Wirtualne meble… Poszkodowani przez e-sklep

W dobie pandemii zdecydowali się kupić meble przez internet, wybrali sklep Tomasza D. i zostali bez pieniędzy. Poszkodowane osoby straciły od kilkuset do nawet kilku tysięcy złotych. Policja w całym kraju przyjęła ponad 30 zgłoszeń w tej sprawie. Ostatecznie śledztwo umorzono.

Piotr Rytel z żoną i synem od maja mieszka w małej miejscowości pod Warszawą. W marcu mężczyzna zamówił narożnik na stronie sklepu internetowego Tomasza D. Mebel miał stanąć w salonie zanim rodzina się przeprowadzi do nowego mieszkania.

- Termin był wielokrotnie przekładany. Postawiliśmy sprawę dosyć kategorycznie, zakomunikowałem, że jeżeli do 10 czerwca nie będzie dostarczony narożnik, to ja po prostu rezygnuję z tego – opowiada Piotr Rytel.

Mebel dostarczono 12 czerwca.

- Niestety okazało się, że narożnik jest wadliwy Była pomylona strona, co skutkowało tym, że nie moglibyśmy otworzyć drzwi balkonowych i wychodzić na ogródek – dodaje pan Piotr.

Wybuch gazu zniszczył im dom

Mężczyzna złożył reklamację. Ze względu na długi czas oczekiwania na mebel, od razu zażądał zwrotu pieniędzy. Na to firma się nie zgodziła, zaproponowała natomiast wymianę narożnika. Niestety państwo Rytlowie do dziś nie otrzymali ani mebla, ani wpłaconych 4,5 tys. złotych. W podobnej sytuacji są również inne osoby.

- Kupiłam ławę ze szklanym blatem za 268 zł, zamówienie miało być zrealizowane po 10 lipca. Pod koniec lipca zwróciłam się z prośbą o zwrot pieniędzy, ponieważ zamówienie nie zostało zrealizowane. Niestety, nie otrzymałam zwrotu – mówi Danuta Magdziarz.

- Zamówiłam dla mamy dwa krzesła, więc nie był to wielki zakup. Kosztowały około 500 zł. Kazali nam czekać na nie jakiś miesiąc, więc po prostu stwierdziłyśmy, że anulujemy to zamówienie. Wysłałam dane do przelewu, na który miał zostać wykonany zwrot i od tej pory kontakt się urwał – tłumaczy Daria Trojanowska.

13-latek miał zabić dwoje dzieci. Dziś ma 44 lata i nic mu nie grozi

Na Facebooku powstała grupa poszkodowanych przez ten sklep. Jest tam ponad 150 osób. Ich straty wynoszą od kilkuset do kilku tysięcy złotych. Policja w  całym kraju przyjęła ponad 30 zgłoszeń w tej sprawie.

- Od sierpnia do listopada do naszej jednostki wpłynęło siedem zgłoszeń dotyczących możliwości popełnienia przestępstwa przez mieszkańca naszego powiatu. W toku zgromadzenia w każdej z tych spraw materiału dowodowego, referent sprawy wydał postanowienie o odmowie dochodzenia z uwagi na wystąpienie ujemnej przesłanki procesowej tzn. braku znamion czynu zabronionego – informuje Jolanta Skubisz-Tęcza z Komendy Powiatowej Policji w Kolbuszowej.

- Jestem świadoma tego, że ludzie potrafią oszukiwać, najbardziej chyba boli to, że nie spotyka ich później żadna konsekwencja – komentuje Daria Trojanowska.

- Część z tych osób prawdopodobnie już otrzymało zwrot jakichś pieniędzy, ale nie wiem, czy to jest jakiś fake news. Są osoby, które złożyły zamówienie w kwietniu i do dzisiaj nie otrzymały zwrotu pieniążków ani też zamówionego towaru – dodaje Danuta Magdziarz.

Boją się o swoje życie. Sąsiad wyszedł z aresztu

Poszkodowani zarzucają Tomaszowi D., że nie realizował zamówień z kwietnia czy maja, a mimo to przyjmował kolejne. Firma Tomasza D. działała przez 12 lat. Próbowaliśmy dowiedzieć się, z czego wynikają problemy jego klientów z odzyskaniem pieniędzy. Otrzymaliśmy maila, w którym czytamy między innymi:

„Wyprzedaję wszystko, co mam m.in. domenę (nazwę sklepu), część swojego domu, która należała do mnie. W 100 proc., wszystko, przeznaczyłem na zwroty klientom. Nigdy nikogo nie chciałem oszukać, bardzo chcę dokonać zwrotu każdemu. Utrzymuję się z prac dorywczych na budowach, z tego żyję. Żona, która u mnie pracowała, przebywa na bezrobociu z małym dzieckiem. Regularnie współpracuję z policją, dostarczam materiały, uczestniczę w przesłuchaniach. Wiem, że muszę ponieść odpowiedzialność, staram się, żeby kolejni klienci otrzymali zwroty, natomiast nade wszystko staram się zapewnić obecnie choć podstawowy byt rodzinie.”

- Oszukanie konsumenta w Polsce jest banalnie łatwe i jest to dużo łatwiejszy sposób na zarobek niż uczciwa praca – mówi poszkodowany Piotr Rytel.

Oglądaj inne reportaże tego reportera

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX