Dramat lokatorów w Łodzi. Walczą o przetrwanie

Zrujnowaną kamienicę w Łodzi przy ulicy Legionów przejęła od miasta nowa właścicielka - razem z mieszkającymi w niej lokatorami. Mieszkańcy twierdzą, że są zmuszani do opuszczenia budynku lub płacenia wysokich czynszów, a kobieta dodatkowo uprzykrza im życie. Miasto umywa ręce.

Kolejny skandal mieszkaniowy w Łodzi. Zrujnowana kamienica w centrum miasta wraz z oficynami, jeszcze kilka miesięcy temu należała w 80 procentach do miasta. Jednak w drugiej połowie zeszłego roku została przekazana w ręce prywatnej właścicielki. I to z lokatorami. Mieszkańcy twierdzą, że kobieta stara się ich wyrzucić.

- Powiedziała, że nie da nam żadnych mieszkań. Mamy się wynosić. Otworzyła okna w lokalach, które nie są zajmowane przez nikogo, żeby wyziębić, żeby rury zamarzły - mówią lokatorzy.

Mieszkańcy przyznają, że nikt nie poinformował ich, że kamienica ma trafić w ręce prywatnej właścicielki. Dodają, że obiecano im, że w przyszłości będą mieli mieć możliwość wykupienia mieszkań od miasta.

- Miałem mieszkanie po rodzicach, po ojcu. Tu miałem rzeczy. Pani L. włamała się, wyrzuciła meble - mówi jeden z lokatorów.

- Zwykła bandyterka, czyściciele kamienic, nie bójmy się powiedzieć: z dużym czyścicielskim doświadczeniem - wyjaśnia Agnieszka Wojciechowska van Heukelom – Europejskie Centrum Inicjatyw Obywatelskich.

Odrzuciła spadek po mężu, ale tonie w jego długach

Pani Victoria samotnie wychowuje syna. Wzięła kredyt na remont mieszkania, które zdewastowane dostała od miasta. Planowała je w przyszłości wykupić. Kobieta alarmuje, że bezpośrednio nad nią, na strychu, ktoś dwa tygodnie temu celowo zrobił dziurę w dachu. Dlaczego? Żeby deszcz zalewał jej mieszkanie.

- Zaciągnęłam kredyt, dość duży, żeby doprowadzić tutaj do porządku. 1400 złotych płace co miesiąc do banku tylko za kredyt, nie stać mnie na wynajem - mówi pani Victoria.

- To kolejny skandal, że miasto nie przejmuje się losem tych ludzi. Miasto powinno przyznać tym państwu lokale. Tu mieszka pani, która mieszkała na innej ulicy, tam się trafił kamienicznik, przed którym musiała uciekać. Wtedy miasto pomogło. Teoretycznie. Cóż to za pomoc, skoro mieszka teraz w kamienicy, z której znów musi uciekać - mówi Agnieszka Wojciechowska van Heukelom.

- Niesprawiedliwość. Po czterech i pół roku sytuacja się powtarza. Dostaliśmy wypowiedzenie czynszu z 650 zł, a nie mamy żadnych zadłużeń, na 1850 złotych. Oddałam sprawę do sądu - mówi lokatorka Grażyna Retelewska.

Również inni lokatorzy wyremontowali mieszkania. Teraz muszą szukać innych lokali na wolnym rynku lub płacić Agnieszce L. wysoki czynsz. Ich koszmar trwa. Nie mogą korzystać już komórek, w których trzymali rzeczy gospodarcze, rowery czy węgiel. Mają zakaz parkowania samochód na wewnętrznym podwórku.

- Wyremontowałem, okna zmieniłem, płytki, gładzie sufity, wszystko nowe. Mieszkamy tu ponad 35 lat. Włożyliśmy pieniądze w remont i mamy to wszystko zostawić? - pytają Urszula i Jerzy Olszyńscy, lokatorzy.

Chcieliśmy o kamienicy z ulicy Legionów i jej lokatorach porozmawiać z łódzkim Urzędem Miasta. Jednak odmówiono nam rozmowy przed kamerą i przysłano krótkie oświadczenie.

„ (…) Sąd w październiku 2021 r. prawomocnym wyrokiem zniósł współwłasność, w której swoje udziały miało też miasto i przekazał je wyłącznie jednej prywatnej współwłaścicielce” - czytamy.

- Moje wątpliwości budzi przejmowanie tych kamienic. W tym wypadku w księdze wieczystej było zapisane zarówno Miasto, jak i Skarb Państwa. Musiało być tak, że miasto przejęło od Skarbu Państwa i sprzedało udział tej pani - mówi Agnieszka Wojciechowska van Heukelom.

Właściciele podnoszą czynsze, lokatorzy pod ścianą

Agnieszka L., która przejęła łódzką kamienicę, firmę zarejestrowaną ma w Krakowie. Odwiedziliśmy jej biuro. Chcieliśmy z nią porozmawiać. Jednak w krakowskiej siedzibie spółki nikogo nie zastaliśmy. Postanowiliśmy więc do niej zatelefonować.

Reporter: Nie żal pani ludzi, którzy tu mieszkają? Zainwestowali pieniądze w remonty.
Agnieszka L.: Dlaczego miałbym się przejmować, że ktoś zainwestował pieniądze w remont nie swojego mieszkania? A panu nie żal właściciela, który za półtora miliona złotych kupuje kamienicę?
Reporter: Ale kupiła pani z lokatorami.
Agnieszka L.: Zawsze możecie ich zabrać do siebie. Nie pozdrawiam, do widzenia.

O działaniach Agnieszki L. i jej syna informowaliśmy w Interwencji już 10 lat temu. Wówczas kobieta w Krakowie kupiła kamienicę przy ul. Św. Benedykta. Lokatorzy skarżyli się na przemoc, wyważanie drzwi do mieszkań, wylewanie śmierdzących płynów, dewastację toalet, celowe zalewanie lokali. Z czasem wszyscy opuścili budynek.

- Nie interesuje mnie humanitaryzm. Humanitaryzm to nie biznes - mówiła wówczas pani Agnieszka L.

- Niech kiblują, jak w jaskini, jeśli mają chęci. Zobaczymy, jak długo wytrzymają. Nasz działania nie są moralne, ale działamy w granicach prawa - dodawał Filip L., syn Agnieszki L.

- Największy żal, mamy do miasta, że się nie interesuje mieszkańcami. Pozbyło się problemów - mówią lokatorzy łódzkiej kamienicy.*

*skrót materiału

Oglądaj inne reportaże tego reportera

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX