Schodami nawet na ósme piętro. Naprawa windy przeciąga się
Po schodach nawet na ósme piętro. To przykra rzeczywistość, z jaką muszą się mierzyć lokatorzy bloku komunalnego w Kielcach. Pod koniec stycznia zepsuła się jedyna w budynku winda, a naprawa przeciąga się. W ośmiopiętrowym bloku żyją niemal wyłącznie starsi i schorowani ludzie.
Z lokatorami spotykamy się na ostatnim piętrze, bo nie wszyscy wychodzą na zewnątrz.
- Dwa razy sobie pozwoliłam wyjść, ale na dole się rozbierałam, czapka, szalik i co piętro stawałam – opowiada jedna z mieszkanek.
- Jestem schorowana, bo jestem po dwóch udarach, po zawale – mówi inna.
- W ogóle ten budynek był dla ludzi niepełnosprawnych, bo tu każdy albo na wózku, albo onkologicznie, albo endoproteza, tak że oni wiedzieli, jakimi ludźmi zasiedlają ten budynek – słyszymy od kolejnego mieszkańca.
- Jak można było projektować budynek z jedną windą, wieżowiec, gdzie nie ma innej drogi ewakuacyjnej oprócz schodów? – dodał inny.
Tajemnicze zaginięcie. Co się stało z matką i córką?
Lokatorzy mówią, że winda od dawna się psuje. Jednak wcześniej udawało się ją naprawić w ciągu dwóch, trzech dni.
Gdy dzwonimy pod numer wskazany przy windzie jako pogotowie dźwigowe, słyszymy, że o naprawie powinniśmy rozmawiać z producentem windy. - Chińczycy ją wyprodukowali i ściągnięcie jakiejkolwiek części do tej windy… Trzeba ściągać z Chin – mówi mężczyzna.
Mieszkańcy są zdania, że winda tak często ma awarie, że powinna zostać wymieniona. Innego zdania jest Krzysztof Miernik, dyrektor Miejskiego Zarządu Budynków w Kielcach.
- Winda nie jest wiekowa, nie psuje się tak często, jak może wyrażane są opinie, bo gdyby tak było, to byśmy takie działania podjęli – zapewnia.
- Ja tego pana zapraszam, szczególnie na ósme piętro, niech idzie do pracy, niech po pracy przyjdzie z zakupami, niech później wyjdzie ze śmieciami, do piwnicy może trzeba będzie zejść. Niech sobie pochodzi. To trwa trzy tygodnie już – odpowiada jeden z lokatorów.
Mimo remontu, wilgoć w mieszkaniu. Dzieci poważnie chorują
Pani Małgorzata mieszka na ósmym piętrze. Kobieta leczy się onkologicznie i ma problemy z poruszaniem się. Brak windy bardzo komplikuje ratowanie jej zdrowia.
- Nie radzę sobie z wejściem do domu, a muszę być na wizytach, na onkologii, muszę, bo mam wyznaczone terminy badania. Dotąd musiałam dwa razy wyjść, ale to była droga przez mękę. Wtoczyłam się na to ósme piętro, ale mówić nie mogłam. To się może skończyć tragicznie, bo każde następne wejście to jest stres i dodatkowy wysiłek, ta chemia swoje robi, tak że to może być moja ostatnia droga – zastrzega i dodaje, że jej syn również miał problemy z wejściem na górę.
- Dopiero wczoraj dowiedziałam się, że on jak ode mnie wyszedł, to wylądował w szpitalu. Bo jest po operacji woreczka i poszły szwy.
Termin powrotu do normalnego życia nie jest pewny. Zarządca budynku mówi o częściach, które sprowadzone mają być z zagranicy, ale na szczęście nie z Chin.
- Niestety części, które są uszkodzone, nie są produkowane w Polsce. Cały problem na tym polega. Ten główny element udało się naprawić, ściągamy jeszcze dodatkowe elementy produkowane w Niemczech – mówi Krzysztof Miernik, dyrektor Miejskiego Zarządu Budynków w Kielcach.