Leży w łóżku i walczy z bólem. Rehabilitację wyznaczono za dwa lata
Jadwiga Rak z Warszawy zmaga się z silnym bólem, jest osobą leżącą. Jedynym dla niej ratunkiem jest operacja kręgosłupa, którą lekarze mogą wykonać dopiero, gdy 66-latka zacznie ponownie chodzić. Kobietę skierowano na rehabilitację, której termin wyznaczono za… dwa lata. Pani Jadwiga nie ma już siły żyć z bólem.
W Warszawie mieszka pani Jadwiga Rak. 66-letnia kobieta jest schorowana. Ma problemy z kręgosłupem, a od kilku miesięcy nie porusza się samodzielnie. W codziennych czynnościach pomaga jej mąż-pan Jan.
- Wcześniej jeszcze o kuli chodziłam, a potem już koniec. Nogi się uginały, wszystko uginało, ręce mnie bolą strasznie – opowiada Jadwiga Rak.
Wspólnota mieszkaniowa uznała, że lokatorzy… śmierdzą
- Lekarze stwierdzili samoistne drżenie rąk. Zęby umyje jeszcze, ale nie nakarmi się sama – dodaje Jan Rak.
Pani Jadwiga kilka miesięcy temu trafiła do szpitala, po powrocie do domu już nie wstała z łóżka. W październiku miała przejść drugi zabieg, po którym ból kręgosłupa miał się zmniejszyć.
- W lipcu mi się wydawało jakby dostała udaru mózgu, zaczęła po prostu bełkotać, i jakieś głupie miny robić, wezwałem karetkę, karetka stwierdziła, że może mieć udar. I zabrali ją – opowiada pan Jan.
- Już mi się nie chce żyć, nie chce się żyć. Co to za życie… leżeć w łóżku, czekać aż podniosą, nakarmią, już mnie to męczy. 1,5 roku czekałam na operację, a miało być pilne i miało być szybko. Przywieźli mnie do domu, rzucili na wersalkę i koniec – mówi pani Jadwiga.
Walczy o spadek po siostrze z byłym burmistrzem Kłodzka. Tajemniczy testament
- Miała mieć zabieg, ale przede wszystkim w pierwszej kolejności miała wykonane badania: badanie rezonansowe kręgosłupa szyjnego i kręgosłupa lędźwiowego. Niestety była rozbieżność pomiędzy zespołem klinicznym jaki miała pani i objawami czy zmianami, które były w tych badaniach, one nie korelowały ze sobą – tłumaczy prof. Robert Gasik, kierownik Kliniki i Polikliniki Neuroortopedii i Neurologii, w Narodowym Instytucie Geriatrii, Reumatologii i Rehabilitacji.
- Główny problem jaki był dostrzeżony w trakcie pobytu pani, to były zaburzenia funkcjonalne, które wymagały rehabilitacji, dlatego została podjęta decyzja, że nie będzie wykonany zabieg, tylko będzie rehabilitacja, co oczywiście nie wyklucza wykonania zabiegu w kolejnym etapie – dodał prof. Gasik.
Wychodząc ze szpitala pani Jadwiga otrzymała skierowanie na oddział rehabilitacji neurologicznej. Pan Jan zaczął szukać placówki, która przyjęłaby jego żonę.
- Dzwoniłem po ośrodkach, wnuczek wyszukał w internecie jeden w Jeziornie, drugi na Mazowieckiej. To tamten w Jeziornie bezpośrednio ze szpitala przyjmuje, że karetką dowożą. A na Mazowieckiej trzeba czekać. Najpierw mi powiedzieli, że będę czekać 1,5 roku, jak poszedłem po zaświadczenie, to na zaświadczeniu zaczęli się tłumaczyć, że 2 lata – tłumaczy pan Jan.
- Za 2 lata to ja w ogóle nie będę nogami ruszała ani niczym – komentuje pani Jadwiga.
Mechanik zwodzi klientów 7 miesiąc, wziął 12 tys. zł
Pani Jadwiga twierdzi, że nie doczeka przyjęcia na oddział. Każdego dnia odczuwa ból. Razem z mężem proszą o pomoc.
- Potrzebuje iść na rehabilitację, jak najszybciej. To jedyna nadzieja - mówi pan Jan.