Bezdomny szokuje! Myje się w fontannie, fekaliami brudzi domy
Mieszkańcy Międzychodu w Wielkopolsce są terroryzowani przez miejscowego bezdomnego - Waldemara H. Mężczyzna potrafi grozić w sklepie, kraść, a nawet smarować domy fekaliami!
- Kradnie, żebrze. U znajomych wszedł do miejsca, gdzie wydaje się posiłki i oddał mocz na świeżo obite meble, w pomieszczeniu - opowiada Klaudia Łotocka, właścicielka lokalnej cukierni.
- Zaczepiał grupę dzieci w centrum miasta, niejednokrotnie kamieniami rzucał w dzieci. Na szczęście nie trafił. Wyzywał ich wulgarnymi słowami, że zrobi im krzywdę. A one mu nie dokuczały - mówi Katarzyna Formalkiewicz, mieszkanka Międzychodu.
Klaudia Łotocka pokazuje elewację swojego budynku ubrudzoną przez bezdomnego mężczyznę fekaliami. Przed kwiaciarnią pani Wiesławy także doszło do podobnego zdarzenia.
- Wymazał ją, wyjmując fekalia ze spodni. To zboczenie, wynaturzenie - mówi pani Klaudia.
- Przyszłam do pracy i zastałam niemiłe zdarzenie, fekalia wszędzie na ścianie były - dodaje pani Wiesława.
ZOBACZ: Ukrywa się z dzieckiem. Boi się porwania
To fragment naszej rozmowy z Waldemarem H.:
Mieszkańcy skarżą się, że pan im uprzykrza życie.
Wymyślają.
Pan potrzebuje pomocy?
Tak i co? Opieka społeczna powiedziała, że nic nie da, bo mam emeryturę. Ja mam 1260 zł emerytury.
Pan nadużywa alkoholu, tu widzę alkohol i tu.
Co z tego?
Dlaczego on brudzi ściany odchodami?
Bo nie miałem papieru, a teraz mam (pokazuje).
Mężczyzna także kradnie w sklepach i demoluje. Wchodzi do restauracji, kawiarni i żąda jedzenia. Kilka dni temu sytuacja powtórzyła się w cukierni, w centrum miasta.
- Ten pan przyszedł do nas pod wpływem alkoholu, odstraszał zapachem, domagał się, żeby dać mu za darmo cisto. Jedna z klientek go wyprosiła - opowiada Klaudia Łotocka, właścicielka cukierni.
- Zamknęłam wszystkie drzwi, to zaczął uderzać w szybę, groził mi, mówił, że mam mu dać ciasto, że rozbije szybę. Wystraszyłam się tak, że się rozpłakałam. To trwało z 15 minut - dodaje pracownica cukierni, pani Julia.
ZOBACZ: Niepełnosprawna w potrzebie. Ogień zabrał wszystko
Mężczyzna myje się także w fontannie na rynku, na oczach turystów. A urzędnicy i służby przerzucają się odpowiedzialnością. Mandaty nie pomagają, bo mężczyzna ich nie płaci. Dlatego bezradni mieszkańcy poprosili o pomoc prawników. A ci uważają, że mężczyznę należy odizolować.
- Od początku tego roku policja prowadzi pięć postepowań przeciwko panu Waldemarowi. Przeciwko mieniu i naruszeniu nietykalności cielesnej policjantów. Cztery wnioski zostały już przesłane, do sądu w Szamotułach. Ponadto policjanci wdrożyli 49 spraw mandatowych - informują Justyna Rybczyńska z Komendy Powiatowej Policji w Międzychodzie.
Podczas rozmowy z Anetą Gierszewską z Ośrodka Pomocy Społecznej w Międzychodzie zwracamy uwagę, że mieszkańcy nie czują się bezpiecznie.
-Są służby porządkowe
Ale także jest opieka społeczna. Państwo możecie zawnioskować o umieszczenie go w ośrodkach pomocy, bez jego woli.
Oczywiście
Zrobiliście to?
Nie.
ZOBACZ: Zabił i oskórował. Dożywocie za mord na studentce
Z Waldemarem H. nie było we wcześniejszych latach problemów. Mieszkał w schronisku dla osób bezdomnych. Wiosną został z niego wyrzucony, bo zaczął nadużywać alkoholu. Sam nie chce tam wrócić.
- Lucyfer mam na imię, ja chcę do piekła, bo tam są dz***, alkohol i imprezy - mówi nam Waldemar H.