Zakopane przyjęło uczniów polskiej szkoły w Ukrainie. Wojna zatrzymała ich rodziców
Uczniowie z polskiego liceum w ukraińskiej Winnicy od kilku dni uczą się życia na nowo w Zakopanem. Wraz z nauczycielami znaleźli schronienie w sanatorium Związku Nauczycielstwa Polskiego. Tu próbują choć na chwilę oderwać myśli od niepewności i strachu o przyszłość, swój kraj, a przede wszystkim o najbliższych.
Winnica, gdzie mieści się polska szkoła, jest miastem oddalonym od Lwowa o 360 kilometrów na wschód.
- Nasza szkoła istnieje dwa lata. Powstała dla etnicznych Polaków, a także Ukraińców, którzy chcą nauczyć się języka polskiego i wyjechać do Polski – tłumaczy Olga Wawreńczuk, wicedyrektor Liceum Polskiego im. Janusza Korczaka w Winnicy.
- To jest nietypowa historia, bo zwykle uciekają rodziny, a tutaj okazało się, że czwórka nauczycieli i 51 uczniów wsiadło w autobus i uciekło – mówi Arkadiusz Boroń, prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego w Krakowie.
Kupił autokar, by wozić uchodźców do Polski
Kiedy Rosja zaatakowała Ukrainę, dyrektor polskiego liceum w Winnicy zaproponował natychmiastowy wyjazd. Kilka godzin później dzieci były już w drodze do Polski. Oprócz 51 uczniów z tej szkoły, do Zakopanego przyjechali ich młodsi bracia i siostry.
- Nasi rodzice zostali na Ukrainie. Przez dłuższy czas ratowali się w piwnicach. Dlatego musieliśmy się ewakuować do Zakopanego. Mamy kontakt z rodzicami. Niektórzy pracują jako żołnierze i lekarze. Ratują życie rannym – opowiada uczennica Marysia.
- Zapewniamy całodzienne wyżywienie, pobyt w pokojach z łazienkami. Mamy 170 uchodźców, a miejsc 150, więc trzeba było nieco się ścisnąć. Przejęliśmy około setki kobiet i dzieci spod Lwowa. Obiekt mamy wypełniony w stu procentach – dodaje Arkadiusz Boroń - prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego w Krakowie.
Ogłosili upadłość, przepisali majątki. Rolnik walczy o 800 tys. zł
Polskie liceum w Winnicy ma profil humanistyczno-informatyczny. Uczniowie dodatkowo uczą się w nim o polskiej historii, kulturze i języku. Kiedy mieszkańcy Podhala dowiedzieli się, że do Zakopanego przyjechały ukraińskie dzieci, natychmiast ruszyli z pomocą.
- Jesteśmy w magazynie, gdzie są przybory szkolne, produkty spożywcze, a po drugiej stronie korytarza dużo odzieży – oprowadza nas Krystyna Niwińska z ZNP w Zakopanem.
- Śledzimy, co dzieje się na terytorium Ukrainy. Mamy zdalne nauczanie z nauczycielami, którzy zostali w Winnicy. Wyjechaliśmy z Winnicy dzień przed atakiem rakietowym na nasze miasto – zaznacza Olga Wawreńczuk, wicedyrektor Liceum Polskiego w Winnicy.
- Moja matka jest wojskowa, a mój tata jest na wojnie pod Kijowem. Dzisiaj było bombardowanie Winnicy – przyznaje uczeń Nazar.
Grupa Polsat Plus pomaga dzieciom z Ukrainy
Zajęcia z języka polskiego prowadzi mieszkający od czterech lat w Zakopanem obywatel Ukrainy Rościsław Święcicki. Mężczyzna pomaga nauczycielkom także w opiece nad uczniami.
- Mam polskie korzenie. Pochodzę z Podola, z terenu winnickiego. Prowadzę zajęcia, żeby oni rozumieli, co to odmiana, czas przeszły, teraźniejszy, przyszły. Staramy się dużo mówić. Otrzymują pracę domową – mówi pan Rościsław.
Uczniowie z Winnicy codziennie uczą się w budynku Związku Nauczycielstwa Polskiego. W tym tygodniu zaczną też chodzić na lekcje z innych przedmiotów z polskim dziećmi. W wolnym czasie zwiedzają tatrzańskie okolice, chodzą do teatru, biorą udział w zajęciach nauki tańca.
- Dzieci są zadowolone, uśmiechnięte. Przewijają się smutki, bo daleko od rodziców, ale jest tutaj na tyle fajna atmosfera, że pozwala im zapomnieć o przeżyciach – mówi Rościsław Święcicki.
- Tu są piękne góry, to jest piękny kraj. Góralska kultura jest też bardzo fajna. Jest smaczny ser, oscypek – opowiada uczeń Artem.
- Martwimy się i wierzymy w lepsze jutro. Chciałabym, żeby wszystko się dobrze skończyło – podsumowuje uczennica Marysia.