Archiwum X: tajemnicze zaginięcie 18-latki
Joanna Matjaszek miała 18 lat, mieszkała w Brzesku koło Tarnowa. Miała plany na przyszłość, niebawem miała zdawać maturę. Wszystko zmieniło się 3 listopada 2000 roku. Dziewczyna wyszła z imprezy i nigdy nie wróciła do domu. Śledczy są pewni, że padła ofiarą zabójstwa. Teraz, po blisko 20 latach, w sprawie może nastąpić przełom. Podczas poszukiwań policjantom towarzyszyła nasza ekipa.
Joanna miała 18 lat. Mieszkała w Brzesku – małym miasteczku koło Tarnowa. Miała plany na przyszłość. Niebawem miała zdawać maturę. Ale latem 2000 roku poznała mieszkańca jednej z pobliskich wsi – 20-letniego wówczas Przemysława W.
- Przemysław W., to jest taki miejscowy agresor. Często wdawał się w bójki i przede wszystkim często wyładowywał swoją agresję na kobietach - tłumaczy Dawid Serafin, dziennikarz portalu Onet.pl.
- Ja nie zapomnę jednej rozmowy z Przemkiem, który mi powiedział wprost: chciały jazdy, więc miały jazdę - wspomina były szef Archiwum X KWP w Krakowie.
- Mimo że to trwało bardzo krótko, Joanna była w to bardzo zaangażowana i była bardzo zakochana w Przemku. W jego wypadku ciężko stwierdzić, czy uczucie było odwzajemnione - dodaje inny policjant z Archiwum X.
Kobieta z USA twierdzi, że jest Moniką z Legnicy. Zaginęła 26 lat temu
Jest 3 listopada 2000 roku. Tego dnia Przemysław W. świętuje swoje urodziny. Organizuje imprezę. W jej trakcie pomiędzy nim a Joanną dochodzi do kłótni. Około godziny dwudziestej dziewczyna wychodzi. Nigdy jednak nie wraca do domu.
- Odprowadził ją na przystanek. 10 minut i przyszedł do domu. I tyle było. Później nie wróciła - mówi brat Przemysława W.
- Miał wsiąść do samochodu, był pijany, Joasia chciała wziąć mu kluczyki, on ją uderzył, wsiadł do tego samochodu, ona wsiadła razem z nim, od tamtej pory Joasi nikt nie widział - dodaje Dawid Serafin.
- Były dziewczyny, które mówiły, że on tam im mówił, że coś zrobił. Że coś się stało złego - mówi Teresa Matjaszek, matka zaginionej Joanny.
Krótko po zaginięciu Joanny, Przemysław W. trafił do więzienia. Został skazany za gwałt i pobicie innej kobiety. Nigdy nie przyznał się jednak, że ma coś wspólnego ze zniknięciem Joanny Matjaszek. Kilka lat temu w sprawę zaangażowało się policyjne Archiwum X.
Reporter: W domu Przemka znaleziono torebkę Joanny, prawda?
Teresa Matjaszek: Tak. Tam był włos naszego psa.
Reporter: Siostra Przemka (u której znaleziono torebkę - red.) była w stanie jakoś rozsądnie wyjaśnić, skąd ta torebka się u niej wzięła?
Teresa Matjaszek: Nie. Znaczy, oni po prostu idą na żywo: o, kupiłam sobie. No i już.
O pochodzenie torebki staraliśmy się zapytać matkę Przemysława W.
Matka Przemysława W.: Słuchaj, głupi człowieku. Torebka była mojej córki. Wynocha stąd!
Reporter: Ja chciałem tylko zapytać...
Kobieta: Sp***!
Reporter: …o prawdę...
Kobieta: O prawdę… Tyle wiem, co i ty, debilu!
Po siedmiu latach spędzonych w więzieniu Przemysław W. wyszedł na wolność. Wyjechał do Szwecji. Potem wrócił w swoje rodzinne strony. Teraz odsiaduje kolejny wyrok – za jazdę po pijanemu. Dwa tygodnie temu policjanci podjęli kolejną próbę odnalezienia zwłok Joanny.
- Mam nadzieję, że uda się przemówić do sumień tych osób, które mają wiedzę na ten temat. Żeby pozwolić rodzinie pożegnać się z Joanną - mówi Wioletta Moskwa z Prokuratury Okręgowej w Tarnowie.
- W sierpniu by skończyła 38 lat. Po tylu latach niech go ruszy sumienie. Jeśli ma dzieci, niech pomyśli, jak on by się czuł. Dopóki żyć będę, będę walczyć o prawdę. Jeśli mnie zabraknie, będą walczyć córki - zapewnia pani Teresa.*
*skrót materiału