Lekarz wjechał autem w rodzinę. Zginęła kobieta w ciąży i trzyletnie dziecko

To historia niewyobrażalnej tragedii. Prędkość za duża o co najmniej 20 km/h w terenie zabudowanym zniszczyła rodzinę państwa Rodaków. Pan Andrzej został z dwuletnią córką Ritą. Żona zmarła pod kołami auta na jego oczach, a trzyletnia córka w szpitalu. Kierowca miał nie udzielić pomocy, mimo że jest lekarzem. Śledczy żądają dla niego bezwzględnego więzienia.

Do wypadku doszło w październiku ubiegłego roku. Pan Andrzej, jego żona Małgorzata i ich trzyletnia córeczka Laura szli do sąsiadów. Stali już na podjeździe, kiedy w rodzinę wjechał rozpędzony samochód. Pani Małgorzata zginęła na miejscu. Była w drugim miesiącu ciąży. Mała Laura zmarła kilka dni później w szpitalu.

- Widząc ten wypadek, wiedziałem, że żona nie przeżyje. Wybiło ją na pięć metrów, upadła, a on po prostu wbił ją w drzewo. Leżała przygnieciona przez auto, starałem się ją wyciągnąć, ale nie dało się, prawe przednie koło było na jej brzuchu, kręgosłup nienaturalnie skrzywiony. A ten pan wyszedł z samochodu i powiedział, że nie wie, co on zrobił, żebym dał mu w pysk – wspomina Andrzej Rodak.

Musiała wyprowadzić się z domu. Powodem remont u sąsiada?

- Laura pod płotem, jak piesek zwiędnięty leżało dziecko. Podleciałam, przewróciłam na boczek, otworzyła oczka – wspomina Lidia Rodak, matka pana Andrzeja. 

Sprawcą wypadku okazał się 68-letni Krzysztof S. - lekarz. Jak twierdzi pan Andrzej, mężczyzna nie hamował, a po wypadku nie udzielił pomocy.

- Zwala winę, że pies wtargnął na jezdnię. Ja stałem naprzeciwko tego pędzącego samochodu, żadnego psa nie wdziałem, moja sąsiadka też nie widziała. Sprawca wypadku nic nie zrobił, nie zareagował, nie udzielił pierwszej pomocy – twierdzi pan Andrzej.

Z jaką prędkością miał jechać według biegłych?

Około 70 km/h, ta prędkość nie może być zweryfikowana, bo nie było drogi hamowania. To jest wyliczenie na podstawie uszkodzeń samochodu i obrażeń mojej żony i córki. W zeznaniach twierdził, że jechał 70 km/h, bo więcej się nie dało, pomijając że tutaj jest teren zabudowany, ograniczenie do 50.

Biegli stwierdzili, że jakby jechał z prędkością 50 km, toby do wypadku nie doszło?

Nie doszłoby do wypadku, gdyby jechał z tą prędkością 70 km, przyhamował, to też by się nic nie stało.

On zaproponował dla siebie jakąś karę?

Tak, proponował rok w zawieszeniu na 3 lata, 5 tysięcy zł zadośćuczynienia dla mnie i córki.

Próbujemy porozmawiać z Krzysztofem S. Odpowiedź otrzymujemy e-mailem:

"Wyrażam najgłębsze wyrazy współczucia skierowane do osób najbliższych dla tragicznie zmarłych. Nie jestem w stanie sobie nawet wyobrazić dramatu jaki przeżywa mąż, rodzice i rodzeństwo zmarłych. Ponownie przepraszam za wyrządzoną i niepowetowaną stratę".

Sprawa wypadku trafiła do Sądu Rejonowego w Żywcu. Pan Andrzej domaga się bezwzględnego i maksymalnego więzienia dla sprawcy. Grozi mu do 8 lat więzienia.

- Prokuratura zażądała bezwzględnego więzienia,  ale kara ma być do negocjacji. Ja żyję tym, żeby ten człowiek otrzymał adekwatną karę do tego, co zrobił – mówi pan Andrzej.

Poniżej pełna treść oświadczenia lekarza:  

"Jako oskarżony o spowodowanie wypadku, w wyniku którego śmierć poniosła małoletnia Laura Rodak oraz jej mama, Pani Małgorzaty Rodak ponownie oświadczam, że wyrażam najgłębsze wyrazy współczucia skierowane do osób najbliższych dla tragicznie zmarłych. Nie jestem w stanie sobie nawet wyobrazić dramatu jaki przeżywa mąż, rodzice i rodzeństwo zmarłych. Ponownie przepraszam za wyrządzoną i niepowetowaną stratę.

Wypadek stanowił konsekwencję splotu wydarzeń, które doprowadziły do tej strasznej tragedii. Do dziś nie pogodziłem się z tym, że doszło z moim udziałem do tak dramatycznego w skutkach potrącenia. Dla męża, ojca i dziadka którym jestem ale przede wszystkim dla lekarza z blisko 40 letnim stażem, który nie raz ratował życie innych, to szczególnie trudne.

Mając świadomość skutków zdarzenia, chcąc zaoszczędzić rodzinie czasu i bólu związanego z toczącym się postępowaniem, wraz z obrońcą złożyliśmy wniosek o wydanie wyroku skazującego bez przeprowadzania postępowania dowodowego, który na skutek sprzeciwu nie został uwzględniony. Propozycje zawarte we wniosku co do wymiaru kary i środków karnych, w moim najgłębszym przekonaniu, uwzględniały stopień mojego zawinienia (ewentualne nieznacznie przekroczenie prędkości), wagę czynu i jego konsekwencje a także nakierowane były osiągnięcie celów kary tak w zakresie prewencji indywidualnej jak i generalnej.

Skierowany do Sądu wniosek obejmował także zakaz prowadzenia pojazdów w maksymalnym, dopuszczonym ustawą, zakresie. Po tym co się wydarzyło, nie planuję kierować więcej pojazdami mechanicznymi. Wiem, że aż do śmierci będę dźwigał ciężar skutków tego zdarzenia."

Oglądaj inne reportaże tego reportera

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX