Wakacje zamieniły się w koszmar. Wszystko przez wesołe miasteczko
Pani Izabela i pan Grzegorz od wielu lat wynajmują turystom domki w Sarbinowie. Niestety ten sezon nie jest dla przedsiębiorców udany. Wszystko za sprawą wesołego miasteczka. Każdego dnia, do późnych godzin nocnych, uprzykrza ono życie nocującym turystom. Przedsiębiorcy zgłosili sprawę do nadzoru budowlanego. Urzędnicy stwierdzili, ze jest to samowola budowlana. Sąsiad ma jednak za nic ma nakazy urzędników czy właściciela terenu. Miasteczko nadal działa.
Pani Izabela Wasilewska z Sarbinowa od 27 lat zajmuje się turystyką. Wynajmuje domki letniskowe. Wczasowicze przyjeżdżają na wakacje też do ośrodka pana Mariusza. Niestety przedsiębiorcy tego sezonu nie mogą zaliczyć do udanych. Wszystko przez… wesołe miasteczko.
- Pojawiło się pod koniec czerwca. Półtora tygodnia się rozkładali, nie pytając nas w ogóle o zgodę, opinię, czy nam to będzie przeszkadzało - opowiada pani Izabela. - Migocące światełka, dyskoteka jak w Las Vegas, hałas przede wszystkim - dodaje.
- Miałem pięć pobytów tygodniowych odwołanych. I kilka miałem takich, że musiałem zrekompensować niższą ceną - mówi z kolei pan Mariusz.
Ostatnie półtora miesiąca było dla przedsiębiorców z Sarbinowa koszmarem. Bliskie sąsiedztwo z wesołym miasteczkiem nie podoba się też turystom, którzy odwołują swoje rezerwacje lub skracają pobyt. To niestety finansowo odbija się na wielu firmach.
- Tutaj po 22 był taki hałas, że nie szło wytrzymać - mówi turysta z Wielkopolski.
- Ja budując swoje domki, musiałam złożyć zawiadomienie sąsiadom, czekałam dwa, trzy tygodnie, a tu nic. Żadnych zawiadomień nie otrzymaliśmy i nagle wyrosło wesołe miasteczko - opowiada pani Izabela.
Sarbinowscy przedsiębiorcy próbują pozbyć się uciążliwego sąsiada. O pomoc poprosili nadzór budowlany. Ten stwierdził, że park jest samowolą budowlaną i nakazał wstrzymanie działalności. Interweniowały też władze Politechniki Warszawskiej, która jest właścicielem wydzierżawionej pod park rozrywki działki. Niestety to nie rozwiązało problemu.
- Byliśmy świadomi, jaki jest to rodzaj działalności, ale nie byliśmy świadomi, że właściciel nie weźmie pod uwagę lokalizacji najbliższych domków w zaprojektowaniu samego wesołego miasteczka - mówi Krzysztof Szymański, rzecznik politechniki.
Według prawa park może nadal działać. Wesołe miasteczko to obiekt tymczasowy, nie można nakazać jego rozbiórki. Właściciel ma prawo złożyć wniosek o legalizację samowoli budowlanej. Ma na to 30 dni, potem urzędnicy mają nie mniej niż 60 dni na wydanie decyzji legalizacyjnej.
- Wychodzi na to, że gdy będzie chciał dalej lawirować miedzy przepisami, bo o ile mi wiadomo, to wesołe miasteczko przyjechało w Darłówka, gdzie stacjonowało 5 lat - mówi pan Mariusz.
Przedsiębiorcy z Sarbinowa są załamani. Liczą straty. Mają też nadzieje, ze wesołe miasteczko jak najszybciej i na dobre wyniesie się z ich miasta.
- Rozwiązanie jest jedno: właściciel musi w trybie pilnym temat zamknąć i innego rozwiązania nie ma - mówi Marek Gil, radny powiatu koszalińskiego.