Pożar w garażu bloku. Od siedmiu miesięcy nie mogą wrócić do mieszkań

Kilkadziesiąt rodzin z bloku na warszawskiej Woli od 22 października nie może wrócić do swoich mieszkań. Wszystko przez pożar w garażu. Ogień uszkodził wszystkie instalacje, przez co mieszkania są pozbawione m.in. ciepła i niszczeją. Gdy na początku roku zajmowaliśmy się sprawą, zarządca zadeklarował, że mieszkańcy do końca kwietnia wrócą do lokali. Tak się nie stało. Lokatorzy twierdzą, że prace wykonują dwie osoby, w wyjątkowo wolnym tempie.

22 października ubiegłego roku w garażu podziemnym budynku na warszawskiej Woli wybuchł pożar. Uszkodził instalacje: elektryczną, kanalizacyjną i grzewczą. Mieszkańcy na czas remontu musieli opuścić swoje lokale. W lutym tego roku opowiadali nam o przedłużającym się remoncie.

- Ani nie mam dalej kanalizacji, ani nie mam wody, ani nie mam prądu, więc od momentu jak byliście, w moim przypadku nic się nie zmieniło – mówi Kamila Bystrek.

- Niestety do dziś nie jest wszystko zrobione. Część pionów, czyli część mieszkań ma doprowadzoną kanalizacje i wodę – dodaje Agata Kmieć.

Psy za głośno szczekają na wsi. Kilkadziesiąt donosów

W lutym zarządca budynku deklarował, że do końca kwietnia 2022 mieszkańcy wrócą do swoich lokali. Dziś, choć ten termin minął, nie wyłoniono wykonawcy, który miał naprawić instalacje elektryczną. Nie ma harmonogramu wykonywania robót. Pani Agata musiała wyprowadzić się z Warszawy. Nie stać ją było na wynajem, kredyt i opłaty za mieszkanie, z którego nie może korzystać.

Sąsiedzki spór o grób. Konflikt narasta

- Ja nie mieszkałam przez długi czas w Warszawie. Na szczęście miałam dobrą sytuację w firmie, dlatego że się zgodzili na home office. Ale są ludzie, którzy mają dzieci, które chodzą tu do szkoły albo nie mają gdzie pójść i muszą wynajmować. To trzeba pomnożyć sobie te ich koszty, plus dochodzi jeszcze czynsz i kredyt – podkreśla Agata Kmieć.

- Od lutego jest dwóch pracowników, którzy naprawdę chyba tylko udają, że pracują. Prace toczą się bardzo powoli – uważa kolejna mieszkanka bloku Jolanta Żukowska.

- W okresie zimowym była bardzo duża wilgotność w mieszkaniach. Było po 80-90%. Ta wilgoć była widoczna na ścianach, na meblach. Martwimy się cały czas, czy wszystko będzie w porządku, jak się wprowadzimy. Czy nie będzie takiej sytuacji, że będziemy się wprowadzać, żeby robić remont – dodaje Waldemar Ołownia.

"Auto będzie gotowe do końca tygodnia". Mechanik mówi tak od roku

Próbowaliśmy umówić się z zarządcą nieruchomości, który odpowiada za przeprowadzenie remontu. Zaprosiliśmy przedstawicieli firmy na spotkanie z mieszkańcami. Ci jednak nie przyszli.

W związku z tym, że żaden z przedstawicieli firmy zarządzającej nieruchomością nie skorzystał z naszego zaproszenia, następnego dnia z przedstawicielką mieszkańców pojechaliśmy do biura firmy. I znów nie zastaliśmy nikogo, kto mógłby odpowiedzieć na pytania o przedłużający się remont.

Protest mieszkańców. Urzędnicy przekształcają ich działki w rolne

Informacji na temat tego, kiedy remont się zakończy nie ma do dziś. Na wysłane przez nas pytania, nie dostaliśmy odpowiedzi. Mieszkańcy swoje skargi złożyli u Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego. Ten może wydać decyzję, która nakaże zarządcy przeprowadzenie remontu w określonym czasie.

- Widać ten upływ czasu, nic się nie dzieje, więc zmierzamy do tego, że wydamy decyzję na wykonanie prac niezbędnych do tego, aby ten budynek ponownie zasiedlić. Wtedy są już ramy czasowe i możliwość egzekucji, jeśli wspólnota będzie nadal opieszale działała – mówi Andrzej Kłosowski, Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego w Warszawie.

Oglądaj inne reportaże tego reportera

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX