Wojna szwagrów. Walczą na słowa, pięści i w sądzie

W Górze Ropczyckiej na Podkarpaciu wrze. Wieś żyje konfliktem mieszkających naprzeciwko siebie szwagrów. Pan Kazimierz i pan Stefan od kilku lat nie mogą przejść obok siebie obojętnie. Pojawiają się wyzwiska, groźby, rzucane są kamienie, a nawet doszło do poważnej bójki z użyciem m.in. grabi.

68-letni pan Kazimierz do Góry Ropczyckiej przeprowadził się 17 lat temu. W tym czasie rozpoczął się też jego konflikt z mieszkającym naprzeciwko szwagrem. Pan Kazimierz twierdzi, że Stefan P. robi wszystko, by pozbyć się go z ojcowizny.

- Jak już tu się wprowadziłem, to były problemy z nim. Terroryzował. To kawał mężczyzny, dorodnego, wszyscy się go obawiali. Od jakichś trzech lat nastąpiła ta agresja. Stałem się jego głównym oponentem – twierdzi Kazimierz Charchut.

Wzięli go za bezdomnego. Bliskim nikt nie powiedział o śmieci

Spór trwa już kilkanaście lat i nikt nie wie, od czego się zaczęło. Każda ze stron ma swoją wersję. Nikt nie zamierza odpuścić. Obaj mężczyźni czują się pokrzywdzeni. Konflikt kilka razy próbował też rozstrzygnąć sąd. Niestety bezskutecznie.

- Proszę do domu, bo ten sk*** będzie słyszał. I później on mi robi koło dupy - mówi szwagier Stefan P., gdy próbujemy poznać jego wersję zdarzeń.

- Ja tu się ożeniłem z Zosią, jego siostrą i to jest jego ojcowizna. Bo chodzi o ojcowiznę – przekonuje i dodaje: On mnie oskarżył o to, że mu w sklepie ubliżyłem. Jedna rozprawa była pojednawcza, to mi sprawę zrobił za to, że go wyzywam, że jest złodziej rowerów. 

- Jechałem rowerem, to rzucał we mnie kamieniami. Wyzywał mnie. W ostatnią niedzielę jak szedłem do kościoła, to krzyczał, że idzie bandyta i złodziej. Jego agresja nasiliła się trzy lata temu, gdy wygrałem sprawę, wyrok zapadł skazujący. Powinni go skierować do szpitala psychiatrycznego. Nigdy ten człowiek nie przejdzie obojętnie – twierdzi Kazimierz Charchut.

Nowy dom niszczeje. Dwa lata czekają na prąd

- Jakby tego nie prowokował, to by było wszystko porządku – uważa sąsiad pana Kazimierza.

- Ja tak mówię bezstronnie. Jeżeli ktoś kogoś prowokuje i to publicznie, to jest nie fair – dodaje sąsiadka szwagrów.

Zamiast wykupu mieszkań z bonifikatą, podwyżka czynszu

W połowie września między szwagrami doszło do kolejnej bójki. Pan Kazimierz twierdzi, że został zaatakowany przez Stefana P. kijem bejsbolowym. Teraz sprawę bada policja i prokuratura.

- Grabiłem trawę po koszeniu. I „ja cię ch*** zabiję, ja ci utnę łeb”. Tego typu inwektywy. I w pewnym momencie, z takim kołkiem futbolowym, wtargnął na moją posesję – wspomina pan Kazimierz.

- Dyżurny ropczyckiej komendy otrzymał wezwanie od jednego z mieszkańców, że doszło do bójki miedzy dwoma mężczyznami. Skierowani na miejsce funkcjonariusze ustalili, że 72-letni mieszkaniec tej miejscowości został uderzony w głowę grabiami. Mężczyzna został przewieziony do szpitala. Na tym etapie nie przedstawiono nikomu żadnych zarzutów. Trwa gromadzenie materiału dowodowego. Przesłuchiwani są świadkowie. Oczekujemy również na opinię biegłego  – informuje Wojciech Tobiasz, rzecznik policji w Ropczycach

- Cios był niezwykle mocny, bo jak się zasłoniłem, to aż grabki pękły na pół. Musiałem reagować tym, co mi zostało w ręce. Odpowiedzi udzieliłem – opowiada Kazimierz Charchut.

- Czaszka, dwa centymetry, pęknięta. Ja żadnego kija nie miałem – odpowiada Stefan P.

Bal ósmoklasistów. Zniknęło 13 tys. zł

We wsi wrze. Końca rodzinnego konfliktu nie widać. Żaden ze szwagrów nie zamierza ustąpić. A ich bliscy i sąsiedzi obawiają się, że kiedyś spór może doprowadzić do tragedii. 

Oglądaj inne reportaże tego reportera

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX