Od roku czeka na rentę. Jest bez środków do życia
60-letni pan Wojciech Węsiora po latach pracy na morzu postanowił wrócić do Polski. Za oszczędności życia budował dom w Brzezinach. Jednak na drodze do szczęścia najpierw stanęła choroba, a następnie kłopoty z uzyskaniem decyzji o rencie. Pan Wojciech od roku jest w stanie zawieszenia. Twierdzi, że ZUS z nim nie rozmawia.
60-letni pan Wojciech Węsiora po latach pracy na morzu chciał na dobre wrócić do kraju, dlatego w Brzezinach koło Kartuz kupił ziemię. Za oszczędności życia kończył budowę domu. Jednak na drodze do szczęścia nagle stanęła choroba, potem kłopoty z uzyskaniem decyzji o rencie. Pan Wojciech od roku nie ma z czego żyć.
- Gdyby nie rodzina, gdyby nie siostra, brat, to nie wiem, jak by to było. Tu trzeba ogrzać dom, tu trzeba zapłacić rachunki za prąd. Przez rok nie mam nic - mówi Wojciech Węsiora.
Pan Wojciech z zawodu jest kucharzem. Życie spędził gotując na statkach. Po raz pierwszy zaciągnął się pod koniec lat 80. To był moment, w którym Polska otwierała się na świat. Dla pana Wojciecha praca na morzu była wówczas przygodą życia.
- Pamiętam, że jak wybrał zawód kucharza, to nasza mama cieszyła się, że przynajmniej zawsze będzie miał co jeść. Że nie będzie głodny chodził - wspomina pani Regina, siostra pana Wojciecha.
Żyje od choroby do choroby. Straciła zasiłek i rentę
- Stany, Chiny, cały świat. Trudno wymienić miejsce, gdzie nie byłem. Byłem i na platformach wiertniczych, i wiatrowych. I w Izraelu rurociąg budowałem. Byłem na Haiti, widziałem całe Karaiby. A teraz, to mi się już nawet gadać nie chce. Po prostu się tak zmieniłem. Nic mnie nie cieszy - mówi pan Wojciech.
W 2018 roku u pana Wojciecha wykryto rzadką chorobę krwi i miażdżycę. Mężczyzna otrzymał z ZUS-u orzeczenie o częściowej niezdolności do pracy. Chciał iść na rentę, ale nie miał wymaganych pięciu lat pracy w Polsce. Jako brakujące podał więc te wypracowane w Niemczech. Przez rok urzędnicy ZUS-u nie są w stanie zweryfikować tej informacji. I trzymają pana Wojciecha w zawieszeniu, bez pieniędzy.
- Strona niemiecka odpowiada nam, ale niekonkretnie. Albo brakuje okresów ubezpieczenia, albo jest to niewłaściwie potwierdzone. Jedyne, co możemy zrobić, to pisać ponaglenia, co robimy - tłumaczy Anna Ilukiewicz, rzeczniczka ZUS w Olsztynie.
- Płaciłem dużą składkę po to, żeby się zabezpieczyć. Pracowałem na morzu przez sześć miesięcy i siedziałem trzy, cztery miesiące w domu. A wtedy też płaciłem - mówi pan Wojciech.
- My w UE jesteśmy zobowiązani do tego, żeby te odpowiedzi były udzielone na odpowiednim formularzu. Dlatego niedopuszczalne jest to, co robi strona niemiecka, że odpowiedzi są albo częściowe, albo zupełnie źle nam udzielone - wyjaśnia Anna Ilukiewicz.
Nie może pracować, ZUS odmawia renty
- ZUS wysyła mnie do opieki społecznej. Od roku, ja tu mam pisma. Trzy identyczne pisma, tylko data została zmieniona. W jednym to jak patrzyłem, to nawet roku nie udało im się zmienić - tłumaczy pan Wojciech.
Kontaktujemy się zatem z niemieckim odpowiednikiem ZUS-u. Biuro prasowe kieruje nas do oddziału odpowiedzialnego za pracowników morskich.
„Dziękujemy za wiadomość. Przekazaliśmy Pani zapytanie do naszego departamentu świadczeń rentowych. Skontaktują się oni z Panią w odpowiednim czasie” - odpowiada nam Andrea Witthaut z działu komunikacji i marketingu Niemieckiego Towarzystwa Zabezpieczenia Społecznego.
- Przede wszystkim próbować dalej. W dalszym ciągu. Wnosić o to, żeby ta dokumentacja została mu nadesłana. Jeżeli to nie poskutkuje, może ewentualnie sam ponaglać i złożyć skargę w trybie prawa niemieckiego - radzi radca prawny Przemysław Ligęzowski.
- Ja to już nawet czasem boje się skrzynkę otworzyć, żeby jakiś komornik nie przyszedł albo znowu nowy rachunek za prąd, za wodę. Ciągle jest coś, a tu nie ma skąd wziąć - mówi pan Wojciech.*
*skrót materiału