Jechali zarobić na ślub. Młodzi narzeczeni wśród ofiar wypadku busa
Karolina i Patryk to młodzi narzeczeni, którzy zginęli w wypadku busa pod Gliwicami. Krewni i sąsiedzi nadal są wstrząśnięci śmiercią pary. Karolina kończyła studia, wyjechała z Patrykiem do Holandii do pracy sezonowej. Zbierali pieniądze na ślub.
W sobotę 22 sierpnia na drodze krajowej nr 88 nieopodal Gliwic doszło do tragicznego wypadku drogowego. Bus zderzył się z autokarem. Śmierć na miejscu poniosło 9 osób, wszyscy podróżujący busem.
- Siedem osób było zameldowanych w naszym województwie. Służby ustaliły, że większość ofiar wypadku to ludzie bardzo młodzi, co dodatkowo potęguje tragedię – powiedziała Małgorzata Waksmundzka-Szarek, rzecznik wojewody podkarpackiego.
Alkohol i fetor. Lokator zagraża całemu blokowi
Wśród 9 osób, które zginęły w wypadku aż 4 pochodziły z leżącego na Podkarpaciu powiatu lubaczowskiego. Dwie z nich to narzeczeni: 25-letni Patryk i o dwa lata młodsza Karolina. Para jechała do Holandii, żeby zarobić na swoje wesele.
- Telefony się rozdzwoniły koło 8:30 rano. Pojechałem do sklepu i po prostu upiłem się, bo nie mogłem sobie tego wyobrazić. 9 ludzi tak poszło. Tym bardziej, że 4 jest z naszych stron, w tym kuzyn. Na wesele nas zapraszali i jechali sobie sezonowo zarobić, chyba już drugi raz razem jechali. Nie mogłem tego przyjąć, a nie potrafię sobie wyobrazić, co czują rodzice – opowiadał Wojciech Wojtowicz, krewny zmarłego Patryka.
Wypadek, czy śmiertelne pobicie. Siostra walczy o prawdę
- To jest mojego taty kuzynki wnuczka, Karolinka – kochane, święte dziecko. To była tak piękna dziewczyna, nie mogę znaleźć jednego słowa, żeby o niej nie powiedzieć pozytywnie. Pod każdym względem, bo i wykształcenie, i zachowanie, i te relacje z jej narzeczonym – wspominała krewna zmarłej Karoliny.
Przed Karoliną pozostał ostatni rok studiów magisterskich oraz ślub. - Trzech miała braci i ona najmłodsza, taka księżniczka, ja ją tak nazywałam – dodała.
Zdaniem śledczych główną przyczyną wypadku było nieodpowiedzialne zachowanie kierowcy volkswagena, auta, które nie doznało uszkodzeń w wypadku. To 67-latek z Cieszyna. Mężczyzna usłyszał już zarzuty. Grozi mu do 8 lat więzienia.
Z siedmiorgiem dzieci w malutkim domu. Ich historia poruszyła widzów
- Usłyszał zarzut nieumyślnego spowodowania katastrofy w ruchu lądowym, zagrażającej zdrowiu i życiu wielu osób, której skutkiem była śmierć 9 osób, a także spowodowania obrażeń ciała u kolejnych 7. Mężczyzna ten nie potrafił odnieść się do przedstawionego zarzutu, stwierdził, że nie widział jadącego z naprzeciwka pojazdu, nie pamięta samego przebiegu zdarzenia, usłyszał tylko huk i nie wie, jak do tego zdarzenia doszło. Czyn zarzucony podejrzanemu jest zagrożony karą pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8 – poinformowała Karina Spruś z Prokuratury Okręgowej w Gliwicach.
- Niech po prostu żyje z tym, to już będzie kara dla niego. Nie miałem odwagi iść na pogrzeb, pomodliłem się z rana. Emocje, człowiek nie ma odwagi – podsumował Wojciech Wojtowicz, krewny zmarłego Patryka.