„Trują nas”. Fabryka peletu za oknami
- Jeszcze kilka lat temu ta wieś była oazą spokoju, teraz jest „oazą” hałasu, pyłu i smrodu – alarmują mieszkańcy Stanowic koło Gorzowa Wielkopolskiego. W pobliżu ich mieszkań i domów powstała fabryka peletu. Hałas jest tak duży, że ludzie dobudowują sobie dodatkowe okna.
Pięć lat temu zaczęto przekształcać miejscowe gospodarstwo rolne w firmę produkującą pelet. Jednak inwestycja nie ruszyła. Aż do zeszłego roku. Wówczas pojawił się nowy inwestor i zaczął całodobową produkcję. Smród to nie jedyny problem.
- Potężny hałas, słychać go w domach, a nawet poza miejscowością. Do tego emisja pyłów, drobnych trocin latających w powietrzu, wdychamy to. Nie można otworzyć okien, wywiesić prania – opowiadają mieszkańcy Stanowic.
Kiedy przyjechaliśmy na miejsce, przedsiębiorstwo nie pracowało. Jak twierdzą mieszkańcy, zawsze tak jest, kiedy w Stanowicach pojawiają dziennikarze. Mieszkańcy pokazują dziesiątki filmów, na których słychać uciążliwy hałas i widać kłęby dymu z komina. Wynika z nich, że fabryka potrafi pracować do późnych godzin nocnych.
Sprzedali działkę deweloperowi. Stracili pieniądze
Problemem jest też unoszący się w powietrzu pył. Jego skalę widać m.in. na nagraniach aut nim pokrytych. Jak mówią mieszkańcy, wystarczy że są zaparkowane pod gołym niebem przez kilkanaście minut.
Wytwórnia peletu zlokalizowana jest zaledwie około 50 metrów od budynku mieszkalnego pana Marka. Mężczyzna skarży się na duże zapylenie w domu i ogrodzie.
- Jestem astmatykiem, a moja mama ma 94 lata i też nie może wyjść z domu na teren podwórka. Kiedyś tu był zakład rolny, obory i pola – opowiada.
Pani Ewa i pan Edward mieszkają w bloku sąsiadującym z wytwórnią. Aby zniwelować hałas, musieli zamontować na własny koszt dodatkowe okna wewnątrz mieszkania.
Warszawa. Przez awarię spłuczki, ma ogromną opłatę za… śmieci
- Musieliśmy na pierwszym piętrze zamontować podwójne okna, a i tak słychać. To zresztą słychać kilometr od tego miejsca. Ja nie mogłem obiadu tutaj zjeść, o spaniu to już mówię, braliśmy leki nasenne – mówią.
Prezesa wytwórni peletu nie zastaliśmy na terenie zakładu. W rozmowie telefonicznej przekazał nam, że nie jest prowadzona żadna produkcja, tylko trwa rozruch inwestycji. I zapowiada, że zamontuje urządzenia, które zniwelują uciążliwości.
Reporter: Mieszkańcy skarżą się na dość dużą uciążliwość ze strony pana firmy
Paweł Kujawa, prezes wytwórni peletu: Inwestycja jest w trakcie realizacji, a nie pełnej produkcji.
- Bez względu na to, czy to produkcja, czy rozruch, jest to uciążliwe.
- Normy mówią o czymś innym.
- Obok są domy, bloki.
- Jest jeden blok.
- Ja widzę trzy.
- Jest jeden blok, sama działka nie graniczy z budynkami mieszkalnymi.
„Tu jest blok i mieszka 14 rodzin. Jest godzina 24 i wychodzi taki dym z komina” – mówią okoliczni mieszkańcy, na udostępnionym nam nagraniu.
- Oni mówią, że to rozruch, to co będzie przy regularnej produkcji? To się zwiększy kilkukrotnie. Ten hałas nasila się w dni wolne, wtedy nikt nie sprawdza nasilenia hałasu. Teraz w długi weekend rodziny przyjechały do nas i nie mogliśmy spędzić normalnego dnia. Nie ma możliwości, żeby zrobić sobie grilla. W niedziele, święta też – alarmują w rozmowie z nami.
Wskazują, że hałas utrudnia im odpoczynek po powrocie z pracy. - Wstajemy z bólem głowy, nasze mieszkania straciły na wartości. Kto tu kupi, jak się dowie o tym – podkreślają.
Zamiast rodzinnej mogiły, grób w obcym mieście!
Opinie mieszkańców o uciążliwości zakładu potwierdzają urzędnicy starostwa powiatowego i Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska z Gorzowa Wielkopolskiego. Przeprowadzili oni kontrolę. Lista nieprawidłowości jest długa.
- Nie ma decyzji o umocowaniach środowiskowych dla instalacji do produkcji peletu. Druga nieprawidłowość, to działanie bez pozwolenia na przetwarzanie odpadów. Stwierdziliśmy, że w ciągu dnia występują uciążliwości przekroczenia norm hałasu, odczuwalne dla mieszkańców. Jeżeli w dzień są przekroczenia, to w naszej opinii w nocy też będą. W naszej ocenie oni prowadzą działalność, mimo, że się tego wypierają – informuje Justyna Adamirowicz z Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Gorzowie Wielkopolskim.
- Postępowanie jest prowadzone w celu wydania decyzji ograniczającej negatywne oddziaływanie na środowisko, ale jest to długotrwałe, bo czekamy na opinię innych organów - zaznacza Magda Olechnowicz ze Starostwa Powiatowego w Gorzowie Wielkopolskim.
Mieszkańcy Stanowic twierdzą, że nie mają pomocy ze strony wójt gminy Bogdaniec, która „stoi po stronie inwestora”.
- Teraz ten zakład działa, ale prowadzone są postępowania. Przy jego powstaniu, nikt nie złamał prawa. Mieszkańcy zawsze muszą mieć do kogoś pretensje. Nie zrobimy z terenów wiejskich sanatorium, zakłady muszą gdzieś produkować – mówi Krystyna Pławska, wójt gminy Bogdaniec.