Zaufała przyjacielowi. Twierdzi, że straciła pół miliona złotych

Pani Beata do dziś nie potrafi pogodzić się z tym, co ją spotkało. Jak mówi, zaufała swojemu przyjacielowi i straciła pół miliona złotych. Za jego namową sprzedała mieszkanie i wzięła kredyt, bo Patryk M., miał obiecać jej krótkoterminową inwestycję na bardzo dobrych warunkach. Zysk chciała przeznaczyć na zakup większego mieszkania. Zamiast niego, wszystko straciła.

- Rozstałam się z partnerem. Patryk wykorzystał to, że potrzebowałam pieniędzy. Wsiadł mi na psychikę, bo wiedział o pewnych planach. I powiedział mi, że jest agentem giełdowym, inwestycyjnym, że pomoże mi zainwestować pieniążki. Zaproponował, że zaczniemy od 10 tys. zł, które dostał gotówką. W ciągu dwóch dni zadzwonił i powiedział, że jego szef nie zgodził się, by to było 10 tys., że to ma być 20 tys. zł, ponieważ oni coś zarabiają z tego procentu od klienta. Kiedy dałam mu kolejne 10 tys. zobaczył, że jeszcze bardziej mu ufam – opowiada Beata Spólnik.

Zalane groby i błoto po kostki

Kobieta ma dwie małe córki. Nie pracuje, ponieważ opiekuje się młodszą z nich. Planowała otwarcie klubu malucha, a inwestycja, zaproponowana przez Patryka M., miała jej pomóc w zrealizowaniu tych planów. Pani Beata znała go od 15 lat,

- Jak dostał te 20 tys. zł, to nakłonił mnie przez tak naprawdę parę dni, że to może warto zaryzykować i dać jeszcze większą sumę. Dałam mu kolejne 380 tys. zł. Później mówił, że mam wziąć 100 tys. zł kredytu, że to będzie tylko na chwilę i spłacę go, a następnie kupię to mieszkanie i będzie pięknie. Pieniądze dostał do ręki, stał przy bankomacie, przy kamerach, jak je wypłacałam – wspomina Beata Spólnik, która straciła w sumie pół miliona złotych.

 - Umowa jest skonstruowana w taki sposób, że ktoś kto nie jest profesjonalistą,  nie ma do czynienia na co dzień z tego rodzaju dokumentami,  mógł zaufać i mogło mu się wydawać, że faktycznie będę mieć bardzo duże dochody z tytułu powierzenia tych środków – komentuje Magdalena Krawczak, adwokat, pełnomocnik pani Beaty.

Ciężka choroba i schody odcinające panią Gizelę od świata

W umowie jest zobowiązanie do zwrotu pieniędzy wraz z planowanym zyskiem. Jednak, jak twierdzi pani Beata, przyjaciel umowy nie dotrzymał i do dziś nie zwrócił żadnych pieniędzy. Mężczyzna zerwał z nią kontakt i zmienił miejsce zamieszkania. Pani Beata śledziła jego wpisy na portalach społecznościowych. Wciąż go poszukuje. 

"Obecnie gromadzony jest materiał dowodowy. Mając na względzie dobro prowadzonego dochodzenia, na jego obecnym etapie Prokuratura Okręgowa w Warszawie nie przekazuje szczegółowych informacji o poczynionych ustaleniach" – dowiedzieliśmy się od śledczych w Warszawie.

- Za te moje pieniądze on wziął ślub w Hiltonie. Wyjeżdżali do Dubaju, za granicę. I  tym wszystkim chwali się w internecie – mówi pani Beata. 

Z dwojgiem dzieci żyje na 16 metrach. Mieszkania nie dostanie

- Tak naprawdę nigdzie nikt go nie może znaleźć. Gdzieś się ukrył. Nie wiadomo gdzie. Teraz ostatnio zostałam wezwana jako świadek, jako przedstawiciel małoletnich dzieci, do sprawy karnej, że nie płaci alimentów. No to napisał oświadczenie, że znajduje się w Niemczech – słyszymy od byłej żony Patryka M.

Pani Beata nie jest jedyną kobietą, która czuje się pokrzywdzoną przez Patryka M. Była żona mężczyzny, twierdzi, że ten zostawił ją z długami.  Kobieta spłaca je do tej pory.

- Popełnił na moje dane oszustwo,. Wszedł komornik mi na mieszkanie i je straciłam. Z 20 000 zł zrobiła się bardzo duża, kolosalna suma. Zaczęli zgłaszać się do mnie ludzie, których Patryk oszukiwał. Jeszcze za niego musiałam oddawać długi, ponieważ bałam się o siebie i dzieci – mówi.

Po wielu próbach udało nam się nawiązać kontakt z mężczyzną drogą mailową: 

Na jakim etapie jest sprawa wyjaśniania zarzutów stawianych Panu przez p. Beatę Spólnik - czy został Pan przesłuchany w tej sprawie?

Niestety nie mam wiedzy na temat etapów sprawy, ponieważ występuje w niej jako świadek. Co oznacza, iż nie mam wglądu do akt sprawy. Nikt nie przedstawił mi żadnych zarzutów poza publicznymi, bezpodstawnymi oskarżeniami p.Spólnik. Dodam, iż ja oraz mój pełnomocnik w sprawie pozostajemy do dyspozycji Prokuratury o czym owa instytucja jest poinformowana.

Jakie jest Pana stanowisko w sprawie przedstawianych zarzutów? 

Zarzuty p. Spólnik są bezpodstawne, a rozpowszechniana przez tę panią "opowieść" nigdy nie miała miejsca.

Na działanie p. Spólnik składa się wiele czynników, między innymi zniszczenie mnie i mojej rodziny, ale również czerpanie korzyści majątkowych poprzez przedstawianie publicznie nieprawdziwej historii na temat utraty pieniędzy z mojej rzekomej winy i naciąganie ludzi na wpłaty pieniędzy na utworzoną przez siebie zrzutkę w internecie wprowadzając ich w błąd.

Czynność ta nosi znamiona przestępstwa z art. 286 § 1 k.k.

Podsumowując nie mam nic wspólnego z zarzutami stawianymi przez p. Spólnik.

Zabrano im dom pod budowę drogi. 10 lat walczą o odszkodowanie

Pani Beata obawia się, że zostanie z długami do końca życia. Boi się o przyszłość swoich dzieci.

- Najbardziej chodzi mi o dzieci, bo jak coś mi się stanie, to one dostaną ten kredyt. Zawsze  miały ten swój pokój, więc to jest po prostu okropne. Jest i tak szczęście, że tutaj mogę mieszkać (w użyczonym przez znajomych lokalu – red.), no bo gdzie bym poszła – podsumowuje.

Oglądaj inne reportaże tego reportera

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX