Wyjątkowe listy do Świętego Mikołaja
Domy Pomocy Społecznej to jedne z najbardziej dotkniętych pandemią miejsc. Mieszkają w nich osoby starsze, dla których zakażenie może skończyć się tragicznie. Podopieczni od miesięcy żyją w izolacji, bez kontaktu ze światem zewnętrznym czy bliskimi. Udało nam się wejść z kamerą do takiego ośrodka i poznać marzenia jego domowników. Wyrazili je w wyjątkowych listach do Świętego Mikołaja.
Domy Pomocy Społecznej. Miejsca wsparcia i ratunku dla osób chorych i ich rodzin. Miejsca także dla ludzi samotnych lub zapomnianych przez rodzinę.
- Do naszej placówki trafiają przez wszystkim osoby starsze, schorowane, które generalnie nie mogą samodzielnie funkcjonować. Jest bardzo duża grupa ludzi samotnych, bez rodziny i oczywiście są też osoby, które mają rodziny, ale te nie interesują się tymi osobami – opowiada Żaneta Jankowska-Pasternak, terapeutka Domy Pomocy Społecznej w Łodzi.
Podopieczni DPS-ów walczą ze swoimi chorobami i trudnościami. Teraz pojawił się jeszcze problem osamotnienia. Czas pandemii zmienił bowiem wszystko.
- Przede wszystkim jest ta samotność, pandemia oznacza taką izolację, brak możliwości wykonania najprostszych rzeczy, jak choćby wyjście na zakupy – mówi Cezary Kurowski, terapeuta Domu Pomocy Społecznej w Łodzi
- My im oddajemy całe swoje serce. Widać, że bardzo tęsknią, ta tęsknota, brak kontaktu z bliskimi na pewno odbija się na ich zdrowiu, głownie psychicznym – przyznaje Agnieszka Płucienniczak z DPS.
W pandemii kobiety chcą rodzić w domu
Podopieczni żyją odizolowani od świata. Udało nam się, zachowując reżim sanitarny, wejść z kamerą do jednego z łódzkich Domów Pomocy Społecznej. Starsi ludzie o swoich marzeniach opowiedzieli swoim opiekunom.
- Mam nadzieję, że pandemia przejdzie, bo bardzo dużo ludzi pochłonęła – powiedziała Jadwiga Gwoździńska podopieczna DPS-u.
- Najbardziej mi brakuje mojego małego wnuczka, już teraz to on będzie miał z 9 lat. Przedtem to go widziałam, a teraz... – dodała Irena Banaśkiewicz, inna podopieczna.
Izolacja mieszkańców Domów Społecznych na co dzień nie jest łatwa. Jak mówią będzie jeszcze trudniej w zbliżające się święta. Dlatego też ludzie dobrej woli postanowili spełnić ich pragnienia, które podopieczni spisali w listach do Świętego Mikołaja.
- Przeczytaliśmy listy i one chwyciły nas za serce, bo zaczęliśmy czytać o potrzebach, które dla nas są rzeczą naturalną, a dla tych ludzi są marzeniem. Pisali o wafelku, czekoladce – mówi Robert Pawlak, radny miasta Łodzi.
Niemal rok czeka na operację. Przed pandemią jeszcze chodził
- Te ograniczenia są po prostu straszne. Nie wszyscy ludzie starsi są mobilni, nie wszyscy potrafią obsłużyć telefon, internet, nie wiedzą, co się dzieje poza budynkiem – tłumaczy Anna Kacprowska, organizatorka akcji z listami.
- Mają czasami bardzo proste marzenia, np. Święty Mikołaju poproszę herbatę, kawę, maskotkę, szalik, buty. Marzenia są przeróżne, a oni naprawdę potrafią się cieszyć z najbardziej banalnych rzeczy – dodaje Ewa Grajeta, z DPS-u w Łodzi.
To fragmenty takich listów:
"Bardzo bym prosiła o prezenty, gdyż mało mam pieniążków. Pantofle zakryte, kawę, słodycze, owoce egzotyczne. Myślę, że nie mam zbyt wielkich wymagań. Dziękuję, Bożena."
"Kochany Mikołaju
Bardzo cię proszę o krzyżówki panoramiczne i dużą czekoladę gorzką. Z pozdrowieniami Wanda".
Siedem godzin w karetce, mimo udaru mózgu. Pan Jan nie przeżył
Akcja ruszyła, trwa zbiorka pieniędzy. Powstały także miejsca gdzie można bezpośrednio przynosić prezenty. W Łodzi na spełnienie niewielkich marzeń czeka prawie 2 tysiące osób.