Nurkuje i skacze ze spadochronem, ale rollercoasterem nie pojedzie

Niewidomy z Krakowa Marcin Patoczka oskarża jeden z dużych parków rozrywki w Polsce o dyskryminację. Nie został wpuszczony na najciekawsze atrakcje, jak rollercoastery, nawet w strefie familijnej, gdzie bawią się dzieci i młodzież. Mężczyzna jest sprawny fizycznie, zrobił kurs nurkowania i skacze ze spadochronem. Takich „wrażeń” w parku się jednak nie spodziewał.

Marcin Patoczka od urodzenia jest osobą niewidomą, mieszka w Krakowie. Pracuje jako informatyk w jednej z małopolskich fundacji. Lubi spędzać czas aktywnie, ma 14-letniego syna Mikołaja. Razem z nim, narzeczoną i znajomymi kilka tygodni temu wybrał się do jednego z parków rozrywki.

- Nie było żadnych problemów, gdy wchodziliśmy do parku, gdy kupowaliśmy bilety. Kolega Marcin, który jest osobą niewidomą, oczywiście pokazał swoje orzeczenie, dostał bilet – opowiada Damian Kiss, znajomy pana Marcina.

Gdańsk. Dwie dyskoteki pod oknami. Ciężko zasnąć

Jedną z pierwszych atrakcji, jaką wybrała grupa, był przejazd rollercoasterem. Pan Marcin nie został na nią jednak wpuszczony.

- Argumenty, żeby odmówić przejazdu były takie, że ktoś, kto nie będzie w stanie samodzielnie opuścić wagonika w przypadku ewakuacji, nie będzie mógł z tego skorzystać. Mówiono też na temat schodków, które trzeba będzie pokonać – mówi inny znajomy Marcin Patoczka.

- Ja nie rozumiem, bo jak wszyscy zawisną do góry nogami, to przecież nikomu wzrok nie pomoże w opuszczeniu tej kolejki - zauważa koleżanka Katarzyna Balwierz

- Po prostu nas zatkało, pan kierownik powiedział też, że bilet ulgowy nie uprawnia do przejazdu na urządzeniach i zaproponował pokaz artystyczny. Dla osoby niewidomej – dodaje Damian Kiss

Słupsk. Nikola zatruła się czadem w łazience. Co wykazały kontrole?

I tak niewidomy mężczyzna, odwiedzając kolejne sektory parku rozrywki, dowiadywał się, że ze względu na swoją niepełnosprawność nie będzie mógł skorzystać z niektórych atrakcji.

- Stopniowo przesuwaliśmy się w kierunku sektora familijnego, gdzie znowu był rollercoaster, na którym parę lat temu byłem. I siedząc już w fotelu również zostałem poproszony o opuszczenie – opowiada Marcin Patoczka.

- Można powiedzieć, delikatnie oczywiście mówiąc, że to jest skandal – komentuje Anna Rdest z Fundacji Instytut Rozwoju Regionalnego.

Bo jak przypomina prezes fundacji, która na co dzień pracuje z osobami z niepełnosprawnościami - ten konkretny park rozrywki rozbudowywał się także dzięki dużym dotacjom z Unii Europejskiej. A to obliguje właścicieli do udostępniania atrakcji również dla osób z niepełnosprawnościami.

Krzywa Góra. Wieś wykluczona komunikacyjnie

- Bilet kupiła osoba dorosła, która za siebie odpowiada, nie jest w żaden sposób ubezwłasnowolniona. Kilka lat temu całą grupą pracowników tam się bawiliśmy. Było wiele osób z niepełnosprawnością. Bo przeszło 30 procent naszej kadry, to są właśnie osoby z różnymi rodzajami niepełnosprawności. I nie stanowiło to wtedy żadnego problemu – mówi Anna Rdest z Fundacji Instytut Rozwoju Regionalnego

Pan Marcin skacze ze spadochronem, jeździ na łyżwach. Jego niepełnosprawność nie przeszkodziła mu w wychowywaniu syna.

- Zawsze bałem się wody. Jednakże jak syn w dzieciństwie nie umiał pływać, to nie chciałem, żeby poszedł w moje ślady. Zapisałem się na kurs nurkowania, żeby się z wodą oswoić. Zdałem egzamin, i zostałem certyfikowanym nurkiem - zaznacza.

Tym bardziej pan Marcin nie może zrozumieć, dlaczego nie mógł skorzystać z dużej części atrakcji. A nie jest jedyną osobą, bo w przeszłości na rollercoastery nie wpuszczono dziewczynki z amputowaną ręką i innej, z protezą nogi. W innych parkach rozrywki, które w ofercie mają kolejki górskie tego samego producenta, problemu nie ma.

Zdjęli siatkę, drogę zagrodzili blachą. Tak omijają prawo

- W większości parków do tego, żeby przejechać się rollercoasterem potrzeba mieć jedną sprawną rękę i jedną sprawną nogę - najczęściej. Ogólna zasada jest taka, że jeżeli jesteś w stanie wejść na urządzenie, możesz jechać - tłumaczy Damian Kiss.

Nikt z przedstawicieli parku nie zdecydował się na rozmowę przed kamerą. W przesłanym oświadczeniu czytamy, że właściciele mają na uwadze osoby z niepełnosprawnościami. Udostępniają niektóre atrakcje jak Dom Potworów, czy Strefa Krasnali. Ale na najbardziej znane kolejki górskie nie wpuszczają. Tłumacząc to względami bezpieczeństwa.

- Wszyscy zasłaniają się tą procedurą bezpieczeństwa. Dlatego też zastanawia mnie…jak wygląda ta procedura, np. w przypadku osób spanikowanych. Wtedy, gdy nie będą w stanie zrobić kroku. Będą pozostawione same sobie? Czy jednak pracownicy będą jakoś pomagali? Bo jeżeli będą w stanie pomagać, to dlaczego mi nie mieliby pomóc w przypadku ewakuacji? - pyta Marcin Patoczka.

Oglądaj inne reportaże tego reportera

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX