Dramat brutalnie pobitego. Od 20 lat walczy o życie

Do pana Arkadiusza dotarliśmy dwa lata temu. Jego tragedia rozpoczęła się w 2002 roku, gdy został brutalnie napadnięty przez Daniela S. Od tego momentu mężczyzna nie chodzi. Co więcej - nadal nie otrzymał odszkodowania od sprawcy. Pan Arkadiusz nie ma pieniędzy na leczenie i rehabilitację, a potrzeby - po czterdziestu operacjach i amputacji nogi - są ogromne. Heroiczna walka o zdrowie to jedno. Dodatkowym kłopotem jest brak mieszkania. Panu Arkadiuszowi pozostaje liczyć na ludzi dobrej woli.

- Zapraszam władze, żeby przyszły i zobaczyły mój dzień życia. Nie mogę być zamknięty w czterech ścianach, ja mam dopiero 38 lat - mówi.   

Pan Arkadiusz po raz kolejny przebywa w szpitalu. Po raz kolejny walczy z chorobą i przeciwnościami losu.

- Nauczyłem się żyć z moją niepełnosprawnością. Chcę i walczę, ale u nas w Polsce nie mogę skupić się na rehabilitacji, bo muszę walczyć o tę rehabilitację profesjonalną, muszę  zdobyć na to środki. Do wózka eklektycznego musiałem uzbierać 20 tys. złotych, to jest wyprawa na Mount Everest dla mnie - mówi.

Mężczyzna z Nowej Wsi Lęborskiej opowiedział nam dramatyczną historię swojego życia. Jego tragedia rozpoczęła się 29 września 2002 roku. 18-letni wówczas pan Arkadiusz został brutalnie napadnięty przez Daniela S. 

- Uderzyłem prawą część czaszki o skraj betonowy rzeki. Wpadłem do wody i już więcej nie pamiętam - opowiada.

Mężczyzna ma złamany kręgosłup i od momentu napadu nie chodzi. Za doprowadzenie do trwałego kalectwa sprawca - Daniel S. - został  skazany na 4,5 roku więzienia.

- To jest cała kara za krzywdę, którą mi wyrządził. Nigdy mnie nie odwiedził. Spotkaliśmy się kiedyś na wsi, wyśmiał mi się w twarz i poszedł dalej - mówi pan Arkadiusz.

Daniel S. miał panu Arkadiuszowi zapłacić odszkodowanie: 165 tys. złotych oraz 500 złotych comiesięcznej renty. Sprawca mieszka obecnie w Irlandii. Pan Arkadiusz ze swoim pełnomocnikiem  walczył w sądzie o europejski tytuł egzekucyjny. Tytuł uzyskano, ale pieniędzy na leczenie nadal nie ma. To już prawie 20 lat. 

Pan Arkadiusz musi sam walczyć o pieniądze na leczenie i rehabilitację, a po czterdziestu operacjach i amputacji nogi potrzeby są ogromne.

- Zbudowałem dwa karmniki, udało się zebrać środki, bo dzięki temu, że ludzie zobaczyli z jaką determinacją podchodzę do tego, żeby je zdobyć, bo to dla mnie jest ważne - mówi.

Mimo heroicznej walki, na ciele pana Arkadiusza pojawiły się ogromne ubytki. Kilka miesięcy temu potrzebna była kolejna operacja przeszczepu skóry z brzucha. 

- Rany męża nie goją się tak, jak u innego człowieka, bo jest leżący już od wielu lat i potrzebuje więcej czasu niż chodzący człowiek - opowiada pani Joanna, żona.

Walka o zdrowie to jedno. Dodatkowym kłopotem jest brak mieszkania. Pan Arkadiusz z żoną zajmują jeden pokój u matki pana Arkadiusza, ale po powrocie ze szpitala życie w niewielkim pokoju będzie wręcz niemożliwe.

- Nie da się całego życia wsadzić w siedemnaście metrów kwadratowych. Przybywa coraz więcej sprzętu. Wracając teraz do domu muszę powiesić rower rehabilitacyjny na ścianie, żeby postawić wózek eklektyczny w pokoju mamy, bo tak naprawdę to już nie ma gdzie palca wcisnąć - mówi mężczyzna.

- Potrzebuję pokoju, gdzie będzie obok łazienka w pełni przystosowana, gdzie będzie podnośnik, który mnie przesadzi do wanny - dodaje.

Dwa lata temu interweniowaliśmy w Urzędzie Gminy w Nowej Wsi Lęborskiej. Mężczyzna trafił w końcu na listę oczekujących na mieszkanie, ale szanse na nie są niewielkie.

- Obecne przepisy nie pozwalają na przydzielenie takiego lokalu poza kolejnością. Apeluję do parlamentarzystów, żeby stworzyć takie przepisy prawa, które umożliwią samorządowcom przydział takiego lokalu w sytuacji nadzwyczajnej - mówi Zdzisław Chojnacki, wójt gminy Nowa Wieś Lęborska.

Pan Arkadiusz bez mieszkania i rehabilitacji nie będzie mógł żyć. Pozostaje mu jedynie liczyć na ludzi dobrej woli.

- Prawo jest nad cierpieniem. To jest niedostępne, zamknięte, nie ma w tym serdeczności. To jest bolesne - mówi.

Oglądaj inne reportaże tego reportera

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX