Wyrok sobie, a ZUS sobie…

Andrzej Krajewski z Płocka wygrał sądową batalię z ZUS-em, który do okresu składkowego nie wliczał mu płatnych praktyk w szkole zawodowej i odmówił przyznania świadczenia. Mimo że wyrok wydał Sąd Najwyższy, to mężczyzna już trzy miesiące czeka na wypłatę zaległych pieniędzy. Chodzi o ponad 30 tys. zł.

- To trwa już ponad 90 dni, jak ZUS się ociąga z zapłaceniem mi tego wszystkiego, co sąd zasądził. Nie wiem, za co oni się tak mszczą. Czy oni czekają, aż ja nogi wyciągnę i sobie premie przydzielą z tego tytułu? – pyta Andrzej Krajewski.

- Sprawa jest bardzo skomplikowana. I nie dotyczy tylko ZUS. Dotyczy przede wszystkim sądu i urzędów pracy – opowiada Paweł Żebrowski, rzecznik ZUS.

65-letni pan Andrzej Krajewski z zawodu jest tokarzem. W ostatnich latach zatrudniony jest jako pracownik gospodarczy. Aż trudno uwierzyć, że w tym niepozornym człowieku drzemie siła, która pozwoliła mu na wieloletnią walkę z Zakładem Ubezpieczeń Społecznych.  Mężczyzna mówi, że wygraną zawdzięcza swojej żonie.

Znak drogowy utrudnia życie kilku wsiom

- W pracy się poznaliśmy. Żona pracowała jako personel pomocniczy. Młoda dziewczyna, dwójka dzieci, fajne chłopaki, akceptowali mnie – mówi Andrzej Krajewski.

- On mnie „zaadopotował” z dwójką dzieci. Był dla nich wzorem, on mi ich pomógł wychować, wyszli na ludzi, pokończyli studia. Jestem mu za to wdzięczna, jestem mu to winna. Ja mu muszę to jakoś wynagrodzić, za to, że mi pomógł – opowiada żona Katarzyna Krajewska.

W 2014 roku małżeństwo straciło pracę w dużej firmie w ramach zwolnień grupowych. Pan Andrzej chciał wówczas skorzystać ze świadczenia przedemerytalnego, ale brakowało mu trzech lat okresów składkowych. Dlatego zgłosił do ZUS płatne praktyki w szkole zawodowej, które odbył w młodości. Jednak  ZUS odmówił ich zaliczenia. Sprawa trafiła do sądu. 

Bezradni w starciu z urzędniczą machiną. Pomogliśmy

Sprawa w sądach utknęła na niemal sześć lat. Kolejne instancje przyznawały racje albo panu Andrzejowi, albo ZUS-owi. W tym czasie mężczyzna musiał pracować, aby mieć środki na życie. Pan Andrzej wygrał dopiero w Sądzie Najwyższym. Jednak trzy miesiące później  pieniędzy nadal nie było na jego koncie. Chodzi o ponad 30 tysięcy złotych.

„Skarga kasacyjna zawierała usprawiedliwione podstawy kasacyjnego zaskarżenia. Ze względu na (...) naruszenie ustawy emerytalnej, która stanowi, że za okresy składkowe uważa się okresy zatrudnienia młodocianych na obszarze Państwa polskiego.” – brzmi fragment uzasadnienia wyroku Sądu Najwyższego. 

- Ja próbuję męża wspierać, bo on jest słaby psychicznie, ja go ciągnę za sobą. I mówię, że będzie dobrze, bo prawo mamy po swojej stronie – mówi Katarzyna Krajewska.

Małżeństwo co tydzień przychodzi do płockiego oddziału ZUS, by upomnieć się o pieniądze.

- Przypominamy się. Dzisiaj pani mi powiedziała, że skoro tak bardzo nam zależy, to proszę iść do urzędu pracy i ponaglić sprawę osobiście. To ja mam teraz w swojej sprawie iść i wyręczać ZUS? – dziwi się Katarzyna Krajewska.

Zamiast pracować, musi opiekować się synami. Urzędnicy nie pomogą

Trwa wymiana korespondencji. A pieniędzy jak nie było, tak nie ma.

- Zapewniam, że ten wyrok sądu zostanie wypełniony. Mogę tu zadeklarować, że jeżeli pan Krajewski będzie miał jakiekolwiek pytania, ja mogę tutaj zadeklarować pomoc w udzieleniu takiej odpowiedzi, mogę pomóc w rozwiązaniu tej sytuacji i postaram się to zrobić – zapewnia Paweł Żebrowski, rzecznik centrali ZUS.   

- Wierzę w to, że ludzie w końcu zaczną walczyć o swoje prawa, bo to się od ZUS-u należy. Jest dużo osób, które walczą o należne im pieniądze. A ZUS podchodzi do tego tak, jak podchodzi. Mają człowieka za nic – uważa Andrzej Krajewski.

Oglądaj inne reportaże tego reportera

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX