Walczy o syna. Sąd oddał go ojcu z wyrokiem w Holandii
Czteroletni Antoś od dwóch lat wychowywany jest tylko przez mamę i nie wyobraża sobie życia bez niej. Mimo to sąd w Warszawie zdecydował, że chłopiec ma wrócić do Holandii, gdzie mieszka jego ojciec. To Polak, skazany na 2,5 roku więzienia i poszukiwany Europejskim Nakazem Aresztowania.
29-letnia pani Karolina dziewięć lat temu wyjechała do pracy w Holandii. Tam poznała 31-letniego dziś Marcina S. od kilkunastu lat mieszkającego w Holandii. Cztery lata temu urodził się im syn Antoni. Jak twierdzi pani Karolina, od tego momentu życie rodzinne Marcin S. zamienił w piekło.
Właściciel drobiu walczył z lisami. Uznano go za kłusownika
- Znęcał się nade mną, nad dzieckiem też, psychicznie. Poniżał, wyzywał, szarpał, trzaskał drzwiami. Mówił, że jestem szmatą, k***, że mam wyp***. Odkryłam, że jest uzależniony od narkotyków – twierdzi Karolina Opiela.
- Jak był blisko, to były konflikty, jak go nie mamy koło siebie, jest inaczej. Już nikt mnie nie zaczepia na ulicy, już się nie pyta o niego i jego długi, mamy spokój – przyznaje Wiesław, brat pana Marcina.
Pani Karolina miała już dość znęcania. Dwa lata temu z dwuletnim Antosiem wróciła do Polski.
Chcą odstrzelić udomowione dziki. Nawet nie zbadają, czy mają ASF
Następnie ruszyła sprawa o ustalenie miejsca pobytu Antosia. Sąd w Szczecinie zdecydował, że dziecko ma pozostać przy matce. Marcin S. od tego wyroku odwołał się. 16 marca tego roku Sąd Apelacyjny w Warszawie postanowił, że dziecko ma powrócić do Holandii.
- Nie mogłam w to uwierzyć, uciekłam z jednego koszmaru w drugi. Jak ktoś mógł wydać taką decyzję? W lipcu minie dwa lata, odkąd jesteśmy w Polsce, to jest pół życia Antosia. Gdy powiedziałam mu, że będzie musiał jechać do taty do Holandii, to powiedział, że on bez mamy umrze – mówi Karolina Opiela.
- Generalnie dziecko, mimo że się urodziło w Holandii, to nie zna języka, nie zna ojca, nie zna tamtych obyczajów. Jak to dziecko ma się odnaleźć w holenderskiej szkole? - zastanawia się Justyna Opiela, szwagierka pani Karoliny.
- To jest człowiek nie nadający się do życia w społeczeństwie, a przede wszystkim nie nadający się do tego, żeby było przy nim dziecko – dodaje pani Paulina, siostra pani Karoliny.
Pożar zabrał wszystko. Sześć rodzin bez dachu nad głową
Rzecznik Praw Dziecka uznał postanowienie Sądu Apelacyjnego w Warszawie za absurdalne. Marcin S. poszukiwany jest bowiem Europejskim Nakazem Aresztowania. Jest skazany na 2,5 roku więzienia.
- Wyrok jest za przestępstwa narkotykowe, a decyzja w sprawie Antosia tylko utwierdził go w tej bezkarności – uważa pani Karolina.
„Sąd konwencyjny nie może przejmować roli sądu opiekuńczego i merytorycznie wnikać w ocenę predyspozycji opiekuńczo-wychowawczych rodziców i szans rozwojowych dziecka” – przekazał nam oddział administracyjny Sądu Apelacyjnego w Warszawie.
- Brakowało w czasie tej rozprawy szerszego spojrzenia na interes dziecka, na argumenty związane z podstawowymi prawami dziecka. Zaraz ktoś powie, że nie będzie miał mały Antoś kontaktu z ojcem, ale ojciec sam nabroił – komentuje Mikołaj Pawlak, Rzecznik Praw Dziecka.
Walka dziadków o 4-letnią Julię. Co zrobi sąd?
Docieramy do Marcina S., ale ten nie zgadza się na rozmowę przed kamerą. - Mam mieszkanie, pracuję i mam firmę. Zarabiam sto tysięcy euro rocznie, wysłać pani rachunki z banku, czy co? Dziękuje za rozmowę – rzucił tylko.
Pani Karolina z powodu postanowienia sądu apelacyjnego przeżywała trudne chwile. Ukrywała się z dzieckiem. Interwencja Rzecznika Praw Dziecka wstrzymała na chwilę postanowienie o wydaniu Antosia.
- On musi trafić do więzienia w końcu, jeżeli to się nie uda, będziemy musieli ukrywać się do końca życia. Nie oddam dziecka. Do Polski uciekają cudzoziemcy, proszą o azyl i ten azyl w Polsce dostają, a ja w swoim kraju z dzieckiem, które ma polskie obywatelstwo, nie mogę czuć się bezpiecznie - podsumowuje Karolina Opiela.