Wybuch gazu zniszczył im dom

Wybuch gazu zniszczył im dom

Potężny wybuch gazu doszczętnie zniszczył poniemiecki, piętrowy budynek w Kostrzynie nad Odrą. Cudem nikt nie zginął, ale dwie rodziny straciły dach nad głową. Wiadomo, że eksplodował gazociąg na zewnątrz budynku. Mieszkańcy twierdzą, że wcześniej wielokrotnie czuć było gaz w okolicy domu. 9 dni przed wybuchem zgłosili to pogotowiu gazowemu.

Do eksplozji doszło 18 października. Na skutek wybuchu zawalił się poniemiecki, piętrowy budynek, w którym mieszkały dwie rodziny.  Ich dorobek życia legł w gruzach.

- Na miejscu zastaliśmy jedną część budynku zawaloną, drugą całą w ogniu. Na miejscu było 10 zastępów, blisko 30 strażaków. Po zakończeniu działań budynek nadaje się tylko do rozbiórki – informuje Bartłomiej Mądry z Państwowej Straży Pożarnej w Gorzowie Wielkopolskim.

Ciężko poparzony syn i zrujnowane mieszkanie. Rodzina w potrzebie

- Był gwizd od strony przyłącza, ten ogień był wyższy od choinki, a ma 15 metrów. Nic nie zostało… jedna ściana i korytarza kawałek – opowiada poszkodowany Jacek Karwowski.

Co było przyczyną wybuchu, który doprowadził do zawalenia się solidnej konstrukcji? Na tę chwilę wiadomo jedynie, że eksplodował gazociąg na zewnątrz budynku.

- Podczas akcji gaśniczej kilkukrotnie wybuchał gaz, że aż strażacy uciekali. Prowadzący akcję gaśnicza mówił, że po 40 minutach przyjechało pogotowie gazowe, dopiero! – mówią poszkodowani Teresa i Jan Ficnerowie.

Do szpitala trafiła 21-letnia córka pana Jacka. Spędziła w nim ponad dwa tygodnie

- Jestem współwłaścicielem drugiej części domu. Cudem nikt nie zginął. Córkę odebrałem wczoraj ze szpitala, ma oparzenia II i III stopnia rąk – opowiada Jacek Karwowski.

Pomoc poszkodowanym zaoferował ośrodek pomocy społecznej w Kostrznie nad Odrą. Wypłacono im zasiłki celowe. Dwuosobowej rodzinie 6 tysięcy złotych, a trzyosobowej 10 tysięcy. Pokrzywdzonym pomagają także sąsiedzi.

- Zaproponowaliśmy tym osobom pomoc psychologiczną, a także pomoc w postaci ubrań i żywności. Trudno o osobę bardziej potrzebującą niż ta, która straciła wszystko – komentuje Agnieszka Hołubowska z Ośrodka Pomocy Społecznej w Kostrzynie nad Odrą.

Bracia zamienili mieszkanie w melinę. Lokal spłacają siostry

- Oni zostali z niczym. Jeżeli coś przetrwało to zostało zamoczone. W związku z tym udało nam się uruchomić zbiórkę. Pomoc jest potrzebna, państwo nie posiadali ubezpieczeń – dodaje Jeremi Filuś, sąsiad poszkodowanych rodzin.

Według mieszkańców nim doszło do eksplozji, zdarzały się dni, że woń gazu była silnie wyczuwalna w okolicach ich domu. Informowano o tym pogotowie gazowe. Ostatnia taka sytuacja miała miejsce 9 dni przed wybuchem. Sprawą zajmuje się policja.

- Pół roku temu obok krzyża majówkę odprawialiśmy, to śmierdziało dzień w dzień.  Czuć było jak wiatr zawiał. Panowie z gazowni macali, sprawdzali i mówili tak ma być, tak ma śmierdzieć – twierdzą poszkodowani Teresa i Jan Ficnerowie.

- Zgłoszenie o silnym zapachu gazu, które dostaliśmy 9 października dotyczyło stacji gazowej, nasze służby nie stwierdziły ulatniania się gazu. W celu wyjaśnienia przyczyn i okoliczności powołaliśmy wewnętrzną komisję, która pracuje nad ustaleniem, co tam się stało i dlaczego? – informuje Radosław Jankiewicz z Polskiej Spółki Gazownictwa.

Budynek grozi zawaleniem, ludzie nie mają gdzie pójść

- Weryfikujemy każde informacje, będziemy dążyć do ustalenia czy nie doszło do zaniedbań w tej sprawie. Poszkodowane zostały dwie osoby, które zdążyły uciec z budynku. Prowadzone są czynności przez prokuraturę w Słubicach w kierunku sprowadzenia zdarzenia zagrażającego życiu wielu osób – dodaje Mariusz Kurczyk z Komendy Głównej Policji.

Zniszczony budynek częściowo został już rozebrany. Przed jego zgliszczami spotkaliśmy grupę pracowników gazowni, którzy przeprowadzali pracę ziemne przy gazociągu.

- Cały czas pracują, jest 3 tydzień od tragedii, pracownicy gazowni kopią cały czas, coś jest na rzeczy chyba. Potrzebujemy pomocy prawnej i finansowej, nie jesteśmy wstanie udźwignąć tego ciężaru, z renty nie odbudujemy, ja jestem na rencie, żona na niskiej emeryturze – mówią Teresa i Jan Ficnerowie.

Oglądaj inne reportaże tego reportera

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX