawet byli u mnie w domu.   Tata dzwoni do mnie, że jakiś komornik przyszedł i będzie licytował telewizory i to co moje – opowiada pan Adam.

- Przestępcy wchodzą przede wszystkim w posiadanie danych osobowych. Zakładają rachunki bankowe, a następnie składają wnioski pożyczkowe i otrzymują pieniądze na te fałszywie założone konta – tłumaczy Jakub Węglewski, adwokat pana Adama.

Kłopoty z pożyczkami to nie jedyne nieszczęście, jakie w ubiegłym roku przytrafiło się panu Adamowi. W kwietniu 2018 roku zmarła mu matka. Kilka miesięcy później miał bardzo poważny wypadek w lesie podczas pracy. Do dziś ma kłopoty z poruszaniem się.

Kosmiczne ceny nad morzem. "Paragony grozy"

- Ścinałem drzewo, naprężone było. I to naprężenie poleciało prosto na moją nogę. Noga pękła w trzech miejscach, wzdłużnie, poprzecznie i jeszcze na iksa. Rozsypała się jak karton – opowiada.

Tymczasem sprawa wyłudzenia kredytów stanęła w miejscu. Mimo wysłanego maila do firmy pożyczkowej oraz telefonicznej próby kontaktu, do chwili emisji reportażu nikt z nami nie skontaktował się. Postępowanie w sprawie wyłudzenia kredytów wciąż jest prowadzone przez policję pod nadzorem Prokuratury Rejonowej w Białogardzie. Pana Adama czeka też bój z firmą pożyczkową w sądzie cywilnym.

- Od września ta sprawa się toczy. Policjant mówi, że nie ma szans, żeby coś znaleźć.  Bo to jest od nitki do kłębka. Co znajdą jakiś trop, to urywa się. Albo numer zmieniony, albo na jakiegoś dziadka ten numer wzięty – mówi pan Adam.

Prokuratura przekazała nam, że nie potrafi jeszcze wskazać terminu zakończenia śledztwa.

- Nie stać mnie będzie, żeby spłacić ten kredyt. Ja chcę spokojnie żyć, jak do tej pory. Jak o tym myślę, łzy same lecą – podsumowuje pan Adam.

Oglądaj inne reportaże tego reportera

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX