Odcięli gaz. Fatalne warunki życia w komunalnej kamienicy
Powszechna wilgoć, grzyb na klatkach schodowych a przede wszystkim uciążliwa wymiana instalacji gazowej. Mieszkańcy kamienicy komunalnej przy ul. Żeromskiego 73 we Wrocławiu skarżą się na fatalne warunki w budynku. Przez wymianę instalacji, musieli kupić elektryczne bojlery, kuchnie, a przede wszystkim grzejniki. Płacą horrendalne rachunki.
Barbara Szczygieł ma 38 lat. Razem z mężem i trójką dzieci mieszka na ponad 60 metrach kwadratowych w komunalnej kamienicy. Budynek znajduje się przy ulicy Żeromskiego na wrocławskim Śródmieściu.
- Mieszka nam się tu w ostatnim okresie bardzo ciężko. Po sąsiedzku jest bardzo przyjemnie, ale warunki techniczne kamienicy są problematyczne – przyznaje.
Chodzi o zagrzybione powierzchnie, pękające ściany i brudną klatkę schodową. Ponadto w kwietniu zeszłego roku w kamienicy administracja wyłączyła instalację gazową. Od tamtej pory rachunki za prąd drenują kieszenie mieszkańców.
- Człowiek miał kuchenkę gazową… To nie są małe wydatki. To nie jest pójście na zakupy, żeby kupić źródło gotowania, źródło do mycia się, czyli bojler w naszym przypadku i w sezonie grzewczym grzejniki. Dzisiaj otrzymałam rachunek za prąd w wysokości 850 złotych – wylicza Barbara Szczygieł.
Przez 23 lata zmuszany był do niewolniczej pracy. Mikołaj Jerofiejew dostał polskie obywatelstwo
- Były obietnice. Grudzień, święta, no mamy już styczeń i dalej nie mamy tego gazu. Jesteśmy już bardzo zmęczeni całą sytuacją. Wszystko mamy elektryczne. Grzejniki, bojler, kuchenkę – dodaje Danuta Kocot.
Kobieta ma 56 lat, z czego połowę spędziła właśnie w kamienicy przy Żeromskiego. Jak sama mówi, tak złej sytuacji w budynku nie było nigdy wcześniej. Dowodem są chociażby ślady po wymianie instalacji elektrycznej, którą mieszkańcy przeciążyli, gdy odłączono ich od gazu.
- Moje mieszkanie kwalifikuje się do normalnego remontu. Miałam wymienianą instalację elektryczną, kable musiały być przeciągnięte przez cały lokal, bo stara instalacja została odcięta. Dlatego jest tak zryte to moje mieszkanie – mówi Danuta Kocot.
- W zeszłym roku miałam ciężko chorego męża, zmarł niestety we wrześniu. Ale miałam straszny problem, żeby go jakoś umyć. Miał też kłopoty z jedzeniem, więc to przygotowanie posiłku też było bardzo utrudnione. Także wszystko, co robimy, żeby jakoś funkcjonować, to na własny koszt, na własny rachunek – przyznaje inna mieszkanka kamienicy Jolanta Antoniuk.
Miał meble warte fortunę. Oszukał go renowator z Jeleniej Góry
- W październiku już było chłodno i na własną rękę znalazłam grzejniczek elektryczny, żeby się jakoś dogrzewać. Ale jest to trudne przy 50 metrach, przy dwójce dzieci. A jeżeli chodzi o rachunki, to ja mam okres rozliczeniowy miesięczny i zapłaciłam w tym miesiącu 600 złotych za prąd – dodaje kolejna lokatorka budynku Aleksandra Góra.
- Instalacja została wyłączona z uwagi na bezpieczeństwo mieszkańców, w tym momencie jest remontowana, remont zbliża się już ku końcowi. Natomiast jeśli chodzi o puszczenie gazu przez instalację, tutaj wymagana jest najpierw wymiana przyłącza, co zrobi gazownia. Gazownia ma na to do ośmiu miesięcy – wyjaśnia Aleksandra Lipertowska z Zarządu Zasobu Komunalnego we Wrocławiu.
Co oznacza, że gaz do budynku przy ulicy Żeromskiego może popłynąć nawet dopiero w sierpniu tego roku. Mieszkańcy czują się oszukani przez urzędników, którzy w ich kamienicy wywieszali plakaty, sugerujące szybsze podłączenie instalacji.
- Do tego (plakatów – red.) ciężko mi się odnieść… Ja z kolei dysponuję dokumentami, gdzie w 2019 roku budynek przy Żeromskiego 73 był zaplanowany na rok 2024, my ten budynek będziemy podłączać do miejskiej sieci ciepłowniczej w roku bieżącym - mówi Aleksandra Lipertowska z Zarządu Zasobu Komunalnego we Wrocławiu.
Niedowidzące małżeństwo ma zwrócić ZUS-owi 15 tys. zł
W kwestii ogólnego stanu kamienicy o rozmowę prosimy przedstawiciela Powiatowego Inspektoratu Budowlanego, lecz odmawia wywiadu przed kamerą.
- Ja nie prowadzę postępowań administracyjnych przed telewizją, że muszę na każde zawołanie każdego reportera, czy każdej telewizji występować w programie. Jeżeli mnie mieszkańcy zapytają, to udzielę na piśmie takich informacji. Nie potrzebuję do tego pośrednictwa telewizji. Jest zasada pisemności i na tej zasadzie udzielę informacji – mówi.
To nadesłane później stanowisko Przemysława Samockiego, powiatowego inspektora nadzoru budowlanego dla miasta Wrocławia:
"W związku z pisemną interwencją mieszkańców budynku podjęliśmy czynności wyjaśniające (...) i potwierdziliśmy szereg nieprawidłowości. Z tego powodu nakazaliśmy Gminie Wrocław - właścicielowi budynku - (...) przeprowadzenie kontroli (...) oraz usunięcie nieprawidłowości mogących stanowić zagrożenie dla zdrowia i życia ludzi oraz bezpieczeństwa mienia."
Lokatorzy kamienicy przy ulicy Żeromskiego nie zamierzają się poddawać w starciu z biurokratyczną machiną. Boli ich jednak to, że muszą walczyć o to, co im się po prostu należy - czyli godne warunki do życia.