Wprowadzają się i nie płacą. Wielu oszukanych
Wioletta B. i Sebastian W. to para, która od wielu lat wynajmuje mieszkania i - jak twierdzą ich właściciele - nie płaci za to. Sytuacja powtórzyła się już wielokrotnie i zawsze realizuje się ten sam scenariusz: Wioletta B. mieszkanie wynajmuje, zapewnia, że ma pracę, po czym oświadcza, że nagle ją straciła. Wtedy zaczyna się festiwal nieopłaconych rachunków.
Pani Paulina Szulc mieszkanie w Pile ma na własność od dziesięciu lat. Jesienią 2020 roku postanowiła je wynająć. Tak trafiła na Wiolettę B. i Sebastiana W. Para zamieszkała tam z dwojgiem dzieci.
- Problemy zaczęły się bardzo szybko, przy pierwszym kontakcie w sprawie płatności. Pani stwierdziła, że ona nie dokonała mi tej płatności, bo w domu były usterki, które zobligowały ją do wezwania hydraulika, za którego zapłaciła właśnie tyle, ile miała mi uiścić za to mieszkanie we wrześniu. To nie była prawda. Zdałam sobie sprawę, że mam do czynienia z nikim innym, jak z oszustami - mówi pani Paulina Szulc, właścicielka mieszkania.
Miał meble warte fortunę. Oszukał go renowator z Jeleniej Góry
W grudniu 2020 roku pani Paulina postanowiła działać. Umowę zawarła o najem okazjonalny, więc Wioletta B. musiała wskazać miejsce do ewentualnej eksmisji. Choć sąd eksmisję uznał, to powstrzymała ją pandemia koronawirusa. Pani Paulina zaczęła dzwonić do nieuczciwych najemców. Ci zgłosili sprawę policji i tak kobieta trafiła na 48 godzin do aresztu.
- Podczas zatrzymania zwróciłam uwagę na to, że wolałabym swojego samochodu nie zostawiać pod oknami mieszkania, gdzie mieszkają nieuczciwi najemcy. Gdy wróciłam, miałam uszkodzone wszystkie opony. Co się okazało - zrobiła to pani Wioletta, która mieszkała u mnie i nie chciała płacić - mówi pani Paulina.
- Mieszkali tu ponad cztery miesiące. Dostałam od nich tylko 1300 złotych, z czego straty, które tutaj poczynili w mieszkaniu w związku z różnymi uszkodzeniami mienia, były dużo wyższe niż ta kwota, którą od nich dostałam - tłumaczy pani Paulina.
Przed panią Pauliną poszkodowanym właścicielem mieszkania został pan Maciej. Sprawę zgłosił policji, ale ta odmówiła wszczęcia dochodzenia z uwagi na „brak znamion czynu zabronionego”, mimo że już wtedy grono oszukanych właścicieli lokali liczyło kilka osób.
- To, że nie płaci, tłumaczyła chwilową, trudną sytuacją. Mówiła, że zawierając umowę ona doskonale zarabiała, miała bardzo dobrą pracę, ale coś tam się posypało w firmie i po prostu ją zwolnili. Okazało się, że to była fikcja, bo ona w takiej firmie nie pracowała. Straciłem pełnych 11 czynszy, dawało to kwotę 13 500 złotych - mówi pan Maciej Śladowski, kolejny poszkodowany właściciel mieszkania.
- Ten najem okazjonalny tylko teoretycznie jest zabezpieczeniem. Na przykład gdy mamy taką sytuację jak dziś, że jest pandemia, egzekucje są zawieszone. Najem okazjonalny nie daje nam nic. Żadnego oręża - dodaje pan Maciej.
- To trwało gdzieś około roku. Niezapłacone rachunki wyniosły około 7 tysięcy złotych. Mało tego, mieszkanie zdewastowała totalnie, były tam awantury. Oddałam sprawę do sądu. Sąd zasądził oczywiście zwrot tych pieniędzy. Oddałam sprawę do komornika, ale ta pani jest zupełnie nieściągalna - to relacja pani Ewy, która mieszkanie wynajmowała parze ponad trzy lata temu.
„Czuję się oszukana i okradziona”. Po czterdziestu latach może stracić pracownię twórczą
Pani Honorata jest ostatnią poszkodowaną osobą. Najemców pozbyła się z końcem 2021 roku. Dziś zastanawia się, czy sprawę zgłosić policji.
- Był telefon od sąsiadów, że była jakaś awantura już od Wigilii. Na miejsce przyjechali syn i zięć. Zaczęli wynosić to, co było, bo zastali otwarte drzwi. Wszędzie paliło się światło, baliśmy się, że ktoś może wejść do środka i coś ukraść. Pani przyjechała po trzech dniach, zdziwiona, że wszystko jest puste, że ona nie będzie miała gdzie spać. Tak nam się udało ich pozbyć - tłumaczy pani Honorata Czechowska.
Dziś najemcy szukają kolejnego mieszkania. Jak udało nam się dowiedzieć, Sebastian W. pracuje jako kominiarz. Wozi go Wioletta B. Gdy spotkaliśmy ich na jednym z parkingów, w służbowym samochodzie, pił piwo.
Reporter: Dlaczego państwo wynajmują mieszkania i nie płacą za nie?
Wioletta B.: Ale ja sobie nie życzę, żeby było nagrywanie. Przepraszam, ja sobie nie życzę.
Reporter: Spożywa pan alkohol w pracy?
Sebastian W.: Ja już nie jestem w pracy.
A pani jest zatrudniona w tej firmie, że prowadzi służbowy samochód?
Wioletta B.: Ja sobie nie życzę, do widzenia.
Ja się domyślam, że pan sobie nie życzy. Ale jeżeli państwo maja tyle odwagi, żeby oszukiwać ludzi, to porozmawiajcie z nami…*
*skrót materiału