Grzyb i pleśń na nowym osiedlu. Kto zawinił?
W lokalach panuje wilgoć, przez co od ścian odpada tynk lub wychodzi grzyb. To smutna rzeczywistość właścicieli nowo wybudowanych mieszkań na osiedlu w Smolcu pod Wrocławiem. Problem występuje w lokalach na parterze. Właściciele wzięli kredyty na kupno i wyszykowanie mieszkań, a przed nimi kosztowne remonty. Kto zawinił?
Pani Katarzyna mieszka w Smolcu pod Wrocławiem. Na początku kwietnia tego roku kobieta wprowadziła się do swojego wymarzonego mieszkania na parterze. Zamieszkała tam z synem Jakubem i partnerem Krystianem.
- Mamy problem z mieszkaniem, które zostało odebrane na początku lutego, okoliczności mogą mieć związek z naszym głównym problem, czyli z brakiem izolacji – mówi Krystian Wiśniewski, partner pani Katarzyny.
- Jest cały czas mokro w mieszkaniu. Mamy dziury w łazience, jedna jest około 160 cm na ponad 30 cm. Druga jest trochę mniejsza, w tych dziurach pojawia się woda – opowiada Katarzyna Parzyjagła. Swojego mieszkania nie zdążyła ubezpieczyć. Jak tłumaczy, od razu zaczęły moknąć ściany.
Na zakup mieszkania pani Katarzyna wzięła prawie 300 tys. zł kredytu. Wykończenie kosztowało ją blisko 120 tys. zł. Przed kobietą stoi teraz widmo remontu.
Wszystkie ręce na pokład. Studentka medycyny pomaga wykrywać koronawirusa
- Meble są już do wyrzucenia, jest grzyb, pleśń i wilgoć, przeszło 95 procent wilgoci. Chyba wszyscy (na parterze – red.) mają ten sam problem – mówi Katarzyna Parzyjagła, właścicielka mieszkania.
- Miesiąc po otrzymaniu aktu notarialnego umowy własności takie rzeczy się zaczęły. Problemy z mieszkaniem się pojawiły, straciłam też pracę, więc doszły kłopoty finansowe – przyznaje Ewelina Grzelczak, właścicielka innego mieszkania na parterze.
- Ten poziom zalań jest powyżej gniazdek, druga kwestia jest, że ten grzyb może pójść do góry, tak że to nie jest tak, że on jest tylko na parterze – zauważa inna lokatorka Sandra Stankiewicz.
- Mieszkańcy nie mają za co przeprowadzić kolejnego remontu. - Nie ma takiej możliwości. Wszyscy tutaj jesteśmy na kredycie, na dorobku – tłumaczy Jakub Szozda.
Damian Zaręba i Ewelina Szymczak-Zaręba boją się o zdrowie swojego małego dziecka.
- Boimy się o jego zdrowie. Gdybyśmy wiedzieli, że tak to będzie wyglądało, to na pewno byśmy nie zainwestowali naszych pieniędzy – przyznają.
Seniorzy zamknęli się w domach. W pandemii pomagają im wolontariusze i Interwencja
- Elementem, który spowodował ujawnienie wad ukrytych budynku, była awaria odcinka kanalizacji deszczowej. Myśmy w pierwszej kolejności przystąpili do likwidacji awarii tego odcinka kanalizacji deszczowej, natomiast po likwidacji okazało się, że w mieszkaniach czy w budynkach pojawiły się zawilgocenia – tłumaczy Mariusz Papiór, deweloper ze spółki HLM Przyjazny Smolec.
Właściciele mieszkań zwrócili się do dewelopera o odszkodowanie. Ten dał im numer polisy firmy, która zajmowała się pracami podwykonawczymi.
- Ta firma została wskazana przez generalnego wykonawcę. Przekazała nam swoją polisę ubezpieczeniową, żeby tę szkodę zlikwidować, ale nie została zlikwidowana. Zostaliśmy pozostawieni przez generalnego wykonawcę oraz projektanta sami sobie. Na pewno gdyby te firmy z nami współdziałały, moglibyśmy zdecydowanie szybciej usunąć te szkody – stwierdza Mariusz Papiór, deweloper ze spółki HLM Przyjazny Smolec.
- Te budynki stoją zatopione w wodzie. Izolacje, które tam są zastosowane, nie są izolacjami typu ciężkiego. Woda gruntowa poszła do góry. Deweloper wyłączył nam zagospodarowanie terenu. Doprowadził do odebrania sam sobie robót. Inspektor nadzoru z ramienia HLM odbiera wykonanie zagospodarowania zewnętrznych terenów sieci, odbiera panu Papiórowi, zostaliśmy pominięci – mówi Mirosław Tempka z firmy Opex, będącej generalnym wykonawcą.
Szpitale tymczasowe a walka z koronawirusem
Skontaktowaliśmy się również z projektantem osiedla. W odpowiedzi czytamy między innymi:
„Projekt został sporządzony zgodnie ze sztuką budowlaną, obowiązującymi przepisami oraz zasadami wiedzy technicznej oraz na podstawie wszelkich możliwych informacji i opinii dostępnych na etapie wykonywania projektu.”
Deweloper nie poczuwa się do odpowiedzialności, ale próbuje naprawić sytuację.
- W tej chwilki tylko przy moim mieszkaniu jest robiona izolacja, co prawdopodobnie nic nie da, ponieważ cały budynek powinien być odkopany i porządnie zaizolowany – komentuje Katarzyna Parzyjagła.