Mają się wyprowadzić. Nie wiedzą, kiedy dostaną odszkodowanie

Mieszkańcy 12 domów na osiedlu Prądnik Biały w Krakowie będą wywłaszczeni pod budowę Trasy Wolbromskiej. Lokale zastępcze ma przyznać Urząd Miasta. Wciąż jednak nie wiadomo, ile będzie wynosić odszkodowanie. Z informacji, które otrzymują mieszkańcy, wynika, że pieniądze mogą pojawić się nawet za rok. Urząd Marszałkowski nie chciał z nami rozmawiać.

Mieszkańcy 12 domów w Krakowie na osiedlu Prądnik Biały będą wywłaszczeni pod budowę Trasy Wolbromskiej. Przez Kraków przebiega zaledwie kilometr tej inwestycji, ale ten odcinek jest jednym z najbardziej newralgicznych. Rodziny mają 30 dni na opuszczenie swoich domów. Lokale zastępcze ma przyznać Urząd Miasta.

- My nigdy w życiu nie byliśmy przeznaczeni do wyburzenia pod tak zwaną Wolbromiankę, natomiast w tej chwili nas nie ma na mapach. Będzie to droga dojazdowa do jednego z małych osiedli - mówi jedna z mieszkanek Agnieszka Krokosz.

- Dali mi 30 dni, żebym się usunął ze swojego zakładu, to jest miejsca pracy, gdzie zatrudniam jednego pracownika. Mam samochody ciężarowe, widlaki, materiał, nagrobki granitowe, biuro. Miasto zostawia mnie na lodzie bez żadnego wsparcia. Ja miałem zostać i normalnie zakład miał prosperować - mówi pan Paweł Chlipała.

- Niektórzy z nas wiedzą, gdzie pójdą, a niektórzy do tej pory nie, bo czekają na lokale zamienne od miasta - dodaje pani Agnieszka Ciągło.

Zamienili plażę w plac budowy. W samym środku wakacji!

Dariusz Nowak z Urzędu Miasta Krakowa zapewnia, że procedura polega na tym, że z domu nikogo się nie wyrzuca, jeśli nie będzie miał zagwarantowanego mieszkania.

- Ta budowa rozpoczyna się od strony Zielonek, więc ona stopniowo postępuje w stronę Krakowa, więc za jakiś czas dopiero będą musieli opuścić swoje domy - mówi nam urzędnik.

- Odłączyłem media, bo dostałem pismo, myślałem, że to trzeba już załatwiać, że do 30 dni muszę się wyprowadzić. Potem się okazało, że nie, że jeszcze mogę mieszkać - mówi pan Mirosław Gaździcki.

- Mam prawie 200-metrowy dom, mam mamę chorą, córka w ciąży, to są trzy mieszkania, nawet w jednym domu. Cztery rodziny. A od miasta dostanę jaki lokal? - wymienia Andrzej Wichrowski.

- My to mieszkanie zastępcze mamy i każda osoba, która zgłosi się z tych domów, dostanie taki lokal zastępczy. Mamy zagwarantować ten lokal do czterech miesięcy, jest możliwość przedłużenia - zapewnia Dariusz Nowak z Urzędu Miasta Krakowa.

Mieszkańcy szykują się do wyprowadzek, niektórzy już opróżnili domy. Czekają na wyceny majątków, które zleca wojewoda. Operaty szacunkowe mają być znane w tym tygodniu. Mieszkańcy boją się, że będą one zaniżane. Nie wiadomo także, kiedy otrzymają 70-procentowe zaliczki, by mieć za co się wyprowadzić.

Wyzwiska, groźby, pobicie. Spór z Romami w Chrzanowe

Adam Krawczyk, jeden z mieszkańców, mówi nam, że otrzymał tylko wycenę gruntu, bo rzeczoznawca uznał, że dom nie nadaje się do zamieszkania, choć mężczyzna mieszka w nim od urodzenia.

Rzeczniczka Prasowa Wojewody Małopolskiego Joanna Paździo informuje nas, że Urząd Wojewódzki wydaje jedynie decyzję określającą wysokość odszkodowania. O to, kiedy pieniądze zostaną wypłacone, należy pytać inwestora.

Inwestorem jest Zarząd Województwa Małopolskiego, któremu przewodniczy marszałek. 10 czerwca na wniosek inwestora, wojewoda podpisał ZRID, czyli Zezwolenie na Realizację Inwestycji Drogowych. Od tej daty Specustawa drogowa pozwala na szybkie wywłaszczanie. Inwestor nie chciał rozmawiać, w sprawach lokalowych odsyła do Urzędu Miasta. A co z wypłatą odszkodowań?

- Najprawdopodobniej jakiekolwiek pieniądze dostaniemy od 10 miesięcy do roku. Chodzi o te 70 procent, o których rozmawialiśmy tytułem zaliczek - mówi nam Agnieszka Krokosz.

- Tej decyzji nadaliśmy rygor natychmiastowej wykonalności, tak dzieje się w przypadku inwestycji o dużym znaczeniu. Rygor nie wstrzymuje realizacji inwestycji. Natomiast to, jak przebiega ta inwestycja, to jest znowu pytanie do inwestora - mówi nam rzecznik Joanna Paździo.

- Ja rozumiem, gdyby to było w stanie jakieś wyższej konieczności, ale to nie ma żadnej wyższej konieczności. 73 lata i trzeba zaczynać życie od nowa, gdzie się wychowało dzieci, gdzie żyli moi rodzice - podsumowuje pan Franciszek Klich.*

*skrót materiału

Oglądaj inne reportaże tego reportera

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX